Zmiana: Patryk Józefiak

Witam wszystkich czytelników. Jestem dwudziestodwuletnim chłopakiem, ze sporym bagażem doświadczeń. Z obecnego punktu widzenia mogę powiedzieć, że z pierwszych dziesięciu lat życia już niewiele pamiętam, kolejne lata mojego życia to czysta wegetacja, z wyjątkiem ostatnich sześciu miesięcy…. W życiu wiele się wydarzyło, miałem momenty wzniesień, i miałem momenty gdy żałowałem tego, że żyję. Tak jak w życiu każdego nastolatka… Bywały lepsze i gorsze momenty. Wtedy myślałem, że tak ma być… Pobudka, wyjście do szkoły, czas w szkole, powrót do domu, kanapa, TV, komputer, i tak w kółko. Wtedy myślałem, że to wszystko czego w życiu potrzebuję. Mijały dni, miesiące, lata, a ja schematycznie przeżywałem każdy dzień. Działo się wiele, jednocześnie nic się nie dziejąc. Zamknąłem się w mojej własnej sferze komfortu, i nie wykraczałem po za Nią… Z wyjątkiem kilku epizodów. Żyło mi się dobrze, więc po co miałem coś zmieniać. Jako osoba chorująca na zaburzenia psychiczne odczuwam lęk przed niektórymi elementami życia. Np: boję się jeździć w nieznane. Aż pewnego dnia trafił mi się wyjazd z pracy. Miałem jechać do miejscowości Radzionków. Jest Ona oddalona od mojego miejsca zamieszkania o około 300 kilometrów. Było to w styczniu tego roku. Miałem przeogromnego stresa, w nocy nie mogłem spać ze strachu, nie wiem czego, ale bałem się tego wyjazdu. Poranek był leniwy, bałem się wyskrobać z łóżka… Az stało się! Przełamałem się. Powiedziałem sobie: albo ja, albo strach będzie rządził moim życiem. Stało się tak, że wybrałem to pierwsze. Pamiętam jeszcze, że napisałem o tym wyjedzie do bliskich mi osób. Odpisali, że trzymają za mnie kciuki. To dodało mi skrzydeł. Wyjechałem ze Stęszewa o około 7:00, najpierw dobiłem do Wrocławia, później wyskrobałem się na autostradę A4 i uderzyłem na Katowice, później zjazdem na Pyskowice i Kędzierzyn-Koźle kierowałem się do Bytomia, Tarnowskie Góry i jest on, Radzionków. Celem mojej podróży była hurtownia artykułów spożywczych znajdująca się obok muzeum chleba. Podjechałem pod Kaufland, i zapytałem pewnego miłego Pana o drogę do owego muzeum. Powiedział on, że jedzie akurat w tym kierunku, i mam jechać za Nim… Tak też zrobiłem. I jestem na miejscu!!! Trafiłem, nie zrobiłem nic wyjątkowego, ale dla mnie to było najważniejsze wydarzenie mojego życia. Świadomie wykroczyłem po za sferę mojego komfortu. Na miejscu przywitali mnie rodowici Ślązacy, padły słowa: “Jaką godką godosz?” Z uśmiechem na ustach odpowiedziałem “Godom Naszą piyknum mową!”. I nawiązałem z tym Slązakiem miły dialog. Po krótkiej rozmowie, zostawiłem towar na miejscu, i wracam w rodzime strony. W połowie drogi napisałem smsa do mojej byłej dziewczyny, że spełniłem swoje największe marzenie. Pokonałem daleką podróż. Cały świat był u moich stóp tego dnia. Ten dzień zapamiętam na zawsze. Jedna mała zmiana, a satysfakcja na całe życie. W życiu trzeba otwierać się na nowe okna. Wtedy człowiek poznaje siebie, i to jaki jest naprawdę. Trzeba dążyć w życiu działo się jak najwięcej, by rutyna dnia codziennego nie brała góry. Drukowanymi literami napiszę hasło które podsumuję całą moją opowieść: WARTO DOKONYWAĆ ZMIANY W ŻYCIU!
Patryk Józefiak

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.