Przejdź do treści

Szukanie szczęścia w małych rzeczach

Jakiś czas temu, lecząc w domu skręconą kostkę, przeczytałam po raz kolejny kilka książek Lucy Maud Montgomery. Zwróciłam uwagę na wspólną cechę głównych bohaterek – skupienie na drobiazgach i zachwyt nad z pozoru zwykłymi momentami codzienności.
Każda z nich dbała o czas tylko dla siebie – by usiąść przy oknie albo na ganku i po prostu podziwiać dobrze sobie znany krajobraz, czerpiąc z tego spokój i prostą radość. Cieszył je szum strumyka i liści na ukochanych drzewach, krople deszczu uderzające o szybę, zapach pieczonego ciasta i wiatru od morza, ciepło kota mruczącego leniwie u stóp, rodzinne spotkania przy stole, smak domowej konfitury i herbaty z filiżanki w różyczki, odkrywanie z przyjaciółmi nieznanych innym zakątków.
Mistrzyniami celebrowania chwil były Ania z Zielonego Wzgórza i Pat ze Srebrnego Gaju. Nadawały nazwy miejscom, do których uwielbiały wracać, dostrzegały szczegóły dla wielu tak niewyraźne i ulotne. Czasami zbyt romantycznie i nie za bardzo lubiące zmiany (niestety!) potrafiły jednak proste czynności przemienić w fascynujące wydarzenia.
Uważność – tak bardzo brakuje nam jej każdego dnia. Biegniemy, śpieszymy się, uciekamy myślami gdzieś daleko. Ciałem jesteśmy w rozkwitającym wiosenną zielenią parku, ale nie widzimy go, mając głowę pełną zmartwień i trosk.
Po Majówce wracałam autobusem z Gdańska do Warszawy. Większość współtowarzyszy włączyła tablety i laptopy jeszcze nim zdążyliśmy opuścić dworzec. Słuchawki w uszach, filmy, portale społecznościowe. Dzień chylił się ku końcowi, a żółte pola rzepaku i falujące pagórki otuliło złote, ciepłe światło. Chwila idealna. Nikt nie patrzył za okno, poza młodą turystką ze Szwecji. Robiła zdjęcie za zdjęciem, przecierając oczy z niedowierzaniem. Spytałam jak jej się podoba. Odpowiedziała „Amazing. Absolutely amazing”. Ile szans tracimy każdego dnia? Szans, by dostrzec wielkie szczęście w małych rzeczach – porannej kawie, długim spacerze przed pracą, obserwowaniu zmieniającej się przyrody, rozmowie z serdecznym człowiekiem, smaku świeżych malin, odwzajemnionym na ulicy uśmiechu? Nasze życie może być wyjątkowe, jeśli pojmiemy jego wartość i zrozumiemy co liczy się naprawdę. Myslovitz śpiewali kiedyś, że „upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem”. Weź głęboki oddech. Nie włączaj dziś muzyki, nie czytaj książki w autobusie, nie myśl o tym co było, ani o tym co będzie. Ciesz się tym co jest, spójrz na bawiące się dziecko, biegającego po podwórku psa. Zauważ, że na osiedlu wycięli stare drzewa, a sąsiadka chodzi o kulach i może potrzebować pomocy. Mów „dzień dobry” mijanym ludziom, nawet jeśli ich nie znasz. Nadaj imię najpiękniejszemu kwiatu, jaki zobaczysz w ogrodzie. Doceń, gdzie jesteś i z kim jesteś. A jeśli uznasz, że jednak nie ma się z czego cieszyć, to może czas coś w życiu zmienić?

fot. Agnieszka Kuczyńska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *