Noworoczne plany często zanikają w okolicach wiosny. A gdyby zaplanować nowe rzeczy właśnie na wiosnę zamiast na styczeń, kiedy jest zimno i ponuro? Ja postanowiłam spełnić dzisiaj marzenie mojej mamy na jej…
Historie
Wino bezalkoholowe i jego zalety W ostatnich latach rośnie popularność win bezalkoholowych, które stają się doskonałym wyborem dla osób chcących delektować się smakiem wina bez konieczności spożywania alkoholu. Wino bezalkoholowe to nie…
To były najtrudniejsze lata mojego życia. Nie byłam przygotowana do zmian, jakie zaszły w tym czasie w sferze politycznej i społecznej. Jak gimnazjalistka wchodziłam w nowy ten świat; jeszcze niepewna, pełna zwątpień, lecz i pełna marzeń z dziewczęcych lat. Pochłonięta tymi marzeniami i wiarą w ich spełnienie w nowym, dobrze zapowiadającym się świecie przystąpiłam do działania…
Pochodzę z tzw. “dobrej rodziny” (rodzice lekarze, dziadkowie też z wyższym wykształceniem, alkohol tylko od święta, nikt nie pali). Rodzice i rodzina wychowują nas najlepiej jak umieją, tylko to nie do końca jest to to, co ja chcę od swojego życia. Pochodzę z małej miejscowości, na studia poszłam z “jasną wizją” mojej przyszłości (mąż, dzieci itp.).
JA. Wychowana w normalnej, polskiej, robotniczej i tradycyjnej rodzinie. Zawsze bardzo dobrze ucząca się. Robiąca wszystko, żeby wszyscy byli zadowoleni. Szkoła wybrana przez rodziców- będziesz sprzedawczynią! Od dzieciństwa przekonywana przez ojca, że jestem głupia i nic nie warta…
Już dawno to zrozumiałam, że tak naprawdę wszystko zależy tylko ode mnie. Kiedy zderzyłam się z “życiowym zdrowotnym dnem” i zobaczyłam światełko w tunelu a z tyłu głowy miałam mojego 6 letniego syna i 1,5 roczną córeczkę, szybko zrozumiałam, że czas na mnie i szybko zbieram się z tych szpitalnych łóżek.
Problem jest rzeczą nieuniknioną. Potrzeba dokonywania zmian, jest właściwą odpowiedzią na problemy. Zamiast pytać “dlaczego mnie?”, “dlaczego teraz?”, czy też “co dalej?”, możemy spytać “dlaczego nie?” i zdecydować się odmienić swoje życie: aby niemożliwe stało się możliwym.
Z wykształcenia jestem nauczycielką nauczania początkowego. Przez wiele lat (17) pracowałam w szkole. Przyglądałam się dzieciakom jak rozwijają swoje skrzydła i wyfruwają z gniazd. Zmagałam się z problemami szkolnego codziennego dnia.
Według schematu, który zazwyczaj powtarza się w życiorysach takich ludzi jak Maria, jej dzieci powinny były trafić do domu dziecka, ona najpierw kilka razy na odwyk, w końcu do więzienia. Mogłaby również zapić się na śmierć i nikt nie zasmuciłby się nawet, że tak młodo pożegnała się z życiem.
Byłam, a po części dalej jestem osobą współuzależnioną. Walka wyjścia z nałogu trwała bardzo długo. W tej walce zapomniałam o całym świecie, wmawiając sobie, że kto jak kto, ale musi być sposób aby wyciągnąć go z tego nałogu, że najważniejsza jest rodzina, że on to musi zrozumieć…