Przejdź do treści

Zmiany w Życiu

Strona główna » Korporacja – kiedy jest Twoim przyjacielem, a kiedy staje się wrogiem?

Korporacja – kiedy jest Twoim przyjacielem, a kiedy staje się wrogiem?

Rozmawiałam jakiś czas temu z przedstawicielami grupy sprzedawców w jednej z dużych firm. Zapytałam, co by się stało, gdyby zlikwidować targety i prowizje, a w zamian zaproponować im stały system wynagrodzenia, oparty o osiągane wyniki. Okazało się, że zdania są podzielone. Dla jednych byłaby to duża korzyść, bo zniknęłoby poczucie stresu i napięcia, dla drugich to rozwiązanie bez sensu, bo przecież to pieniądze – czyli otrzymane prowizje – nakręcają sprzedaż. Dyskusja trwała dłużej, padały różne argumenty za i przeciw. Najbardziej zasmucił mnie jeden z przedstawicieli, który za wszelką cenę udowadniał, że nie da się pracować w sprzedaży bez presji czasu. Nawet zostałam lekko wyśmiana: gratulacje dla mnie, jeśli ktoś się na to zdecyduje!

Zmartwiło mnie także przekonanie, że stałe wynagrodzenie jest niesprawiedliwe, bo osoba, która mniej się stara, powinna też mniej zarabiać. Na ile takie myślenie zostało ukształtowane przez firmę, w której dana osoba musiała kiedyś pracować, a na ile jest to jej stanowisko? Nie wierzę, że ktoś rodzi się robotem i brakuje mu adrenaliny i ochoty, jeśli nie widzi przed oczami latających cyfr. Dla mnie to raczej zagłuszanie właściwych pragnień na rzecz bycia trendy i pokazania światu, co umiem zrobić. Oczywiście tego nie oceniam, tę kwestię pozostawiam wyłącznie danej osobie, która może to zrobić sama w odniesieniu do poczucia satysfakcji ze swojego życia.

Spójrzmy na tę samą sytuację w nieco innym świetle i zastanówmy się, jak zachowujemy się podczas grupowej wycieczki. Wyjeżdżamy do innego kraju: wsiadamy do samolotu, potem jedziemy do hotelu i zaczynamy urlop. Czy na takim wyjeździe zastanawiamy się, jak osoby podróżujące z nami spędzą wolny czas? Lecą tym samym samolotem, lądują w tym samych hotelu. Nie zwracamy już uwagi, czy jedzą w tych samych miejscach, kupują te same wycieczki fakultatywne… Skupiamy się na sobie i na zagospodarowaniu naszego czasu, realizujemy swój plan na wakacje i otoczenie kompletnie nas nie interesuje. Co w takim razie powoduje, że w życiu codziennym i w pracy przykładamy do niego aż tak dużą wagę? Jeśli zaplanujemy, że idziemy do pracy do danej firmy i chcemy tam zarabiać kwotę X, aby pozwoliła nam zaspokoić nasze potrzeby, to po co tracimy energię na porównywanie siebie z innymi? Po co mamy pretensje, że ktoś robi mnie lub więcej, skoro to nie wpływa bezpośrednio na nas? Tyle się mówi o rywalizacji, która powoduje stres i wypalenie zawodowe, ale czy zastanawiamy się na co dzień, na ile takie sytuacje prowokujemy my sami? Jak więc wdrażać zmiany w firmie, skoro sam pracownik nie pamięta kim jest i co jest dla niego ważne?

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Zachęcam, by już na początku budowania swojej kariery zastanowić się, w którą stronę zmierzam i na co się godzę, albo czego nigdy nie zrobię, nawet dla dużych pieniędzy. Są firmy lepsze i gorsze, ale jeśli nie zadbamy o swój fundament, to możemy stać się marionetką w rękach innych. A wtedy nawet, jeśli trafimy na jakimś etapie do firmy, dla której zachowanie wartości i balansu w życiu jest priorytetem, nie będziemy potrafili tego zobaczyć i docenić. Uzależnienie od rywalizacji i silnych, złych emocji będzie zawsze brało górę nad tym, co proste i przyjemne.

Jeśli zastanawiasz się właśnie, ile jest w Tobie Ciebie, a ile nawyków i firm, w których pracowałeś/aś, warto odpowiedzieć sobie na poniższe pytania: 

  1. Jakie były Twoje plany i marzenia przed rozpoczęciem pracy?
  2. Z jakiego powodu wybrałeś/aś swoje pierwsze miejsce pracy?
  3. Ile dałeś/aś dobrego tej firmie, a ile wziąłeś/wzięłaś dla siebie?
  4. Ile razy nie zgadzałeś/aś się na dany stan rzeczy, a mimo to robiłeś/aś to?
  5. Jak blisko jesteś tych planów i marzeń, które postawiłeś/aś sobie w punkcie 1?
  6. Czy jesteś zadowolony/a z miejsca, w którym jesteś w swoim życiu zawodowym?
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *