Przejdź do treści
Strona główna » Czy na ulicy Wesołej można być smutnym, czyli kilka słów o etykietkach

Czy na ulicy Wesołej można być smutnym, czyli kilka słów o etykietkach

Czy na ulicy Wesołej można być smutnym?

Pewnie, że tak, pytanie tylko: po co? Pytanie kolejne: gdybym nazwę ulicy zmienił na Smutną, Szeroką, Wąską lub jakąkolwiek inną, czy zmieni się sama ulica? Oczywiście, że nie. Ulica zawsze jest sobą.

Z nami powinno być tak samo. Powinniśmy znać swoje wartości, wiedzieć, jacy jesteśmy i co jest dla nas ważne. Wszystko po to, aby etykietki, które niczym tablice z nazwami ulic przypinają nam inni, nie wywoływały w nas zaburzenia. Bo może być tak, że albo masz dzień do przodu, gdy ktoś powie, że zrobiłeś coś świetnie, doskonale i w ogóle jesteś super, albo obniżony nastrój, gdy usłyszysz coś odwrotnego.

Jeżeli wiesz, kim jesteś, jeżeli masz wysokie poczucie własnej wartości, będziesz wiedział, jak reagować. Po prostu zignorujesz to, co usłyszysz. Oczywiście przyjemnie jest słuchać miłych rzeczy, ale kiedy ktoś powie o Tobie coś złego, będziesz umiał racjonalnie to ocenić.

Mam sposób na sytuacje, w których muszę wytrwać z niemiłym rozmówcą: gdy wypowiada niezbyt pochlebne opinie na mój temat, wyobrażam sobie, że staję się przezroczysty. Jeżeli słyszę, że byłem niekompetentny lub nie myślałem – przelatuje to przeze mnie. Wciąż pamiętam – tak jak ulica – kim jestem, co potrafię i jaką mam wartość.

Do rozwiązania pozostaje kwestia tego, co zrobić, jeśli trafisz na ulicę Smutną. Czy musisz się smucić? Nie. Czy musisz walczyć z nazwą ulicy, na siłę starać się być wesoły? Też nie. 

Gdy kiedyś zorientowałem się, że znajduję się na ulicy Smutnej, stwierdziłem, że przybyłem tu, aby ją rozweselić. I takiego podejścia Ci życzę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *