Przejdź do treści

Zmiany w Życiu

Strona główna » Bliskość w czasach koronawirusa – cz. 1 

Bliskość w czasach koronawirusa – cz. 1 

„Już drugi dzień spędzam w domu z rodziną. Zaczynamy się zaprzyjaźniać. Okazuje się, że:

– syn w tym roku zdaje maturę,

– córka w ubiegłym roku już za mąż wyszła,

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– żona zrobiła habilitację,

().

Fajni są”.

(Autor: A men)

***

Tematem mojego kwietniowego tekstu dla Czytelników Zmian w życiu miała być bliskość i 5 sposobów na jej budowanie w związku. Jednak rzut oka na wirusowo rozsyłane w Internecie żartobliwe teksty i memy uświadomił mi, że bliskości dnia dzisiejszego nie można omawiać w oderwaniu od kontekstu epidemii i kwarantanny.

Czym innym bowiem jest mijanie się w przelocie i wymiana informacji niezbędnych do zaspokojenia podstawowych potrzeb członków rodziny oraz codziennych obowiązków (praca, rachunki, zakupy, opieka nad dziećmi), a czym innym „przymus” spędzania znacznej ilości czasu we własnym towarzystwie i dodatkowo w izolacji od innych ludzi. W tym drugim przypadku nierzadko boleśnie przekonujemy się, że gdy nie zbudowaliśmy ze sobą autentycznej bliskości w czasach „niekryzysowych”, to teraz – gdy mamy dla siebie więcej czasu – paradoksalnie jest o wiele trudniej.

Czym właściwie jest bliskość?

Bliskością nazywamy taki rodzaj więzi między ludźmi, w ramach której pozwalamy drugiemu człowiekowi poznawać nas na wielu płaszczyznach. To znaczy, że współdzielimy z partnerem świat naszych własnych emocji, poglądów, przeżyć, a także zapraszamy go do współtworzenia naszej codzienności.

Ludzie w szczęśliwych związkach mówią o towarzyszeniu w radościach i smutkach, poczuciu bycia ważnym dla drugiego człowieka na tyle, że interesuje się on sprawami partnera w takim stopniu jak swoimi własnymi. Niektórzy nazywają bliskość wspólnotą umysłów, dusz i ciał, co również wskazuje na wielopoziomowy rodzaj wzajemnej otwartości i intymności.

Warto wspomnieć, że bliskość emocjonalna jest „składnikiem” przyjaźni, nic więc dziwnego, że wiele z nich z czasem przekształca się w związki. Często się okazuje, że związki bazujące na przyjaźni są dużo trwalsze, niż te oparte głównie na więzi seksualnej.

Jak więc budować bliskość?

Przede wszystkim rozmawiać.

Zaraz powiecie, że nigdzie teraz nie wychodzimy, pracujemy z domu, z nikim się nie spotykamy, więc o czym tu opowiadać partnerowi?

Wbrew pozorom praca zdalna dostarcza wielu bodźców – dla wielu osób jest sytuacją nową, budzącą różne wrażenia. Osoby, które dotychczas były mocno aktywne zawodowo, a teraz są na przymusowych urlopach lub opiekują się dziećmi, również potrzebują czasu na adaptację. Już więc sama ta sytuacja, wymagająca zmian w codziennym funkcjonowaniu, może być tematem ciekawej wymiany zdań.

„Wiesz, zupełnie inaczej dogaduję się z szefem zdalnie niż na żywo!”. Albo: „Pomyślałeś kiedyś, że dożyjesz czasów, kiedy – jak nasi rodzice dawno temu – zastaniesz w sklepach puste półki?” – to tylko przykładowe, dotyczące tej zmiany, reakcje, które inicjują spontaniczną rozmowę.

Myśląc szerzej, niezależnie od życia zawodowego i jego formy, my przecież cały czas przeżywamy swoje życie. Oddając się obowiązkom domowym lub odpoczywając, ciągle o czymś myślimy. Czytając, wędrujemy z bohaterem, oglądając film – przeżywamy fabułę. Wszystko, z czym się kontaktujemy: obrazy, dźwięki, sytuacje – generuje w nas jakieś odczucia, spostrzeżenia, którymi możemy się podzielić.

Poszukiwanie dróg rozwoju podyktowane koniecznością lub możliwością, snucie planów na przyszłość (nawet, a może zwłaszcza tę mniej pewną), zainteresowania, cele, marzenia. Ale też lęki, niepokoje, działania profilaktyczne, bieżące modyfikacje stylu życia. To wszystko może być przedmiotem rozmowy. Również uczucia i emocje, jakie żywimy wobec siebie nawzajem, rozmowa o potrzebach, wzajemnych oczekiwaniach i zobowiązaniach. Co nam się podoba, a co nie.

Każdy dzień w nowej rzeczywistości dostarcza tematów do rozmów. Trzeba się tylko zatrzymać i skupić uwagę na rozmówcy. Niektórzy rozmawiają ze sobą spontanicznie, w czasie różnych aktywności, inni zasiadają wspólnie do posiłku i wymieniają się wrażeniami z całego dnia.

Rozmowa to dialog. Zaangażowane wejście w świat drugiej osoby. Zadawanie pytań i uważne słuchanie odpowiedzi. Autentyczne zaciekawienie odczuciami partnera. To także zgoda na to, że nie zawsze będziemy jednomyślni, i nauka szacunku dla poglądów innych niż nasze.

Nawet jeśli obecna sytuacja obnażyła naszą niewielką zdolność komunikacji, pocieszający jest fakt, że można nad nią pracować, tak samo jak nad wieloma innymi umiejętnościami społecznymi. A w bliskich związkach jest to o tyle łatwiejsze, że ludzie chcą się porozumieć. A ten, kto chce, zawsze znajdzie sposób. Sam lub z pomocą specjalisty.

Już niebawem kolejny artykuł o sposobach na budowanie bliskości, a tymczasem zostawiam Państwa z tekstem Macieja Balcara:

„Moja rozmowa”

Tyle rzeczy chciałbym Ci powiedzieć,
Tyle pytań chciałbym Ci zadać.
Lepiej jest może czasem nie wiedzieć,
Ale chcę tylko z Tobą pogadać.

A tu ciągle nie miejsce, nie pora,
Nie ma czasu, by usta otworzyć.
Wiecznie wracasz do domu zmęczona
I zasypiasz, gdy się tylko położysz.

Gdybyś chciała choć raz porozmawiać
O czymkolwiek, o tym, że pada.
Tak stęskniłem się za Twoim głosem,
Chociaż chwilę ze mną pogadaj.

Wiem, że może nie jestem tak mądry,
Że niewiele ze świata rozumiem.
I nie zawsze mam wyraz pogodny,
Ale nie wiesz jak bardzo Cię czuję.

Szarpnij krzykiem struny tej ciszy,
Co zasypia i budzi się z nami.
Tak bym chciał jeszcze raz w to uwierzyć,
Że się kiedyś na śmierć zagadamy,

Że się spali koszula na desce,
Że łazienka się łzami zaleje,
Że nam obiad wyleci w powietrze,
Nie milcz dłużej, bo oszaleję!

Bliskość w czasach koronawirusa – cz. 2

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *