Siła pozytywnego myślenia.
Siedzę sobie właśnie w swoim ulubionym fotelu na balkonie i sączę poranną kawę z mlekiem. Obserwuję to, co dzieje się wokół mnie. Niebo jest tuż po burzy i zza chmur delikatnie przebija poranne słońce. Krople deszczu leżą spokojnie na dużych liściach kwiatów, a nieustanny śpiew ptaków towarzyszy porannym rozmowom sąsiadów i zabawie dzieci na dworze. Możemy powiedzieć: zwykły, niedzielny poranek. Nikomu nigdzie nie śpieszy się, każdy jest zadowolony, spokojny i na pozór szczęśliwy.
Czemu użyłam stwierdzenia na pozór szczęśliwy?
To, co dzieje się w naszej głowie dla innych ludzi jest niewidoczne. To, jak wyglądają nasze myśli, wiemy tylko my. Nikt poza nami, nie jest w stanie ich poznać, aż do momentu, gdy zdecydujemy się je wyrazić. Czym zatem jest prawdziwe szczęście i jaki ma związek z naszymi myślami? Dla mnie jest to, właśnie ten moment, gdy w niedzielny poranek mogę usiąść z filiżanką kawy w swoim ulubionym fotelu na balkonie. To, jest ta chwila, gdy mogę obserwować, jak krople deszczu delikatnie spływają po balustradzie i rozbijają się na liściach kwiatów. To, jest ten ułamek sekundy, gdy słyszę śpiew ptaków i jednocześnie obserwuję to, co dzieje się w mojej głowie. W tym momencie dokładnie widzę, jakie są moje myśli i jaki mają na mnie wpływ. Ten moment można nazwać chwilą zatrzymania, która daje mi dużo informacji o mnie samej i o tym, jak moja rzeczywistość wygląda teraz.
Ktoś powie: „Głupota, nic nie warte stwierdzenie.”
Ok, nie będę z tym polemizować. Nie będę też nikogo przekonywać do tego, że mam monopol na rację 🙂 Według mnie szczęście nie jest na pokaz. Nie da się go wyrazić ilością przedmiotów materialnych. Zgadzam się z tym, że nowy samochód, mieszkanie, nowe buty często dostarczają nam tych pozytywnych emocji, radości z posiadania, ale jest to tylko chwilowe. Bardzo szybko zapominamy o tym, jak 10 minut temu cieszyliśmy się z kupna pięknej bluzki w atrakcyjnej cenie. Teraz jest już rzeczą, którą posiadamy. Prawdziwe szczęście, które wypływa z nas, nie jest rzeczą, którą możemy zdobyć czy kupić, jest bardziej naszym wewnętrznym stanem, który czujemy.
Brzmi jak banał!
Tak! Często to słyszę 🙂 W swojej pracy często spotykam ludzi, którzy nie widzą sensu takich wartości jak: szczęście, radość, wolność, miłość, bycie sobą, życie w zgodzie ze sobą, pozytywne emocje. Bardzo często, w dzisiejszym wyścigu szczurów nie doceniają tego, co mają, albo po prostu nie mają na to czasu. Jeśli się zatrzymamy i zobaczymy co oznaczają dla nas owe wartości oraz określimy, w jaki sposób przejawiają się w naszej codziennej rzeczywistości, to może okazać się, że właśnie jest to ten moment, kiedy pozwalamy naszej strunie wewnętrznej wrażliwości poczuć te banały. Jeśli ktoś mi mówi, że potrzebuje więcej spokoju w swoim życiu to moje pierwsze pytanie brzmi: „Czym dla Ciebie jest ten spokój?”. Okazuje się, że odpowiedź nie pojawia się od razu. Wynika to, z tego, iż, w codziennej gonitwie, realizowaniu kolejnych celów i zamiarów na naszej liście, zapominamy o tym, aby dać sobie czas i przestrzeń oraz zadać kilka pytań:
- Czego tak naprawdę chcę dla siebie teraz?
- Czy robię pewne rzeczy tylko dlatego, że inni ludzie tego ode mnie oczekują?
W tym momencie, bardzo często okazuje się, że na własne życzenie poświęcamy za dużo czasu i sił, aby sprostać oczekiwaniom innych ludzi. Zapominamy o tym, że warto wiedzieć, co jest dla nas ważne teraz i czego potrzebujemy. Jednocześnie mając świadomość tego, że to, co robię jest odpowiedzią na moje własne potrzeby.
Paradoksem prawdziwego słuchania siebie i odnajdywania odpowiedzi na swoje pytania jest to, że jeśli one wypływają z twojego serca, to efektem ubocznym jest to, że nie tylko ty jesteś zadowolony, ale również wiele osób wokół Ciebie 🙂 Ta spirala pozytywnej energii się nakręca i wraca do Ciebie. Dzięki temu ładujesz swoje myśli, emocje i ciało tym wszystkim, co jest pozytywne dla Ciebie i dla Twojego otoczenia.
Pierwsza rzecz: zacznij od siebie!
Druga rzecz: zauważ, że masz serce i czujesz. Nie daj wmówić swojej głowie, że słuchanie go i podążanie za nim jest rzeczą niepotrzebną. Dla rozumu albo coś jest, albo czegoś nie ma. Dla głowy ważniejsze jest to, czy masz najnowszy model BMW, niż to, jak się z tym czujesz. W całej sytuacji ważne jest to, aby zrównoważyć dwie przestrzenie: rozumu i serca. W podejmowaniu decyzji istotne jest, aby zarówno głowa, jak i serce miały po 50% swoich udziałów. Oczywiście jest to trudne i wymaga od nas pracy, natomiast pytanie jakie mi się często nasuwa w tej sytuacji: „Jeśli czujesz, że jesteś nieszczęśliwy, to co stoi na przeszkodzie, aby podjąć wyzwanie i spojrzeć na swoją rzeczywistość z przestrzeni swojego serca i zobaczyć, co tak naprawdę teraz czujesz?
Z własnego doświadczenia wiem, że najtrudniej jest zacząć…
Z własnego doświadczenia wiem, że najtrudniej jest zacząć. Patrzę na zdjęcie, na którym mała osóbka próbuje popchnąć wielki głaz. To ja 10 lat temu 🙂 Zdjęcie zostało zrobione w Indiach (Mamallapuram), w trakcie mojej drugiej, ponad miesięcznej podróży po tym kraju. Moja rzeczywistość wtedy – patrząc na nią z tej obecnej perspektywy – była bardzo smutna. Głównie skupiałam się na tym, co mówiła mi moja głowa: musisz… powinnaś… inni już dawno TO osiągnęli… nie nadajesz się… nie potrafisz… jesteś od nich gorsza… tak trzeba TO robić…
Życie z tego poziomu było dla mnie jedną wielką czarną dziurą. Czułam się jak mucha, która wpadła do wielkiego garnka ze smołą. Mimo że ma skrzydełka, nie jest w stanie wznieść się wyżej, poza jego brzeg… Jednak moje życie zmieniło się, dzięki zdarzeniom, które uświadomiły mi, że jeśli chcę żyć dalej, to w pierwszej kolejności dobrze byłoby znaleźć dla siebie nową ścieżkę, nową drogę, która będzie konkretnym rozwiązaniem. Zaczęłam słuchać siebie, swoich myśli i przyznawać się sama przed sobą, że istniej coś takiego we mnie, jak emocje i serce. Ważne, było dla mnie, aby z tej przestrzeni przyjrzeć się wszystkiemu, co dzieje się we mnie teraz oraz poszukać własnych odpowiedzi. Wiedziałam, że moje myśli, emocje, ciało i serce pomogą mi w tym najbardziej. Z perspektywy 10 lat wiem jedno, że to właśnie dzięki tym trudnym momentom w moim życiu, nauczyłam się najwięcej o sobie. To właśnie one dały mi siłę i wiarę w to, że można inaczej żyć.
Z perspektyw czasu jestem też wdzięczna wszystkim ludziom, którzy mi pomogli przejść przez trudne momenty w życiu. Wtedy wydawało mi się, że są to sytuacje „nie do przejścia”. To właśnie odpowiedni ludzie i sytuacje życiowe pokazały mi moją prawdziwą siłę i moc. Nie jest to siła fizyczna! 🙂 Jest to wewnętrzna moc, która pozwala mi realizować plany, bez walki, bez udowadniania wszystkim wkoło, bez przemocy, bez poświęcania siebie i swoich wartości. Wiem, że można być sobą, żyć w zgodzie ze sobą i we własnym tempie realizować swoje marzenia. Jednocześnie być szczęśliwą i cieszyć się z tego, że pada deszcz.
Efekt uboczny poszukiwań odpowiedzi na swoje pytania…
To, czego nauczyłam się przez te 10 lat o sobie i o świecie ma swoje przełożenie w mojej codziennej rzeczywistości. Nazywam to efektem ubocznym własnych poszukiwań:
- jestem wsparciem dla innych ludzi w szukaniu najlepszych dla siebie rozwiązań
- mam umiejętność integrowania myśli, emocji, ciała
- potrafię swoje trudności i problemy przekuć w pozytywną informację dla siebie
- mam w życiu więcej spokoju, radości, wolności i tego, co niesie stwierdzenie „pozytywne emocje”
- bardziej kocham siebie
- ufam swojej intuicji
- widzę jak to, co nielogiczne (serce, emocje) wspiera moje działania i wybory w sposób logiczny (głowa)
- żyję tu i teraz najlepiej jak potrafię
- jestem mniej krytyczna w stosunku do siebie i innych
- daje przestrzeń na to, co nieznane i nie logiczne, po to, aby móc sprawdzić sama ze sobą czy to, aby jest właśnie dla mnie
- cieszę się, że mogę patrzeć na swoje życie jak na zanzen, gdzie każdy napotkany człowiek jest moim mistrzem, a każde doświadczenie jest moim koanem 🙂
Twoją radość, szczęście, spokój, miłość – wszystko, co jest dla Ciebie ważne w życiu, definiujesz Ty sam. Jedna z największych nauk, jakie odebrałam od życia: nie ważne ile razy się przewrócisz, ważne ile razy wstaniesz – otrzepiesz skrzydełka i polecisz do przodu! To jest dla mnie właśnie siła pozytywnego myślenia. Wiara w to, że zawsze jest jakieś rozwiązanie.