Czy to, w jaki sposób przeżywasz swoją codzienność, jest w zgodzie z tobą? Czy rozumiesz swoje preferencje i to, w jakich warunkach najlepiej funkcjonujesz?
Psycholog humanistyczny Abraham Maslow poświęcił wiele miejsca w swoich pracach tematyce samourzeczywistnienia. I to on pierwszy zwrócił uwagę na opór przed wypełnieniem naszego powołania. Paradoks, prawda? Maslow posłużył się do zobrazowania problemu historią biblijną.
Po latach, kiedy na nowo odkrywałam swoją tożsamość i pasje, odnalazłam się w pomaganiu i nauczaniu, ale koło pisania chodziłam jak nieufne zwierzę. Milion wątpliwości – czy jeszcze potrafię, czy mogę i po co? Przez dłuższy czas pisanie funkcjonowało w mojej głowie jako fantazja. Siedziałam wtedy na tarasie domu nad oceanem, stukając w klawisze maszyny do pisania rozpływałam się w dźwiękach ich uderzeń o papier.
W życiu są dwa najważniejsze momenty – dzień, w którym się rodzisz i dzień, w którym dowiadujesz się, po co. Większość z nas ma trudności z określeniem tego drugiego i w pewnym momencie przyjmuje pragmatyczny pogląd, że praca nie jest do lubienia, nie samą pracą człowiek żyje itd.
Jednym z większych paradoksów w temacie introwertyzmu jest niedocenianie darów, jakie niesie ze sobą ten aspekt osobowości, przez samych introwertyków. Dając sobie wmówić, że introwertyzm to ułomność, pozbawiają się szansy na kreatywne i bogate życie.
Introwertyk ma duże wątpliwości co do swojej „normalności”. Gesty akceptacji ze strony zewnętrznego świata są dla niego bezcenne. Prawie połowa populacji to introwerycy, w tym członkowie twojej rodziny, twoje dzieci, pracownicy, koledzy. Przeczytaj, jak możesz zadbać o jakość ich życia.
Żyjemy w czasach kultu osobowości. Wraz z rozwojem konkurencyjności i marketingu cnoty charakteru odeszły w zapomnienie. Umiejętność robienia dobrego wrażenia stała się ważniejsza od rzeczywistych kompetencji. Liczy się to, jak mówisz, a nie co mówisz. Jak wyglądasz, jak się prezentujesz, kogo znasz, gdzie bywasz.
Często mamy problem z określeniem siebie, nazwaniem rzeczy po imieniu. Oceniamy nasze mocne strony jako wady, bo z reguły wszystko, co jest w nas silne, powoduje braki w przeciwstawnym obszarze.