Kiedy dziecko idzie do szkoły

Początek września to gorący czas dla tych z nas, którzy posyłają swoje pociechy do szkoły.  Od tygodni już szykujemy podręczniki, plecaki, piórniki, odkurzamy biurka, wybieramy białe koszule. Tak organizujemy pracę, żeby pierwszego września zaprowadzić dziecko do szkoły. Potem może pójść na wspólne lody. Dodać otuchy sobie i dziecku, przekazać że ten rok minie nam dobrze, że stawimy czoła wszystkim wyzwaniom.

Warto ten rozpoczynający się czas zaplanować nie tylko od tej praktycznej strony – pełnego wyposażenia, punktualności i pomocy w nauce – choć i ona jest bardzo ważna. Wiele dziś zależy od naszego zorganizowania i pełnego przygotowania dziecka do kolejnych zajęć czy zadań. Ale równie ważne jest przygotowanie się do tego roku od strony emocjonalnej.

Szkoła to miejsce, w którym wiele się dzieje. Nasze dzieciaki spotykają się z całą gamą ludzkich zachowań i sytuacji, w których muszą się odnaleźć. Warto, aby wiedziały i czuły, że w każdej chwili mają w nas wsparcie, że z każdą sprawą mogą do nas – rodziców – przyjść.

Pomyślmy, co w związku z tym chcemy w tym roku naszym dzieciom przekazać, czym się z nimi podzielić.

Jedną z odpowiedzi jest pokazywanie dziecku dobrych przykładów i postaw, w życiu i w rzeczywistości szkolnej. Można zaangażować się w działania trójki klasowej, przygotowanie balu czy zbiórkę charytatywną. Można z innymi rodzicami przyjść malować salę czy wystąpić w Jasełkach. Chodzi o to, aby lepiej poznać środowisko, które jest tak bliskie naszym dzieciom i pokazać, że i dla nas to ważne miejsce. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci były otwarte i towarzyskie, i my otwórzmy się na kontakty, które możemy nawiązać w szkole. Pomyślmy o wspólnych spotkaniach albo zorganizujmy coś dla rodziców czy rodzin.

Druga ważna odpowiedź brzmi: spędzajmy wspólnie czas. Usłyszałam kiedyś takie mądre zdanie – kiedy idziesz z dzieckiem w góry, to przez trzy dni możecie rozmawiać o rzeczach zwykłych i w sumie mało ważnych. Ale może się zdarzyć, że czwartego dnia dziecko powie Ci coś bardzo ważnego. Dajmy sobie taki czas w ciągu każdego tygodnia – kiedy idziemy obok siebie i możemy podzielić się swoimi myślami, doświadczeniami. Dajmy sobie czas na wspólny sport, spotkania ze znajomymi. Uczyńmy regularnymi wspólne czytanie, gotowanie, malowanie. Wszędzie tam, gdzie jest szansa na rozmowę, wspólny śmiech – budujemy więź. Więź i zaufanie, które bardzo się przydadzą, gdy przyjdą trudniejsze chwile. Gdy dziecko będzie coś przeżywało. Dając mu siłę ze wspólnych spotkań i przestrzeń do wypowiedzi, dajemy sobie szansę na zajrzenie do jego świata.

Daj sobie czas na początku września i pomyśl: co chcę dać sobie i dziecku w tym nadchodzącym roku szkolnym? Kiedy się skończy w czerwcu, to gdzie chcę być – w naszej relacji, we wspólnym rozwoju, spędzonym czasie? Pomyśl przez chwilę o sytuacjach, w których chcesz towarzyszyć dziecku i w których ono może towarzyszyć Tobie. Już dziś o nich pomyśl, zaplanuj je i każdego dnia ciesz się tym, że szkoła to cenne doświadczenie dla relacji dziecko – rodzic. 

Avatar
Sabina Węsierska

Kim jestem i co robię: Coach ICC, coach kariery, doradca zawodowy, konsultant w obszarze Zarządzania Zasobami Ludzkimi. Rekruter. Prowadzę warsztaty, szkolenia i zajęcia ze studentami. To co robię zawodowo już od ponad 13 lat łączy się z dawaniem przestrzeni ludziom na poznawanie samych siebie, rozwój i poszukiwanie swoich ścieżek. Jestem wówczas słuchaczem, przewodnikiem, zadaję pytania, podaję narzędzia, dzielę się wiedzą. Mocno wierzę, że wszystko czego potrzebujemy jest w nas samych. Dlaczego tu jestem? Jedno miejsce, jedna idea, wielu wspaniałych ludzi – od dawna szukałam płaszczyzny do wymiany myśli w ważnych sprawach. Podoba mi się koncepcja, aby zmiany, które dzieją się w naszym życiu wpisać w kontekst, zacząć sprawniej się w nich poruszać, zobaczyć je z innej niż swoja perspektywy. Piszę o pracy, bo im więcej rozmawiam i spotykam się z ludźmi, tym bardziej widzę, ile narosło mitów wokół poszukiwania pracy. Ile lęków i nieprzemyślanych działań. Osobiście uważam, że kluczem do sukcesu na rynku pracy jest po pierwsze znalezienie drogi do siebie, a po drugie umiejętne poruszanie się w dzisiejszym świecie, którego integralną częścią jest rynek pracy. Z czego jestem dumna w moim życiu: Moja największa duma to moja rodzina. Mąż i synowie – ciekawi życia, otwarci na nowe. Moje słabości: Mam wrażenie, że doba jest rozciągliwa, staram się czasami upakować w nią rzeczy, które nawet dopchnięte kolanem, nie mieszczą się… Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Kawa. Lubię wtedy własne towarzystwo. Miejsce w ulubionej kawiarni. I chwile kiedy myśli mogą swobodnie płynąć. Kiedy zły nastrój dopada mnie w pracowitym czasie – daję sobie chwilę na zrozumienie go. Skąd i po co przychodzi. Gorzej gdy dopada mnie złość – wtedy trudniej mi o tę chwilę spokoju. A często ona załatwia tak wiele… Największa zmiana w moim życiu: W moim życiu największe zmiany przynoszą zmiany zamieszkania. Warszawa. Londyn. A od niedawna Gdynia. To zupełnie jak nowe życie. Kolejna podróż, w którą wyruszyłam budując wiele od nowa. Miejscowość: Gdynia

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.