Początek czterotygodniowego pobytu w Meksyku mogę zaliczyć do udanych. Nie mniej jednak, głównym powodem mojego wyjazdu w to miejsce była chęć spędzenia czasu z pewną Amerykanką hinduskiego pochodzenia, która mieszkała wtedy w uroczym miasteczku Coatepec, znajdującym się w regionie Veracruz…
stnieje grupa kobiet, która bez mężczyzny u swojego boku nie widzi sensu spełnienia i szczęśliwego życia.Zakochują się szybko, do tego stopnia, że po pierwszej randce zawieszają firanki w ich wspólnej sypialni. Bardzo często „wpadają jak śliwka w kompot” z romansu w romans, po czym zniesmaczone i emocjonalnie sponiewierane, czasami nawet z oczyszczonym kontem w banku, poddają się i zaczynają abstynenckie życie z dala od mężczyzn…
Odkąd pamiętam, zawsze chciałam odwiedzić Birmę. W październiku 2007 r. na ulicę Rangoon wyszli zakonnicy w burgundowych habitach, aby zaprotestować przeciwko juncie wojskowej, która twardą ręką rządziła ich krajem. Protesty zostały brutalnie stłumione, a ja, oglądając w telewizji te wydarzenia, myślałam: „Jak mam odwiedzić ten kraj?”.
Dom leżał na wyspie Bantayan – tam, podobnie jak w wielu innych filipińskich prowincjach, co roku w czasie Wielkanocy krzyżują prawdziwego mężczyznę. Na szczęście przyjechałyśmy w lutym i do postu została jeszcze chwila, więc nie omieszkałyśmy skorzystać z lokalnych atrakcji…
Wietnam to kraj przeciwieństw. Gdy tam mieszkałam i podróżowałam, byłam świadkiem sytuacji, które przywracają wiarę w ludzi, ale też przyprawiają o dreszcze. Podobnie było ze szkołami, w których uczyłam języka angielskiego…
Mały laptop Acer – prezent od mężczyzny mojego życia, którego kochałam na tyle mocno, że dawałam mu wiele szans na założenie ze mną wartościowego związku.
Czasami życie przynosi nam mniejszy lub większy wstrząs, a my nie mamy wyboru, musimy coś zmienić. Częściej jednak sami musimy wywołać taki wstrząs. To luksus, którego zdajemy się nie doceniać. Jest takie powiedzenie: „Zawsze jesteś o jedną decyzję od innego życia”…
Po roku prowadzenia skutera w Sajgonie moje mięśnie nóg nie prężyły się już tak dumnie, bo chodzić ani nie było jak, ani kiedy. Moje ciało dosłownie domagało się uwagi, którą chciało na siebie skupić poprzez uprawianie sportu, a najlepiej – nauczenie się nowej aktywności fizycznej. Dlatego wymyśliłam wyjazd do Indii na miesięczny kurs jogi, podczas którego nie tylko wróciłabym do formy, lecz także zdobyłabym certyfikat trenera…
Nie chciałam jechać sama w tę podróż. Planowałam ją z chłopakiem, którego poznałam w Sajgonie kilka tygodni wcześniej, a który był doświadczonym podróżnikiem (warto podkreślić, że do tego bardzo przystojnym!). Z drugiej jednak strony miałam w głowie wyobrażenie samotnego objazdu południowego Laosu – marzenie, które chciałam spełnić, ale bałam się…