Pij wodę! Część 2: zagrożenia związane ze zbyt małą ilością wody w organizmie

„Po co pić tyle wody? Aż 2 litry dziennie! Przecież piję kawę, herbatę, inne napoje, jem zupy, owoce i warzywa” – te słowa często słyszę w swoim gabinecie. Jednocześnie te same osoby narzekają, że nie mogą schudnąć,  puchną im nogi, bolą je głowa, stawy, kręgosłup, mają suchą skórę, rozdwajające się włosy i pękające paznokcie. No właśnie… Z moich obserwacji wynika, że 99% osób, z którymi rozmawiam, nie widzi żadnego związku między swoimi dolegliwościami a zbyt małą ilością lub całkowitym brakiem wody dostarczanej w ich codziennej diecie.

A przecież ludzkie ciało składa się w 60-70% z wody. Woda stanowi 75% twojego mózgu, 83% krwi, 75% mięśni, 22% kości. Reguluje temperaturę ciała, usuwa toksyny, amortyzuje stawy, pomaga dostarczać składniki odżywcze oraz tlen do komórek, zwilża wdychane powietrze, pomaga zamieniać pokarm w energię, osłania organy wewnętrzne, wspomaga wchłanianie składników odżywczych. Krótko mówiąc, żyjemy dzięki wodzie – bez niej nie ma życia.

Wiele dolegliwości leczymy różnymi specyfikami chemicznymi, stosujemy diety odchudzające, wydajemy pieniądze na różne sposoby, żeby poczuć się lepiej, a przy tym wszystkim nie pijemy odpowiedniej ilości wody! Jaka jest optymalna ilość wody dla ciebie? Różnie się pisze i różne są przeliczniki – najczęściej twierdzi się, że to ok. 1.5 do 2 litrów wody dziennie, albo 1 litr wody na każde 1000 spożywanych dziennie kalorii. Co to tak naprawdę znaczy? Ile Ty – konkretna osoba – powinnaś wypić wody? Każdy z nas jest inny – wysoki, niski, gruby, chudy, pracujemy w różny sposób (fizycznie lub umysłowo), więcej lub mniej się ruszamy, uprawiamy sport lub nie. A więc? Minimum, którego musisz sobie codziennie dostarczyć, to 30 ml wody na każdy kilogram twojego ciała. Jednak jeśli uprawiasz sport, pracujesz fizycznie, albo tam gdzie przebywasz jest gorąco, wówczas potrzebujesz odpowiednio więcej wody.

Jak rozpoznać, że mamy wypić więcej? Często nie potrafimy rozpoznać uczucia pragnienia – zdarza się, że nasz mózg myli je z uczuciem głodu. Zamiast napić się wody, zjadamy coś, powodując jeszcze większy deficyt wody w organizmie.

Zastanów się: jak często bolą cię głowa, stawy, kręgosłup? Czy masz suchą skórę, włosy i paznokcie, cellulit, nie możesz schudnąć, puchną ci nogi i ręce? Czy często odczuwasz przemęczenie, osłabienie, masz obniżony nastrój, nic ci się nie chce, często chce ci się spać, masz niskie ciśnienie, częste zaparcia?

A może powodem tych dolegliwości jest za mała ilość wody w organizmie?

Nie chcę przez to powiedzieć, że na wszystkie dolegliwości organizmu jedynym lekarstwem jest woda – tak NIE jest. Chodzi mi jednak o to, by zastanowić się i uczciwie odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy spożywana przeze mnie codziennie ilość wody jest wystarczająca dla mojego organizmu?”.

Jeśli zauważysz u siebie poniższe objawy, natychmiast napij się wody – ignorowanie ich jest niebezpieczne! To ALARM twojego organizmu!

Jeśli ubytek wody wynosi do 2% masy ciała człowieka:

  • odczuwamy uczucie silnego pragnienia
  • następuje utrata masy ciała

Jeśli ubytek wody wynosi 2-4% masy ciała pojawiają się:

  • suchość w ustach
  • utrzymujący się ból głowy
  • zmniejszona ilość oddawanego moczu, aż do pojawienia się bezmoczu
  • uczucie osłabienia
  • zawroty głowy
  • zaburzenia widzenia
  • omdlenia
  • nudności, czasami wymioty
  • niedociśnienie
  • przyspieszony oddech
  • podwyższenie temperatury ciała
  • mocz o ciemnym zabarwieniu
  • zmniejszenie pocenia
  • ustanie wydzielania śliny
  • suchy język
  • utrudniona mowa
  • skurcze i bóle mięśni
  • suche i popękane usta
  • utrata elastyczności skóry (skóra uszczypnięta i puszczona wyrównuje się bardzo powoli)
  • utrata siły, wycieńczenie
  • zapadnięte oczy
  • zaparcia

Jeśli ubytek wody wynosi 5-6% masy ciała odczuwamy:

  • senność

Jeśli ubytek wody wynosi 10-15% masy ciała:

  • mówienie jest niemożliwe
  • mogą występować drgawki
  • pojawiają się zaburzenia świadomości i kontroli postępowania
  • następuje delirium
  • pojawia się obrzęk języka
  • możliwa jest utrata przytomności

Jeśli ubytek wody wynosi powyżej 15% masy ciała:

  • następuje śmierć.

Organizm potrzebuje wody, by mógł dobrze funkcjonować i przez długie lata cieszyć się zdrowiem i młodością. To niby takie proste – ale to, co jest najprostsze, jest zawsze najtrudniejsze do zrozumienia, albo w ogóle nie bierzemy tego pod uwagę.

Życzę świadomego picia wody – codziennie.

Avatar
Ewa Pudłowska

SPOTKAJ SIĘ ZE MNĄ, JEŚLI POTRZEBUJESZ: - zrozumieć co mówi do ciebie twoje ciało - wsparcia w odchudzaniu i zrozumienia procesu odchudzania - zrozumienia siebie i swoich reakcji emocjonalnych - pomoc w budowaniu poczucia własnej wartości - wsparcia w procesie zmian w życiu: zawodowym, prywatnym, osobistym, stylu życia - pomoc w ruszeniu z miejsca i motywacji Kim jestem i co robię: Jestem psychologiem, psychodietetykiem, dietetykiem, terapeutą TSR i doradcą zawodowym. Mam własną firmę od 1993 roku. Na początku prowadziłam różnego rodzaju szkolenia związane z biznesem i urodą, teraz prowadzę warsztaty i szkolenia oraz spotkania indywidualne dotyczące rozwoju osobistego, psychodietetyki oraz zmiany w każdym obszarze życia. Jestem autorką programów odchudzających – „MÓJ EFEKT MOTYLA” – dla kobiet i „12 MOSTÓW” – dla mężczyzn. Pracuje również z młodzieżą w Zespole Szkół Zawodowych – Mechanicznych jako psycholog i doradca zawodowy. Dla uczniów szkoły prowadzę kurs zdrowego odżywiania - Akademia Zrowia. Dlaczego tu jestem: Ponieważ zmiany w życiu to jedyne, co nas na pewno spotka. Jednak ważne jest to, abyśmy brali w nich udział świadomie. Jak będzie wyglądało nasze przyszłe życie, zależy jedynie od nas, naszych decyzji, myśli i działań. Dlatego świadomie chciałabym pomagać ludziom zrozumieć ich podświadomość, skąd biorą się ich reakcje na daną sytuację i jak nad tym panować – świadomie. Z czego jestem dumna w swoim życiu: Najbardziej jestem dumna z siebie. Potrafiłam dokonać w swoim życiu zmiany z postawy „szarej myszki”, stresującej się kiedy trzeba było się do kogoś odezwać – do kobiety zdecydowanej, wiedzącej czego chce od życia, która występuje publicznie przed kilkusetnym audytorium bez oznak stresu. Dumna jestem też z mojego męża, który wytrwał przy mnie przez te wszystkie lata zmian. Oraz z naszego syna, który jest psychologiem sportu i trenerem judo, i kocha to co robi. Moje słabości: Czasami do wuzetki (ciastko z kremem), do moich psów, no i bardzo kiepsko radzę sobie z nowymi technologiami. Mój sprawdzony sposób na zły nastój: długi spacer po lesie z moimi psami, rozmowy z mężem lub przyjaciółmi. Bardzo pomocne są wtedy również podróże w głąb siebie. Największa zmiana w moim życiu: Największa i zarazem najważniejsza zmiana miała miejsce w 2003 roku, kiedy to mocno tupnęłam nogą i po raz pierwszy w życiu powiedziałam „Teraz ja!!!”. Zaczęłam realizować swoje marzenia. Moje życie nabrało sensu i rozpędu. Teraz mogę powiedzieć „Jestem szczęśliwą kobietą” – w pełnym tego słowa znaczeniu.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.