Historia czytelnika. Nawet kiedy jest bardzo źle, pamiętaj, że zmiana zawsze jest możliwa

To były najtrudniejsze lata mojego życia. Nie byłam przygotowana do zmian, jakie zaszły w tym czasie w sferze politycznej i społecznej. Jak gimnazjalistka wchodziłam w nowy ten świat; jeszcze niepewna, pełna zwątpień, lecz i pełna marzeń z dziewczęcych lat. Pochłonięta tymi marzeniami i wiarą w ich spełnienie w nowym, dobrze zapowiadającym się świecie przystąpiłam do działania.

Moja maleńka restauracyjka miała wielkie wzięcie. W tym czasie zapomniałam o sobie, o swoich potrzebach, myślałam jedynie o moich gościach, których rozpieszczałam coraz dłuższymi wieczorami, pełnymi wyciszonej muzyki, pełnymi poezji, spotkań z ludźmi kultury i nauki. Maleńki ten lokal stał się niejako azylem dla tych, których współczesny świat, jego agresywne oblicze bardzo w sercu uwierał. Zachłysnęłam się tym Nowym i w nim zatraciłam. Popularności i wyjątkowości stylu prowadzenia tego lokalu pozazdrościli mi inni restauratorzy; ci, którzy działali na granicy prawa i bezprawia.

Byłam zbyt słaba, nie zdołałam im się przeciwstawić. Działałam sercem i całą duszą, którą wniosłam do swojej pracy. Oni byli silniejsi o spryt i powiązania z bandami i mafiami. Utraciłam wszystko, co miałam. Znalazłam się na ulicy. Widziałam przed sobą tylko jedną drogę; tę prowadzącą do niebytu.

Nie skarżyłam się nikomu, nikogo nie prosiłam o pomoc. Każdy przecież miał swoje życie, niemal każdy w tym czasie borykał się z tym, co przyniosły niefortunne dla słabszych polityczno-społeczne zmiany. Połowa fiolki wystarczyła, aby zakończyć moje nie-istnienie.

Z letargu wybudziło mnie niespodziewane spotkanie z moją siostrą, która zapytała, co u mnie. Nie chciałam się żalić, lecz łzy same potoczyły się po policzkach. Nie pytała wiele, wstąpiłyśmy do księgarni, kupiła mi dwie ksiażki Louise L.Hay. Przenocowała mnie, a ja tę noc poświęciłam lekturze Louise. To był prawdziwy wstrząs. Trudno uwierzyć, z jakich życiowych opresji wyszła, wyprostowała kark i dzisiaj pomaga innym w znalezieniu dróg do Dobrego Życia.

Poszłam tą droga i wciąż nią idę. Od tamtej pory minęło ćwierć wieku, a ja wciąż uczę się żyć; z lekturą Louise L.Hay, Ewy Foley i innych autorów książek pozytywnego myślenia. Znalazłam pracę, znalazłam dom, odnalazłam swoją szczęśliwą ścieżkę. Na nowo pokochałam świat i ludzi. Pewnie, lecz delikatnie, ostrożnie stąpam po tym świecie, aby go nie uszkodzić, aby nikt nie zapłakał, nie czuł się odrzucony, aby nikt nie doznał cierpienia, jakiego ja kiedyś doznałam.

Avatar
Anna Węgrzyn

JEŚLI POTRZEBUJESZ: - wydobycia swojego potencjału zawodowego, - pomocy w budowaniu wizerunku swojego i firmy, - wsparcia w procesie zmiany pracy, - wsparcia w procesie zmiany swojego życia na lepsze, NIE CZEKAJ! SKONTAKTUJ SIE JUŻ DZIŚ! aw@annawegrzyn.pl Kim jestem i co robię: Z wykształcenia prawnik, z doświadczenia księgowa, dyr. HR, sprzedaży i marketingu, z powołania i zamiłowania coach International Coaching Community. Jako coach pomagam firmom, ich pracownikom a także indywidualnym klientom wydobyć wszystkie najlepsze cechy z siebie i innych, by móc je wykorzystać w drodze do wspólnego sukcesu. Dla moich klientów słowa takie jak motywacja, potencjał osobisty, rozwój zaczynają nabierać znaczenia, kiedy we współpracy ze mną uświadamiają sobie, jak wymierny może być efekt ich starań, gdy potrafią zarządzać własnymi naturalnymi umiejętnościami. To największa satysfakcja w mojej pracy być świadkiem zmian, które czynią człowieka szczęśliwszym. Dlaczego tu jestem? Magazyn Zmiany w Życiu to realizacja moich marzeń. Stworzyłam to miejsce aby pomagać innym w znalezieniu drogi do siebie i do prawdziwej radości z życia. Ludzie, których poznałam w procesie przygotowań i realizacji projektu tylko utwierdzili mnie w przekonaniu, że to właściwa droga. Dziękuję Wszystkim za wsparcie. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem wierna swoim zasadom Nigdy nie zrobiłam niczego wbrew sobie dla korzyści. Wszystkie decyzje w moim życiu były podyktowane sercem. Efekt jest cudowny, mogę powiedzieć z pełną satysfakcją, że niczego nie żałuję i wszystko w życiu zrobiłabym tak samo. Moje słabości: Niecierpliwość i coraz gorzej znoszę poranne wstawanie. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: perfumy Cerruti 1881 różowe, pierwszą butelkę kupiłam za większą część mojego wynagrodzenia i do dziś pamiętam uczucie radości, jakie mi towarzyszyło przy zakupie. Od tamtej pory zawsze mam je na półce, nawet patrząc na butelkę uczucie powraca. Do tego płyta Yanni i jego „One man's dream”. Największa zmiana w moim życiu: Moje życie to ciągłe poszukiwania i zmiany. Największe i najtrudniejsze miały miejsce w 2012 roku. Przestałam się uśmiechać i w głębi duszy czułam, że powinnam być w innym miejscu. Dlatego w jednym momencie zdecydowałam się zostawić ówczesną rzeczywistość i znaleźć nową drogę na każdej płaszczyźnie. Miejscowość: Warszawa

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.