Jak osiągnąć spełnienie w pracy?

Z niedawno przeprowadzonych badań wynika, że spełnionych w swojej pracy jest zaledwie 20% pracowników. Warto pokusić się zatem o znalezienie odpowiedzi, co ich łączy, bo przecież można domniemywać, że zawsze istnieje jakiś wspólny mianownik. Praca z klientami w procesach coachingowych dostarcza mi dosyć jednoznacznych wniosków. Oto niektóre z nich.

Co łączy spełnionych ludzi?

Ludzie spełnieni zawodowo zajmują się tym, w czym są naprawdę dobrzy, wierzą w to, co robią, jest to zgodne z ich wartościami, a pieniądze traktują jako bardzo przyjemny, ale jednak uboczny efekt swojej pracy. Nadchodzi era, w której przestajemy być pracownikami, a zaczynamy tworzyć swoją markę na rynku pracy. Ta marka – przykładowo „Jan Kowalski” – to nie tylko wykształcenie formalne, ale przede wszystkim wiedza o sobie samym i cały szereg tzw. umiejętności miękkich. Ważne jest, abyśmy tworzyli ją z przekonaniem, a to jest możliwe jedynie wtedy, gdy robimy to w oparciu o swoje mocne strony. Cytując Piotra Voelkela, „kluczową rzeczą jest to, aby odkryć własne pasje, talenty, własny potencjał i zacząć inwestować właśnie w ten obszar“. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że podstawą sukcesu jest samoświadomość, czyli wiedza o tym, co robię w danym momencie i po co to robię.

  • Jaki jest nadrzędny cel mojego działania?
  • W jakim punkcie chciałbym być za 5-10 lat?
  • Jakie wartości determinują moje życie?

Bez odpowiedzi na pytania “kim jestem” i “po co jestem na tym świecie” ani rusz.

Filary Twojego sukcesu

Mamy więc pierwszy filar sukcesu: dobre rozpoznanie samego siebie – rzecz, która brzmi lekko, łatwo i przyjemnie, a w rzeczywistości taka nie jest. Na odnalezienie misji życiowej potrzeba czasu i doświadczeń. Niestety, nie dzieje się to ot tak, – siadamy, spisujemy i mamy. Jednak by chociaż przybliżyć się do tej misji warto przynajmniej chwytać te momenty, w których czujemy się po prostu dobrze, kiedy czas płynie nam niepostrzeżenie. A przy tym zadawać sobie pytania: co je łączy? Czego ważnego one dotyczą? Jakimi myślami się wtedy karmię?

Drugi filar sukcesu to równowaga – pojęcie ekspoatowane przez wszelakie media jako work-life balance. Ja jednak chciałabym je rozszerzyć i podzielić na więcej obszarów. Pomocnym narzędziem jest stosowane w coachingu tzw. koło życia, w którym przyglądamy się naszym relacjom z bliskimi dla nas ludźmi, relacjom ze znajomymi, realizacji pasji i hobby, rozwojowi osobistemu, zdrowiu, finansom oraz pracy. Sprawdzamy, na ile czerpiemy satysfakcję z każdego z tych obszarów i jak przekładają się jej poziomy na harmonię w naszym życiu (innymi słowy, czy w jakimś obszarze występują istotne dysproporcje – a jeśli tak, to w którym). Następnie definiujemy obszar najbardziej efektywnej zmiany. Dla wszystkich obszarów, o których wspominałam powyżej, warto z góry zarezerwować czas w naszym kalendarzu. Nie pomijajmy żadnego z nich, bo to szybka droga do tego, aby któryś był niedoinwestowany i odbijał się negatywnie na wszystkich pozostałych.

Podobny sposób rozumienia czasu prezentuje w swojej bestsellerowej książce “7 nawyków skutecznego działania” Stephen Covey, który zachęca do odwrócenia standardowego sposobu myślenia – czyli nie nadawania priorytetów temu, co mamy w planie, a planowania zgodnie z priorytetami. By umieć działać w ten sposób, warto pokusić się wcześniej o kilka odpowiedzi na pytania: jakie masz cele długo- i krótkoterminowe, jakie pełnisz role (np. menedżer, matka, przyjaciółka, siostra) i jakimi wartościami się kierujesz. Do każdej z ról trzeba przypisać cele, które chcielibyśmy załatwić w danym tygodniu (telefon do mamy, wyjście z przyjaciółką na kawę etc). Warto pilnować, by cele te były priorytetowe wobec „bieżączki” dnia codziennego. A jeżeli wśród wszystkich tych ról uwzględnimy dodatkową – „opiekun samego siebie” – będziemy bliscy zadbania o harmonię i równowagę w naszym życiu, w którym znajdzie się miejsce na coś innego niż praca.

Zdj. Unsplash/Brooke Cagle

Avatar
Ewa Kawecka

Kim jestem i co robię: Jestem międzynarodowym coachem ICC oraz certyfikowanym doradcą zawodowym z czteroletnim doświadczeniem na stanowisku kierownika działu HR w międzynarodowej korporacji. Ukończyłam 2 kierunki studiów magisterskich w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz 2 kierunki studiów podyplomowych w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Obecnie jestem w trakcie 4-letniego szkolenia psychoterapeutycznego w Instytucie Analizy Grupowej Rasztów. Od 2011 r. pracuję jako coach przede wszystkim z menedżerami wysokiego i średniego szczebla, a także osobami prywatnymi, w tym przedsiębiorcami, osobami zakładającymi własne przedsięwzięcia biznesowe (start-upy), prawnikami, finansistami, HR-owcami marketingowcami, PR-owcami, handlowcami, nauczycielami, a także licealistami i studentami. Specjalizuję się w coachingu menedżerskim, coachingu kariery oraz doradztwie zawodowym. Zajmuję się również psychoterapią w nurcie psychodynamicznym pacjenta indywidualnego. Odkąd pamiętam uwielbiałam się uczyć, poszerzać wiedzę i własne horyzonty. Zawsze interesował mnie szeroko pojęty rozwój człowieka, także tego małego. Nie wyobrażam sobie, żebym kiedyś mogła przestać się rozwijać, osiąść na laurach i powiedzieć sobie “oto wiem”. Im dłużej żyję, tym mam większą świadomość, ile jeszcze przede mną do osiągnięcia. Bardzo lubię stwierdzenie, że z wiekiem coraz bardziej przypominamy samych siebie – czyli takich, jakimi jesteśmy w swojej głębokiej istocie. Ja tak się właśnie czuję, coraz bardziej podobna do siebie. Dlaczego tu jestem? Przeszłam długą drogę zmiany od pracy w korporacji jako kierownik działu ryzyka kredytowego poprzez zarządzanie działem HR do momentu, w którym jestem teraz – własnej działalności specjalizującej się w coachingu kariery, coachingu menedżerskim oraz psychoterapii pacjenta indywidualnego. Z czego jestem dumna w moim życiu: Dumna jestem, że działam pomimo lęku. Boję się, ale podejmuję ryzyko. Upadam i wstaję. Idę do przodu, cały czas wychodząc naprzeciw moim marzeniom.Moje słabości: Jestem niecierpliwa. Wiem racjonalnie, tak na rozum, że niektórych rzeczy w życiu nie można przyspieszyć, one muszą się zdarzyć we właściwym dla siebie miejscu i czasie, ale ja i tak chcę szybciej. To moja pięta Achillesa.  Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Jak jest mi po prostu źle, potrzebuję porozmawiać z bliskimi mi osobami. Wygadać się, zostać usłyszaną. Koło ratunkowe z konkursów telewizyjnych pt. „telefon do przyjaciela” pomaga mi. Prawie zawsze. Największa zmiana w moim życiu: Największe zmiany w moim życiu miały miejsce w ciągu ostatnich 7 lat. Dzięki nim poznałam inną głębię, inną wrażliwość, inną perspektywę widzenia rzeczywistości. 

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.