Czy da się oswoić czas?

Czas – pojęcie, które trudno do końca zdefiniować. Możemy je opisywać, wskazywać na określone jego cechy, dzielić na okresy, przyporządkowywać jego fragmentom konkretne znaczenie.

Czas towarzyszy nam przez całe życie. Znamy go wszyscy, choć nie zawsze doceniamy i nie zawsze potrafimy odpowiednio nim gospodarować. Spora grupa ludzi narzeka, że płynie za szybko i że ciągle na coś go brakuje.

W dzieciństwie nikt z nas za bardzo nie przejmował się jego upływem. Rano pobudka, potem szkoła, czasami praca domowa i czas wolny – dopóki rodzice nie zarządzili pory na sen. I tak mijały kolejne dni. Czas na pobudkę, szkołę, obiad, zabawę, kąpiel, sen. Życie było uporządkowane, a to, co najważniejsze, mieściło się w 24 godzinach. Zdarzało się, że lekcje w szkole ciągnęły się niemiłosiernie, a czas na zabawę mijał nie wiadomo kiedy, ale zawsze był. Rodzice wprawdzie przebąkiwali o marnowaniu czasu, ale skoro mieliśmy ochotę coś robić, w naszym odczuciu nie mogło być mowy o jakimkolwiek jego trwonieniu.

Kiedy dorośliśmy, wszystko się zmieniło. Największą i najtrudniejszą zmianą w tym zakresie jest ciągły brak czasu. Prawda jest jednak taka, że mamy go codziennie tyle samo. Jego ilość nie zmieniła się od chwili naszych narodzin. To, co uległo zmianie, to liczba i zakres naszych obowiązków (narzuconych z zewnątrz, ale również przez nas samych), i niekiedy nieadekwatny poziom naszej umiejętności organizacji.

W takiej sytuacji warto na przykład wieczorem przeanalizować kończący się dzień. Może pewne rzeczy należało zrobić z mniejszym nakładem czasu i energii? Może coś należało przygotować poprzedniego dnia? Może część obowiązków należało zlecić komuś innemu lub poprosić kogoś o pomoc, zamiast uważać siebie za jedyną osobę, która potrafi je wykonać? Ile czasu poświęciłeś na sprawy, które nie należały do Twoich obowiązków, nie sprawiały Ci przyjemności, lecz wynikały z braku asertywności?

Mówi się, że czas to pieniądz, z drugiej strony, że pieniądze szczęścia nie dają. Logika wskazuje, że w takim razie czas szczęścia nie daje. Teoria trochę naciągana, ale dobrze ilustrująca życie części z nas. Czasu nie można kupić, więc co z tego, że ktoś sporo zarabia, skoro zawsze jest w pośpiechu i brakuje mu czasu dla najbliższych? Nawet jeśli ktoś jest typem samotnika, a do tego pracoholikiem bez zobowiązań rodzinnych, po co mu tyle pieniędzy, skoro nie ma czasu, żeby je wydać i cieszyć się z tego, co posiada? Może kupić piękny apartament, ale nie będzie miał czasu, aby w nim przebywać, odpoczywać i nabierać sił na nowe wyzwania.

Są wśród nas także tacy, którzy chcieliby oddać część swojego czasu, bo mają go za dużo. Za dużo na bezsenność, na myślenie o trudnych sytuacjach, na samotność. Życie jest jednak tak urządzone, że doba każdego trwa tyle samo – bez względu na sytuacje i dzielące nas różnice. Po prostu sytuacja, w której się znaleźliśmy, sprawia, że wolelibyśmy cały dzień wypełnić działaniem, aby zabrakło czasu na myślenie o tym, co niewygodne i trudne. Praca staje się ucieczką, a czas wrogiem. Co można zrobić? Nie poddawać się, nie zamykać się w sobie, lecz poszukać ludzi i miejsc, które pozwolą nam się z tym uporać. Czas leczy rany, ale nie należy wszystkiego zostawiać jego biegowi. Należy znaleźć rozwiązania, zajęcia i aktywności, które pozwolą nam się zrelaksować, spojrzeć z dystansu, a może nawet ułożyć życie na nowo.

Bywają również sytuacje, gdy czas nie działa na naszą korzyść. Niektóre decyzje odłożone w czasie sprawiają, że nie podejmujemy działań, które w ogromnym stopniu wpływają na nasze życie. Przykład? Odkładanie na później wizyty u lekarza może pogorszyć stan naszego zdrowia. Im dłużej zwlekamy z podjęciem decyzji, tym dłużej trudne sytuacje zaprzątają nasz umysł i wywołują dodatkowy stres.

Czas stanie się naszym sprzymierzeńcem, jeśli mu na to pozwolimy i rozsądnie go podzielimy. Praca nie może być jedynym wypełnieniem. Jeśli trudno nam znaleźć dla siebie dłuższą chwilę, postarajmy się znaleźć kilka krótszych. To nie my należymy do czasu, lecz czas należy do nas. Uczmy się nim gospodarować, a dużo na tym zyskamy – nie tylko czasu.

Avatar
Marta Samorajczyk

Kim jestem i co robię: Jestem osobą, która lubi pracę z ludźmi. Pracuję w szkole na stanowisku psychologa oraz w przedszkolu jako terapeuta integracji sensorycznej. Dlaczego tu jestem? Jestem tu, ponieważ jest to dla mnie wyzwanie – chcę się z nim zmierzyć. Mam nadzieję, że dzięki temu portalowi będę potrafiła patrzeć na świat z wielu różnych perspektyw. Będę starała się zwrócić uwagę na problemy ważne dla młodzieży, pomagać w znajdowaniu sposobów, miejsc czy osób, dzięki którym życie nastolatka będzie choćby odrobinę łatwiejsze. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem dumna z tego, że jestem kim jestem, że mam od lat tych samych wspaniałych przyjaciół wokół siebie, na których zawsze mogę liczyć. Moje słabości: Moją największą słabością jest niezdecydowanie, trudności z podejmowaniem decyzji, a poza tym kawa. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Mój sprawdzony sposób na poprawę humoru to długie rozmowy z przyjaciółmi, niezależnie od pory dnia czy nocy. Największa zmiana w moim życiu: Chyba nie wydarzyło się nic takiego w moim życiu, co mogłabym nazwać największą zmianą. Na pewno ważną zmianą było znalezienie pierwszej pracy – zmiana trybu życia, nowe wyzwania, obowiązki i doświadczenia.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.