To nie inni, to ja

„Osoba, która doprowadza mnie do największego szału to ja sama” Jonathan Carroll

Wczoraj Iga miała odebrać ważny telefon, który mógł coś zmienić w jej życiu. Nie usłyszała, jak dzwonił. Miała napisać coś na bloga koleżanki, ale nagle wpadło jej do głowy, że może upiecze bułki. Kiedy skończyła była już północ. Planowała zastanowić się nad swoim życiem, nad tym czego chce, ale jakoś nie mogła się zebrać. I tak codziennie: Iga czuje, że czegoś chce, że chciałaby zaryzykować, zrobić coś innego niż siedzieć kolejny rok w biurze i przewalać papiery, ale codziennie coś jej wypada. Przecież miałam tyle marzeń, mówi, a czuję jakbym ugrzęzła. Iga jest młodą kobietą, samodzielną, dobrze zarabiającą, ale wciąż ma poczucie, że czegoś jej brakuje. Nadal uwielbia “Anię z Zielonego Wzgórza”, bo tam widziała odwagę i determinację tej płomiennej dziewczynki, która nie poddawała się i brała z życia co najlepsze, umiała się cieszyć najdrobniejszymi szczegółami i wychodziła życiu naprzeciw. “Czy ty potrafisz to robić?” – pyta siebie.

Ostatnio słyszy masę narzekania: “nienawidzę tej pracy”, “nie będzie premii”, “dlaczego oni nie pracują”, “po co ci ludzie tu przychodzą”, “jest beznadziejnie”. To dlaczego wciąż tu jesteś? Dlaczego tkwisz w niezadowoleniu, braku, nudzie? Bo tak jest bezpieczniej? Można się wygadać, ale trudniej wziąć odpowiedzialność za zmianę, za działanie. Za wyjście ze strefy komfortu, często męczącej, ale znanej i bezpiecznej. Wielu z nas chciałoby coś zmienić, ale najlepiej, gdyby zadziało się to bez naszego udziału, bez wysiłku, bez ryzyka, bez pracy, bez konfrontacji z samym sobą i tym co sobie robimy. Tak może na próbę…

A jak jest naprawdę? Myślę, że życie wciąż wychodzi nam naprzeciw i popycha nas do zmiany, stawia na naszej drodze różne możliwości. Czy to widzimy? Czy potrafimy skorzystać? Często nie. A przecież to dzięki progresowi człowiek czuje, że żyje, że rozwija się, jest ze sobą w lepszym kontakcie, podąża za swoim wnętrzem. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zwłaszcza w świecie, który mami nas natychmiastowymi przyjemnościami, korzyściami, zwrotami… A tu trzeba czekać, pracować nad sobą, wierzyć, że się uda, przeczekać fazę mozołu, często bólu, kiedy człowiek rodzi się na nowo. Kiedy konfrontuje się ze swoją biedną częścią, tą obolałą, cierpiącą, zawstydzoną, zranioną, wściekłą, smutną, przerażoną. Kiedy wzrasta ku dojrzałości, samodzielności i odpowiedzialności.

Każdy z nas nosi w sobie jakąś niepewność, zranienie, coś, co ogranicza. Coś, co każe stać w jednym miejscu, pomimo że jest to bolesne i nie daje satysfakcji. Popatrz na tę swoją część: kim ona jest? Co ci mówi, dlaczego nie pozwala Ci pójść dalej? Może tkwisz w poczuciu krzywdy i co chwila ktoś krzywdzi Cię na nowo? Czy faktycznie to robi, czy może to Ty potrzebujesz, żeby wciąż w tym tkwić i doznawać tego uczucia? Co zrobiłbyś, gdyby tej krzywdy nie było? A może tkwisz w poczuciu winy i wciąż wszystkich za wszystko przepraszasz, kłaniasz się głęboko w pas, ukrywając wzrok, który mógłby zabić. A może prowokujesz, walczysz, niszczysz. Uprzedzasz spodziewany atak i atakujesz pierwszy. Wielu z nas żyje tak jakby na oślep: mam mieć dobrą pracę, to ją mam. A dlaczego jest dobra? Nie wiem… bo jest? Mam mieć rodzinę, to ją mam. Co z tego, że nie mam dla niej czasu. Mam pójść na terapię, to pójdę, co z tego, że chcę na niej gotowych rozwiązań. Dlaczego tak jest? Bo nie do końca znamy siebie, często trudno zobaczyć, co sobie fundujemy, jak się traktujemy, łatwiej widzieć jak traktują nas inni.

Iga podjęła wyzwanie, szuka siebie, uwalnia się od własnego chaosu, coraz bardziej widzi, że to nie świat ją krzywdzi, ale ona sama sobie to robi. „To ja sama interpretuję czyjeś zachowanie, nie mam nawyku upewniania się, czy faktycznie jest tak jak myślę” – mówi. “To ja odnoszę czyjeś słowa do siebie, ograniczam się, nie pozwalam sobie na przyjemność. Usztywniam się i co tydzień przeżywam rozpacz i koniec świata”.

Jak to zmienić?

Pierwszy krok to świadomość, ile w tym co się dzieje wokół Ciebie jest realnością, a ile jest w Twojej głowie. Po głębszej analizie okazuje się, że dużo z tego, co do nas dociera, to nasze własne interpretacje, projekcje, błędne przekonania, oceny. Trudno się przez nie przebić i dać sobie szansę, by móc w niezniekształcony sposób zrozumieć, co się wokół nas dzieje. Tak, by nie dystansować się, nie obrażać się, nie tkwić w urazie, nie tracić dobrych relacji z innymi ludźmi, nie tracić szans na inne życie.

Warto zacząć od pytań, które przybliżą nas do rozumienia siebie i innych: dlaczego ktoś reaguje tak, a nie inaczej? Dlaczego ja reaguję w taki, a nie inny sposób? Zobaczyć, że możemy się porozumieć i spojrzeć na siebie z życzliwością. To wymaga jednak wyjścia poza nasz osobisty cień wewnętrznych zranień i udręczeń. Potrzebna jest refleksja na temat naszej historii, doświadczeń i przeżyć, ale też refleksja nad tym, co ktoś chce nam przekazać. Warto uczyć się rozumieć siebie i innych, to uwalnia.

Avatar
Dominika Wernio

Kim jestem i co robię: Jestem psychologiem i psychoterapeutą. Od kilku lat zajmuje się psychoterapią osób dorosłych, poradnictwem dla rodziców, psychoterapeutyczną pomocą okołoporodową oraz psychoedukacją młodzieży. Na co dzień słucham i towarzyszę ludziom w poszukiwaniu i rozumieniu źródeł ich aktualnych problemów , tak by mogli żyć spokojniej i pełniej. To dla mnie duże wyzwanie ale i przywilej by móc być z drugim człowiekiem, poznawać jego świat, jego przeżycia, jego niepowtarzalność. Dlaczego tu jestem? Jestem  tutaj, bo wciąż zadziwia mnie i zachwyca bogactwo życia wewnętrznego człowieka. Jestem  tutaj bo wierzę, że życie wciąż wychodzi nam naprzeciw, stawia przed nami różne możliwości i popycha do zmiany. Dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem chciałabym zainspirować Państwa do rozwoju i do spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem dumna z  tego, gdzie udało mi się dotrzeć. Moje słabości: Czasem chcę zrobić za dużo rzeczy w jednym czasie. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Rozmowa. Największa zmiana w moim życiu: Te zmiany wciąż się dokonują. Miejscowość: Warszawa

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.