Te słowa Agnieszki Osieckiej zaśpiewali na nutę Adama Sławińskiego młodziutcy Skaldowie w 1968 roku. Przebrani w napoleońskie stroje, siedząc na wierzbie płaczącej w nieco łobuzerskich pozycjach, przypominają co łączy nas wszystkich – na początek mówi się MAMA!
Od jakiegoś czasu codziennie budzi mnie śpiew ptaków. Dookoła las, więc nie popisy skowronka, ale innego małego ptaszka witają mnie na dzień dobry. Sikorka, kos, szpak czy inna makolągwa krystalicznie dźwięcznie wyśpiewuje wiosenne trele.
W życiu bywają różne nieprzewidziane sytuacje. Mam tu na myśli głównie niespodzianki, potocznie zwane „wrzuceniem na głęboką wodę”, gdy nie do końca czujemy, że mamy właściwe kompetencje do poradzenia sobie z sytuacją.
O naturalnej potrzebie dążenia do zmian i swojej zmieniającej się muzyce opowiada wielka dama polskiej piosenki – Zdzisława Sośnicka
Immanentną cechą muzyki jest zmiana. Bez niej nie byłaby sobą. Zmiana kształtuje piękno muzyki. Zmiana wysokości dźwięku, czasu jego trwania, głośności, artykulacji, harmonii, rytmu. Ta muzyczna zmiana ma w sobie wiele z matematycznej kalkulacji. Jak mawiał niemiecki filozof i matematyk Gottfried Leibniz „muzyka to nieświadome liczenie w duchu”. Wszak muzyka to zjawisko akustyczne.