JA. Wychowana w normalnej, polskiej, robotniczej i tradycyjnej rodzinie. Zawsze bardzo dobrze ucząca się. Robiąca wszystko, żeby wszyscy byli zadowoleni. Szkoła wybrana przez rodziców- będziesz sprzedawczynią! Od dzieciństwa przekonywana przez ojca, że jestem głupia i nic nie warta. W głowie milion marzeń, myśli. Niestety każdy pomysł stłamszony i zduszany w zarodku. Wyrwałam się z tego domu dzięki mojemu mężowi. Zaczęłam się z Nim spotykać. On motocyklista, ojciec wściekły-jak mogę być z kimś takim. Mój mąż sprawił, że poczułam się kochana, wartościowa. Po 10 latach bycia razem wzięliśmy ślub. Po roku urodził się nasz syn, po kolejnych pięciu latach córka. W międzyczasie ukończyłam studia licencjackie, później magisterskie. To było moje wielkie marzenie. Mimo przeszkód, przeciwności losu obiecałam sobie, że to marzenie spełnię. Udało się. Na absolutorium ojciec usłyszał od mojego promotora, że ma bardzo mądrą córkę. Urosłam. Ojciec przez chwilę czuł się dumny, później było jak zwykle. Minęło kilka lat. Moja głowa pełna jest pomysłów na życie. Zorganizowałam dwa zagraniczne wypady dla naszej rodzinki. To była niespodzianka dla męża, więc kiedy wszystko zarezerwowałam i opłaciłam, powiedziałam mu, żeby się pakował, bo jedziemy na wakacje. W zeszłym roku dwa wypady, nad nasze polskie morze i w polskie góry. W tym roku zaskoczyłam całą swoją rodzinę i znajomych. Postanowiłam spełnić największe marzenie i odwiedzić Nowy Jork. Oczywiście ojciec nadal uważa, że to głupi pomysł, że nawet za darmo by tam nie pojechał. że nie jestem dobrą matką, bo chcę jechać sama, że jestem lekkomyślna i powinnam zrezygnować z tego wyjazdu. Robię to mimo wszystko, mimo przeciwnościom. Nie chcę się dusić w swoim życiu tylko dlatego, że ktoś uważa, że powinnam postępować inaczej, że powinnam inaczej żyć. Człowiek, którego mam obok siebie jest najwspanialszym mężczyzną pod słońcem i dzięki Niemu mogę spełniać marzenia. Przełamałam w sobie ogromną barierę, która do tej pory hamowała mój zapał, blokowała mnie i ze strachu przed wyśmianiem, przed osądzeniem przez innych, nie byłam w stanie być sobą, spełniać marzeń i realizować planów. Zawodowo również zaczęłam się zmieniać. Oprócz codziennego wykonywania swoich obowiązków, zaczęłam prowadzić szkolenia, które wymagają ode mnie odwagi, przełamania wielu lęków. Pewnie nie zdobyłabym się na to, nie zmieniłabym swojego życia, gdyby nie książka “Podejmij wyzwanie” Tary Mohr. Polecam każdej kobiecie, pożyczam ją znajomym i koleżankom, żeby też mogły zmienić swoje życie i stać się pewnymi siebie kobietami.