Przejdź do treści
Strona główna » Asertywność nie jest sztuką odmawiania, lecz sztuką bycia sobą

Asertywność nie jest sztuką odmawiania, lecz sztuką bycia sobą

Wyobraź sobie prostą sytuację: spotykasz swojego starego znajomego na ulicy. Cieszycie się na swój widok, bo dawno się nie widzieliście. Jednak po 5 minutach przypominasz sobie, czemu nie utrzymujesz z nim kontaktu. Jest dość głośny i nachalny, zwykle kontakt z nim zabiera Ci mnóstwo energii i nawet nie do końca umiesz zrozumieć czemu, bo właściwie go lubisz. Z tej całej euforii, on zaprasza Cię na kolację w weekend. Będą też jego przyjaciele z pracy, których nie znasz. To Twoja jedyna wolna sobota od miesiąca i najchętniej spędziłbyś ją w łóżku z herbatą, albo przeglądając promocje w sklepach. Niezależnie od Twoich planów, czujesz całym sobą, że nie chce Ci się iść. Kolega Cię namawia, dopytuje o Twoje plany, zachęca pysznym winem i jedzeniem. Ciężko mu się oprzeć, bo znajduje odpowiedzi na każdą Twoją wątpliwość. Tracisz argumenty w jednej chwili, miotając się z odpowiedzią, więc w rezultacie godzisz się. W sobotę czujesz opór i zniechęcenie, ociągasz się z przyjściem, spóźniasz na ustaloną godzinę, a potem liczysz minuty do wyjścia. Mimo, że było całkiem przyjemnie, Ty jednak czujesz utracony czas. Przez najbliższe dni czeka Cię mnóstwo pracy, no ale najważniejsze, że nie zawiodłeś znajomego.

Mimo wszystko, czujesz się poruszony i niezadowolony. Czemu?

W momencie decyzji o pójściu na kolację wybrałeś zachowanie nieasertywne, którego konsekwencją jest Twój dyskomfort psychiczny. Jeżeli częściej decydujesz się na decyzje, które są niezgodne z Twoim myśleniem, to prawdopodobnie mierzysz się z bólami (także fizycznymi, w tym przypadku psychosomatyka ma ogromny wpływ), frustracją, niewyrażoną złością, która odbija się na Twoim życiu i relacjach z ludźmi.

Jeżeli zbyt często pozwalasz na to, żeby ludzie przekraczali Twoje granice, zaczynasz kumulować w sobie dużo złych emocji. Z racji tego, że muszą mieć one ujście, prawdopodobnie, co jakiś czas, będziesz mieć potrzebę dogryzania drugiej osobie nawet w normalnej sytuacji życiowej. Nie wiesz skąd bierze się w Tobie to napięcie, a to czysty odwet. Niech ta osoba poczuje się tak źle jak Ty w przeszłości. W takiej sytuacji spuszczasz z siebie napięcie, przenosząc je na drugą osobę. To prowadzi do zachowań, w których robisz się cyniczny, ironiczny i często możesz mieć poczucie, że w ogóle tego nie kontrolujesz. Ludzie muszą się przed Tobą bronić, więc coraz gorzej czują się w Twoim towarzystwie. Znika swoboda w kontaktach i poczucie akceptacji.

Nie bez powodu użyłam słowa „pozwalasz” w kontekście przekraczania granic. Inni ludzie mają odrębne potrzeby i reakcje. Nie są w stanie postawić Twoich granic w miejscu, w którym Ty czujesz się dobrze. Dla Twojej mamy rozmawianie godzinę przez telefon może być czystą przyjemnością, Ciebie może doprowadzać do szewskiej pasji. Jeżeli jednak sam nie dostrzeżesz, jakie emocje w Tobie wzbudzają i nie zareagujesz na sytuację natychmiastowo, nie bądź zdziwiony, że mama będzie nadal dzwonić codziennie i opowiadać Ci o wizycie u lekarza ze szczegółami. To na Tobie leży odpowiedzialność za to, żeby pokazać mamie, gdzie jest Twoja granica wytrzymałości i nie pozwolić, żeby była przekraczana.

Dlaczego to Twoja odpowiedzialność? Postawa asertywna wiąże się bezpośrednio z prawem do bycia sobą. Bliskość ze sobą i swoimi potrzebami jest najważniejsza do poczucia szczęścia i zadowolenia. Tylko Ty jesteś w stanie zdecydować o tym, co Ci służy i czego chcesz. Twoje emocje nie są dostępne innym, jeżeli będziesz chciał je tłumić w sobie. Twoje otoczenie nie będzie mieć o tym pojęcia, dopóki mu tego nie zakomunikujesz.

Żeby łatwiej wchłonąć tę zasadę, możesz zapamiętać sentencję, która ciągle powraca do mnie po moim własnym treningu asertywności:

„Albo pokażesz jak mają traktować Cię inni, albo to oni zdecydują za Ciebie”.

Kolega z dawnych lat ma świadomość własnych potrzeb: chce Cię spotkać w sobotę i zjeść z Tobą kolację. Jeżeli zgadzasz się na to wbrew sobie, to tym samym stawiasz swoje potrzeby niżej w hierarchii. Swoją postawą pokazujesz sobie i światu, że Twoje granice mogą być przekraczane, bo właśnie się na to zgadzasz.

Warto przyjrzeć się swojemu otoczeniu. Czy zauważasz w nim osoby, których z założenia cierpliwości się nie nadwyręża? Czy znasz osoby, które wyrażają swoje zdanie, mimo, że nie jest ono w tym momencie pożądane przez grupę? Osoby, które odmawiają ze spokojem, nie przepraszając za to? Jeżeli tak, to łatwo zauważysz, że swoim odmiennym zdaniem i asertywną odmową nikogo nie ranią. To bardzo ważna umiejętność, bo to właśnie ona pozwala im funkcjonować w świecie bez ciągłego poczucia winy, że właśnie rujnują relacje.

To, że mamy inne potrzeby, niż nasza rodzina czy znajomi, to jak najbardziej naturalna sprawa. Relacja ma prawo nadal istnieć i rozwijać się, a Twoi bliscy, dzięki wyrażaniu Twojego zdania głośno, mogą poznać, jaki jesteś naprawdę. Godząc się, uśmiechając serdecznie mimo zaciśniętego gardła, wprowadzasz wszystkich w błąd. Im wydaje się, że jest wszystko w porządku, a Ty połykasz kolejną frustrację, która modyfikuje Twoje zachowanie. Jeśli czujesz, że Twoja granica właśnie zostaje przekroczona, poinformuj o tym drugą osobę. Aby nauczyć się takich zachowań, warto wziąć udział w treningu asertywności, na którym poznasz granicę pomiędzy agresją, a asertywnością i będziesz mógł przećwiczyć ważne elementy z tej umiejętności. Tym samym pozwolisz sobie na bycie sobą i na lepsze budowanie relacji z innymi.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *