Wygrane marzenia

Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, szczęścia i radości… – takie hasła słyszysz od najbliższych, zdmuchując urodzinowe świeczki. Wszyscy życzą Ci spełnienia marzeń, ale czy na pewno właśnie tego chcą? 

A Ty? Czego sam sobie życzysz? Czy pozwalasz sobie marzyć, a co z tym związane, dążyć do realizacji swoich pragnień – tych prawdziwych, płynących prosto z głębi Twojego serca? Takie marzenia najczęściej nie tylko nie widzą światła dziennego, lecz czasem nigdy nie zostają przez nas wypowiedziane na głos. Dlaczego? Bo ktoś powiedział, że to nasze fanaberie, dziecinne fantazje i głupoty.

Jest cała pula marzeń ze specjalnym, społecznym przyzwoleniem, które każdy z nas powinien mieć na swojej liście do zrealizowania: skończyć studia, zdobyć dobrą pracę, zakochać się i celebrować okres narzeczeństwa, potem egzotyczne podróże all inclusive, ślub, pierwszy samochód, pierwsze m2, pierwsze dziecko, lepszy samochód, większe mieszkanie albo domek za miastem, drugie dziecko etc…

A co, jeśli to nie Twój plan i nie Twoje marzenia? Co jeśli to, czego szukasz, jest zupełnie czymś innym i leży gdzie indziej? Jakiś czas temu, prowadząc doradztwo kariery w czasie targów pracy, poznałam świeżo upieczonego absolwenta Politechniki. Młody chłopak przyszedł podzielić się ze mną swoją historią. Od 3. roku studiów planował gap year po uzyskaniu dyplomu. Dobrze wiedział, gdzie chce pojechać, sukcesywnie zarabiał w czasie wakacji pieniądze na ten wyjazd, dopinał logistykę, miał już kupiony bilet i ułożony plan podróży. Miesiąc przed odlotem –zrezygnował. Kiedy zapytałam dlaczego, powiedział, że posłuchał wszystkich dookoła  – rodziców, znajomych, przyjaciół, rodzeństwa – tylko nie siebie. Pozwolił zakrzyczeć głos własnego serca przekonaniami i dobrymi radami innych. Nasze spotkanie wypadło w okresie, w którym od dwóch miesięcy byłby już w podróży. Mogłam poczuć pustkę, frustrację i poczucie braku sensu, które go codziennie dotykają. Mówił, że myśli każdego dnia, gdzie teraz by był i co mógłby robić. W czasie naszej rozmowy zadał mi dwa pytania, które ogromnie mnie poruszyły. Po pierwsze, chciał wiedzieć, czy to normalne, że ma marzenia inne niż jego znajomi, że chce żyć inaczej, że nie kręci go teraz korporacyjny czy biznesowy rozwój. Po drugie, czy znam więcej takich marzycieli jak on?

Jego pytania uświadomiły mi, jak wielu ludziom odbiera się fundamentalne prawo do marzeń i do podążania za głosem serca, do realizacji tych najskrytszych celów, które prowadzą w życiu do największych zmian. Kiedy to się zaczyna? Oczywiście w dzieciństwie. Jak wielu rodziców odbiera prawo do marzeń i pragnień dzieciom w najprostszy sposób, racjonalizując ich wybory – na przykład tłumacząc, która zabawka jest lepsza i bardziej wartościowa.

Ponad miesiąc temu mój 5-letni syn zobaczył w sklepie plastikowy łuk ze strzałami, na który strasznie się napalił. Z cichą nadzieją w głowie, że do tego czasu zapomni lub zmieni obiekt pożądania, obiecałam mu go kupić na Dzień Dziecka. Przez ten czas nie zapomniał – prosił, pytał, planował i z przejęciem opowiadał nam i wszystkim dookoła, jak to już będzie wspaniale, kiedy będzie się bawił i jakim będzie bohaterem w przedszkolu, kiedy przyniesie swój łuk ze strzałami. Gdy już stałam w kolejce do kasy z obiecanym prezentem, do mojej głowy próbowały się przedostać wszystkie znane i nielubiane przeze mnie przekonania. To taka plastikowa, głupia, badziewna zabawka, a do tego może prowadzić do zabaw agresywnych, w wojnę czy coś jeszcze gorszego, a tuż obok leżą taka fajna gra planszowa i jeszcze książka interaktywna, taki zakup miałby sens i na pewno Tymkowi by się przydał… No tak, przydałby się, tak jak nowa para majtek czy skarpetek, ale czy sprawiłby mu prawdziwą radość? Przypomniałam sobie wtedy o domku dla lalek Barbie, którego nigdy nie dostałam w dzieciństwie, i o zielonym koniku Pony, którego babcia przyniosła mi do przedszkola, gdy miałam 5 lat – stał się dla mnie najcenniejszym skarbem, który do dziś przechowuję w pudełku z pamiątkami z dzieciństwa.

Jak się skończyła ta historia? Łuk ze strzałami jest w akcji od kilkunastu dni i nawet ja odkrywam w sobie magię łucznictwa. Radości z prezentu nie było końca, nie tylko Tymka, ale i naszej jako rodziców, bo za jednym zamachem spełniliśmy dwa marzenia: jego – kupując łuk, a nasze – dając mu to, czego pragnie.

Dlatego teraz, gdy jesteśmy już dorośli, gdy sami mamy wpływ na to, czy spełnimy swoje marzenia i gdy nie jesteśmy od nikogo zależni – nie bójmy się ich, miejmy odwagę słuchać głosu serca i działać czasem wbrew całemu światu. Wiem, że przyjemniej i łatwiej jest działać zgodnie z aprobatą społeczną i najbliższych ludzi wokół siebie, ale w życiu najważniejsze jest, by żyć w zgodzie z aprobatą samego siebie.

Życzę wszystkim Czytelnikom dużo odwagi i wiary, że każdy z nas ma prawo marzyć i przeprowadzać zmiany w życiu według własnych zasad. Pamiętajcie, że nie ma marzycieli zbyt małych, ani marzeń zbyt wielkich, by móc je zrealizować! 

Avatar
Zuzanna Sentkowska

SPOTKAJ SIĘ ZE MNĄ, JEŚLI CHCESZ: - wprowadzić zmiany w swoim życiu zawodowym lub prywatnym,- poszukać priorytetów, wartości, celów dalszej drogi życiowej,-  wzmocnić swoją motywację lub odkryć ją od nowa,- uporządkować swoje życie, odnaleźć równowagę pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym,- wzmocnić poczucie własnej wartości,- odkryć swoje mocne strony i swój naturalny potencjał zawodowy,- popracować nad samodyscypliną i nawykami. Kim jestem i co robię: Jestem Life & Career Coachem, Trenerem rozwoju osobistego i zawodowego, a moim podstawowym wykształceniem dającym mi fundament do pracy jest psychologia. W pracy z ludźmi wykorzystuję umiejętności Project Managera zdobyte w czasie 8-letniego doświadczenia w zarządzaniu projektami. Uwielbiam rozmawiać i pracować z ludźmi, odkrywać razem z nimi, co w nich najlepsze oraz obserwować jak ludzie walczą o realizacje marzeń i życie z pasją, jak w czasie podejmowania nowego działania – rozkwitają. Najważniejsze wartości, dające mi inspirację w życiu i pracy to: optymizm, równowaga, rodzina i przyjaciele, oraz efektywność i profesjonalizm w działaniu. Prywatnie jestem spełnioną mamą trójki dzieci, których rozwój i wspólna relacja jest dla mnie najlepszym self-coachingiem i informacją zwrotną odnośnie mojej osoby. Dlaczego tu jestem: W moim życiu towarzyszy mi złota myśl Heraklita, że wszystko płynie i nic nie trwa wiecznie. Zmiana jest dla mnie rozwojem i jedyną stałą w moim życiu, a świadomość upływu czasu pozwala mi cieszyć się z każdego etapu na bieżąco. Jestem tu, by wzbogacić to piękne i inspirujące miejsce swoimi rozwojowymi refleksjami, a tym samym spełniam kolejne swoje marzenie związane z pisaniem. Z czego jestem dumna w moim życiu: Z mojego życia – z równowagi pomiędzy wszystkimi jego obszarami. Czuje się spełnioną kobietą – we wszystkich rolach, które na co dzień odgrywam i to daje mi największą satysfakcję. Moje słabości: Długie rozmowy telefoniczne, wielozadaniowość. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Spacery lub wspólna zabawa z dziećmi, spotkania z przyjaciółkami, lody, książki, Chilli ZET, zapach Donna Karan DKNY Be Delicious zielony – uwielbiam. Największa zmiana w moim życiu: Najważniejszą zmianą, jaką wprowadziłam do swojego życia, jest zmiana myślenia o sobie i swoim życiu, włączenie w nie prawdziwego źródła motywacji – w moim słowniku nie ma słowa muszę, tylko chcę, bo czy ja cokolwiek w swoim życiu muszę?

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.