Cel, prędkość, paliwo. Kto kieruje Twoim życiem?

Pamiętam, że jednym z pierwszych zdań, jakiego uczyłem się na lekcjach angielskiego, było idiotyczne z mojego punktu widzenia zdanie „Nie jesteśmy samochodami”. Dziś przychodzi mi zapłacić za ówczesny sarkazm i skwitować je jednym stwierdzeniem „szkoda”. Gdybyśmy nimi byli, życie byłoby prostsze i lepiej zorganizowane.

Cel

Czy wyjechałeś kiedyś samochodem z garażu lub parkingu bez żadnego celu? Czy w ogóle odpaliłeś jego silnik nie wiedząc dokąd lub po co chcesz jechać? Pewnie nie przytrafiła Ci się taka sytuacja. Ewentualnie zdarzyło Ci się to sporadycznie, kiedy miałeś ochotę przejechać się dla samej przyjemności jazdy.

My ludzie, jesteśmy o tyle nietypowym modelem, że u nas silnik załącza się z automatu zaraz po przebudzeniu. Jedyne co nam pozostaje to wybór, czy wrzucimy „na luz”, czy wciśniemy sprzęgło i wrzucimy bieg. Najczęściej robimy to drugie i bez zastanowienia (z automatu) ruszamy do przodu. Choć de facto nie mamy żadnego celu tej przejażdżki. Zwykle też nie chce się nam niczego wymyślać, więc najłatwiejszym rozwiązaniem jest wybrać dobrze znaną trasę i kręcić się po niej w koło. Tak spędzamy większość naszych dni, zapominając że nawet taka bezmyślna jazda (odtwarzanie schematu) zużywa nasz silnik i spala paliwo. 

W lokomotywach jest instalowane urządzenie zwane „czuwakiem” sprawdzające stan czuwania maszynisty. Najczęściej jest to kontrolka, która zapala się co jakiś czas i maszynista, aby ją wyłączyć musi nacisnąć odpowiedni przycisk w ciągu 2,5 sekundy. Jeżeli tego nie zrobi, po tym czasie włącza się alarm i ma kolejne 2,5 sekundy na naciśnięcie przycisku. Jeżeli to się nie wydarzy rozpocznie się samoczynne hamowanie składu pociągu. Bardzo brakuje mi takiego przycisku w naszym życiu. Chciałbym, aby raz dziennie lub nawet dwa załączała się kontrolka z pytaniem „Dokąd i po co jedziesz?”, brak szybkiej odpowiedzi powodowałby samoczynne wyłączenie całego systemu na godzinę. Ot taka refleksyjna drzemka. Jedyne co mnie czasami przeraża, to wizja ludzi, którzy w takiej sytuacji przespaliby chyba całe swoje życie. 

Jeżeli masz w życiu jakiś cel, to każdorazowe poranne odpalenie Twojego silnika daje Ci szansę, aby wyruszyć w jego kierunku. Jeżeli go nie masz, kręcisz się w koło po najbliższej okolicy.

Prędkość

Mówi się, że prędkość samochodu powinna być dostosowana do warunków na drodze. W tej materii wspiera nas bardzo dobrze system znaków drogowych. Pokazuje w odpowiednich miejscach informacje o konieczności ograniczenia prędkości, ostrzega o miejscach potencjalnie niebezpiecznych lub podpowiada właściwe zachowania na drodze.

Jednak nie tylko droga jest ważna dla właściwej prędkości. Jest nią również konstrukcja samochodu (max. prędkość) oraz jego stan techniczny.  W tym zakresie wspiera nas mnóstwo wskaźników: prędkościomierz, obrotomierz oraz wskaźnik temperatury płynu chłodzącego. Na dodatek mamy całkiem sporo kontrolek pokazujących nam stan różnych elementów samochodu. Nawet kiedy nic nie mruga, nie wyje i wydaje się, że wszystko jest ok. prędkościomierz przed naszymi oczami daje nam świadomości prędkości, z jaką jedziemy.

Co jednak z nami? Czy nasz model ma takie wskaźniki i kontrolki? Wbrew pozorom, ma ich całkiem sporo, tylko jakoś tak zwykliśmy nie zwracać na nie uwagi:

Oddech – to nasz prędkościomierz. Jeżeli łapiemy zadyszkę lub nie jesteśmy w trakcie danej czynności spokojnie i płynnie mówić, mamy najprawdopodobniej za dużą prędkość.

Ciśnienie – sprawność układów hydraulicznych. Za duże może nam rozsadzić jakiś „przewód” (żyły) lub nawet uszkodzić „główną pompę” (serce). Może być też objawem zwężenia „przewodów” lub oznaką, że przewozimy za duży ciężar (waga). Za niskie, może spowodować, że poszczególne układy lub urządzenia będą działały nie do końca sprawnie.

Ból głowy – błąd oprogramowania komputera pokładowego. Za dużo poleceń i działań jednocześnie lub sprzeczne polecenia – zalecany reset. Może też się zdarzyć przeładowanie pamięci podręcznej, na co antidotum będzie odpowiedni dawka snu. 

Brak siły – brak mocy. Przyczyn może być wiele, trzeba przejrzeć wszystkie układy oraz sprawdzić jakość paliwa (jedzenie). 

Skurcze i bóle mięśni lub stawów – coś skrzypi lub trzeszczy. Poszaleliśmy za dużo autem miejskim po wybojach i bezdrożach (spora aktywność, po wcześniejszym dłuższym bezruchu). Może być i tak, że nasze auto stało za długo w garażu i wymaga teraz regeneracji niektórych elementów (zacznij od stopniowego zwiększania aktywności lub odpowiednich ćwiczeń). Niewykluczona jest też odwrotna sytuacja, czyli nadmierna eksploatacja  – tutaj już musisz zdać się na zalecenia mechanika (lekarza lub rehabilitanta).

Ból kręgosłupa – przeciążona belka nośna konstrukcji. Mogłeś przesadzić z dźwiganiem ciężarów lub wcale nie było za ciężko tylko niewłaściwie np. dźwiganie czegoś na jednym ramieniu lub zbyt dużo czasu w pozycji siedzącej bez ruchu.  

Tych wskaźników i kontrolek jest całe mnóstwo. Wybierz się do jakiegoś masażysty, a zobaczysz ile ci pokaże w czasie zabiegu. Lekarz też sporo Ci może o nich opowiedzieć. 

Paliwo

Lej tylko dobrej jakości i dostosowane do Twojego silnika. Byle jakie paliwo może uszkodzić przewody, spowodować sporo osadów w baku lub doprowadzić do tego, że samochód nie będzie miał mocy, a nawet może uszkodzić twój silnik. Jego kiepskie składniki spowodują dużo spalin, co nie wygląda dobrze i nie jest przyjazne dla środowiska.

Jeśli chcesz jechać przez życie szybko, sprawnie i bez kompromitującego nadmiaru spalin pamiętaj o tym, żeby jeść zdrowo. Jedzenie to twoje paliwo. Dobre doda siły i mocy, złe z premedytacją rozwali ci organizm.

Kierowca

To Ty trzymasz kierownicę swojego życia i decydujesz o jego celu, prędkości i paliwie, które do niego lejesz. Twój model może tylko zatruwać środowisko lub dowieść Cię daleko i pomóc zrobić wiele dobrego w życiu.  

Niestety nie ma prawa jazdy na życie i dostają je wszyscy. Również piraci drogowi, nieroztropni i Ci, którzy nigdy nie powinni usiąść za kółkiem. Uważaj na nich, ale niech nie staną się Twoim wzorem.

Pamiętaj też o regularnych badaniach technicznych. W przypadku samochodów są one obowiązkowe, a dłużej używane modele muszą się im poddawać co roku. My nie mamy takiego obowiązku, ale czemu mielibyśmy traktować siebie gorzej od naszych pojazdów? Pamiętaj więc o regularnych wizytach u mechanika, tfu… lekarza i kontroluj stan swojego zdrowia. Dzięki temu pojeździsz dłużej i dalej zajedziesz, szczególnie jak będziesz wiedział dokąd zmierzasz.

Avatar
Rafał Markiewicz

1. Spotkaj się ze mną, jeśli:  planujesz dokonać w życiu jakiejś zmiany, ale nie wiesz jak się za nią zabrać, stoisz przed ważną decyzją i potrzebujesz jej się dokładnie przyjrzeć, zweryfikować zyski z niej płynące i konsekwencje jakie będą jej następstwem, potrzebujesz dotrzeć do swoich zasobów aby przejść przez daną sytuację, wytrwać w działaniu lub wykonać pierwszy odważny krok w jakimś kierunku, w twoim biznesie lub karierze zawodowej wymagane są zmiany i potrzebujesz je z kimś bezstronnym przedyskutować lub stworzyć plan wprowadzenia ich w życie 2. Kim jestem i co robię: Jestem doświadczonym coachem i trenerem. W różnych projektach występowałem także jako konsultant, ekspert i mentor. Zawodowo od ponad 15 lat jestem menadżerem i zarządzam dużymi zespołami związanymi z obsługą klienta. Specjalizuję się w life coachingu, biznes coachingu oraz coachingu kariery. Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem z moimi klientami pomagając im w realizacji ważnych dla nich celów osobistych i zawodowych. O zmianach w życiu piszę także na swojej stronie  3. Dlaczego tu jestem:  Bo wierzę w to, że sami tworzymy, to kim jesteśmy i od lat wspieram tę twórczość. Uwielbiam błysk w oczach moich klientów, kiedy jakieś ograniczenia w głowie puściły i nagle dostrzegają szerszą perspektywę i możliwości. 4. Z czego jestem dumny w moim życiu :  Z tego dokąd zaszedłem w swoim życiu i co w nim osiągnąłem, jednocześnie nie depcząc ważnych dla mnie wartości. Na co dzień zaś, z każdego działania, które podejmuję pomimo strachu i obaw, bo tylko tak mogę się rozwijać. 5. Moje słabości: Pyszny sernik i momentami nadmierny perfekcjonizm. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Spacer, yoga albo kubek pysznej herbaty. 7. Największa zmiana w moim życiu:  Wypadek samochodowy na autostradzie, dzięki któremu zrozumiałem, że odkładanie czegoś w życiu na później nie ma sensu, bo „później” może już nigdy nie nadejść.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.