Przejdź do treści

Zmiany w Życiu

Strona główna » Urlop bez dzieci, czyli plusy i minusy wyjazdu we dwoje.

Urlop bez dzieci, czyli plusy i minusy wyjazdu we dwoje.

Słoneczny poranek, za oknem cisza, świat jeszcze śpi, na zegarku świeci 6.30… czy to czas do pracy? Nie, myślisz sobie, przecież dla mnie to dopiero początek urlopu. Dlaczego zatem w Twoim domu panuje ruch jak na Marszałkowskiej i dzieci przekrzykują się w porannych zachciankach?

Wakacje z dziećmi to piękny czas. To bezdyskusyjne, lecz jeśli masz małe dziecko lub ich liczbę mnogą, zapewne wiesz również, jak wygląda urlop z nimi, i że czasem sama definicja słowa urlop wymaga przedefiniowania, by świadomie móc z dziećmi odpoczywać.

Kiedy rozmawiam ze znajomymi rodzicami już po wakacyjnych wojażach, słyszę, że po tym czasie z dziećmi wracają bardziej zmęczeni niż przed wyjazdem. Jasne, kiedy oczekiwania urlopowe rodziców są takie jak ludzi bezdzietnych, to nic dziwnego, że poziom zmęczenia po rodzinnych wyjazdach może, zamiast opaść, tylko się powiększyć. Marzysz o późnym wstawaniu, a mały potwór budzi Cię codziennie o 6 rano, wywracając Twój wakacyjny pokój do góry nogami? W czasie posiłków, zamiast razem z Wami celebrować pyszne, urlopowe śniadanka z podwójną kawką i poranną prasówką, jest 15 metrów dalej, a Ty – w biegu przeżuwając bułkę – biegniesz, aby maluch nie zgubił się w gęstwinie turystów czy nie utopił przy hotelowym basenie lub jeziorze…? W taki sposób można by opisać cały harmonogram wakacyjnego dnia, kończąc na kipiącym już jak wulkan poziomie frustracji, spowodowanym jego zakończeniem, kiedy wcześniejsze oczekiwania związane z dłuuuugimi, romantycznymi wieczorami przy winie i świetle gwiazd w rzeczywistości okazują się wspólnym zasypianiem z dziećmi po całodziennym maratonie.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Znasz ten klimat? W czasie wakacji marzysz tylko o powrocie do domu i świętym spokoju w swojej pracy? Nic dziwnego, że nie jest Wam dobrze, mimo wolnego czasu, skoro zamiast wsłuchać się w swoje potrzeby, zaspokajacie tylko potrzeby Waszych dzieci.

Jasne, taka rola. Od tego przecież są rodzice, aby opiekować się swoimi dzieci i by je uszczęśliwiać. Nie sposób jednak dodawać energii innym, kiedy nie ma się jej samemu. Jeśli jedyne, o czym marzycie, to spędzić trochę czasu bez dzieci, wyjechać gdzieś tylko we dwoje, poleniuchować i jak w piosence Rynkowskiego  „nic nie robić, nie mieć zmartwień, zimne piwko w cieniu pić”; jeśli te myśli krążą Ci po głowie i to właśnie takie obrazy – a nie robienie wspólnie babek z piasku – wizualizujesz sobie z utęsknieniem, to prawdopodobnie urlop z dziećmi nie jest tym, co pomoże Ci najlepiej naładować Twoje akumulatory. Koniec z wyrzutami sumienia i racjonalizacjami, że jacy z Was źli rodzice, skoro chcecie być tylko ze sobą i dbać o siebie, a nie pielęgnować relację z dziećmi. Takie chore schematy i krzywdzące przekonania przez dekady doprowadziły do powstania wielu złotych małżeństw, żyjących nie ze sobą, a obok siebie.

Dziś chcę przekonać Cię do urlopu bez dzieci! W dwóch wariantach do wyboru: tylko we dwoje lub bez partnera, ale za to z przyjaciółmi, znajomymi. Ta druga opcja wcale nie jest dedykowana tylko samotnym rodzicom – wręcz przeciwnie, to również wspaniałe rozwiązanie dla wszystkich ludzi w szczęśliwych związkach. To alternatywa dla wszystkich rodziców, dla których głównym wytłumaczeniem, że urlop bez dzieci jest dla nich niemożliwy, jest brak pomocy ze strony dziadków czy innych osób w rodzinie. Pamiętam, kiedy z mężem, zmęczeni ogromem obowiązków oraz czasem „wolnym” bez wolności, zdecydowaliśmy się wspólnie na samodzielne wyjazdy osobno, by rozłożyć opiekę na pół. Nasze otoczenie, rodzina i znajomi zaczęli nam się podejrzliwie przyglądać, czy aby coś się w naszym związku nie rozpada, jeśli podejmujemy takie decyzje – bo przecież kiedy dwoje ludzi się kocha, powinni spędzać czas razem, a nie osobno.

Bardzo lubimy spędzać ze sobą czas. Co w tym złego, że równie mocno lubimy spędzać czas bez siebie? Każde z nas ma swoje pasje, które są tylko jego i niekoniecznie czynność, która sprawia największy fun mojemu partnerowi, dla mnie jest choć trochę interesująca i odwrotnie. Wypracowanie u nas takiego rozwiązania wymagało od nas ogromnej dojrzałości, wzajemnego zaufania i kompromisu, by włączyć do stałego rozkładu wyjazdów te, które dedykujemy tylko dla siebie samego. Drodzy rodzice i małżonkowie – nie przekreślajcie zatem możliwości realizowania własnych marzeń i pasji tylko dlatego, że Wasza druga połowa nie chce ich z Wami dzielić. Bycie razem to sztuka uzupełniania się i akceptacji siebie nawzajem, a nie robienia tego samego. Jaki jest największy plus takiego wyjazdu? Kiedy robisz coś tylko dla siebie, w momencie gdy wracasz do rodziny – dzieci, partnera, pracy, domu – z naładowanymi akumulatorami, w pełni wypełnia Cię tęsknota i radość, że jesteś już z tymi, których kochasz, w miejscu gdzie jest Ci dobrze.

Jeśli jednak Wy i Wasze dzieci macie to szczęście, że są wokół Was osoby, które zastąpią Was w czasie Waszej nieobecności – zachęcam do wyjazdów tylko we dwoje. Nawet jeśli taki urlop jest tylko weekendowym wypadem za miasto – to bardzo ważna i potrzebna sprawa. To jedyny czas w swoim rodzaju, w którym możecie po prostu pobyć razem ze sobą. Bez konieczności załatwiania trylionów spraw kłębiących się na Waszych checklistach, rozmów o niezapłaconych rachunkach lub złych ocenach w szkole Waszych dzieci. Tak z ręką na sercu, drodzy rodzice: ile czasu macie dla siebie w codziennej bieganinie? Jak często patrzycie na siebie jak na kobietę i mężczyznę, na kogoś, kogo fajnie byłoby zaczepić i pogadać, na kogoś, z kim fajnie byłoby poflirtować? Jak to, poflirtować? Z własnym mężem/żoną po 12 latach?

To ważne, wspaniałe i czasami naprawdę trudne doświadczenie. Fajnie jest mieć czas tylko we dwoje, ale kiedy pojawi się przestrzeń i poczujecie razem trochę luzu, może się okazać, że chociaż od tak wielu lat dzielicie sypialnię i kredyt, ciężko Wam wspólnie spędzić wolny weekend. Bez obaw – najtrudniejszy jest pierwszy krok. Kiedy zaadaptujecie się już do nowej sytuacji i znów przestaniecie na siebie patrzeć przez pryzmat ról społecznych, które na co dzień odgrywacie, tylko jak na kobietę i mężczyznę, odkryjecie dawno zapomnianą przestrzeń, gdzie można wspólnie poleniuchować w łóżku do 11, poczytać książkę, wypić kawę, porobić rzeczy dedykowane tylko dla dorosłych i co najważniejsze – nic nie musieć. Po prostu być ze sobą. Gwarantuje Ci, że warto. Nawet gdy wszyscy dookoła będą próbowali Was przekonać, że rodzice są tylko po to, by zajmować się swoimi dziećmi, pamiętajcie, że nigdy nie zostalibyście rodzicami, gdybyście kiedyś nie zajmowali się tylko sobą nawzajem. Dlatego właśnie czas poświęcony na pielęgnowanie relacji nigdy nie będzie stracony. Kiedy dzieci urosną i Was opuszczą, a Wy już będziecie mieć możliwość oraz czas, aby jeździć tylko we dwoje, może się okazać, że nie jest to już to, o czym marzycie i co jest Wam potrzebne.

Jakie macie doświadczenia w tym temacie? Jeśli chcecie, podzielcie się nimi w komentarzach. 

 

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *