HISTORIA CZYTELNIKA. Szanuj siebie na tyle, by odejść od wszystkiego, co Ci nie służy

Jestem w domu, boję się i to bardzo się boję. Zadzwoni, a może przyjedzie, a może? A może? Strach paniczny strach? Paraliżujący lęk? Nie mogę sobie znaleźć miejsca, co robić? Co robić? Tak, muszę wyjść z domu – jadę do koleżanki. Wychodzę z domu, na wysokości biblioteki? Łapie mnie ulewa, chyba urwała się jakaś chmura, ja oczywiście nie mam parasolki. No cóż, muszę przeczekać w bibliotece. Ogarnęłam wzrokiem półki z książkami, wyciągnęłam rękę – mam coś z działu psychologicznego “Niemożliwe jest możliwe” Dr Robert Anthony. Na odwrocie książki czytam: Problem jest rzeczą nieuniknioną. Potrzeba dokonywania zmian, jest właściwą odpowiedzią na problemy. Zamiast pytać “dlaczego mnie?”, “dlaczego teraz?”, czy też “co dalej?”, możemy spytać “dlaczego nie?” i zdecydować się odmienić swoje życie: aby niemożliwe stało się możliwym. Nieszczęścia przytrafiają się nam z wielu powodów. Ważniejsze jest jednak co innego: ważne jest to, jak reagujemy na nasze problemy. W chwili gdy przestałem traktować sytuacje niemożliwe osobiście i skupiłem się na możliwościach, zauważyłem zmiany: polepszyło mi się zdrowie, przestałem mieć problemy z pieniędzmi, pojawiła się w moim życiu miłość. A co ciekawsze – nie kosztowało mnie to wiele wysiłku”. Książka “Niemożliwe jest możliwe” stała się moją pociechą w tych trudnych dniach. Każdego dnia wertowałam strona po stronie, zawsze znajdowałam odpowiedź oraz pocieszenie – będzie dobrze. No i stało się. Mój dręczyciel zmarł – zapił się na śmierć. I znowu lęk. Co dalej?… po co go zostawiłam? To moja wina! W tych ciężkich chwilach bardzo pomogła mi moja koleżanka – przyjaciółka, mamy bardzo podobne życiorysy. Dziękuję jej bardzo i będę jej wdzięczna do końca życia, za to co dla mnie zrobiła. Pokazała mi nową drogę, zupełnie dla mnie nieznaną. Słuchałam co mówi, czasami miałam wrażenie że opowiada jakieś fantastyczne historie, momentami nie wierzyłam w to co opowiada, wiele słów traktowałam jako jej osobiste wizje. Muszę przyznać, że bardzo się myliłam, wszystko co opowiadała to prawda. Nie ja to wymyśliłam – dla alkoholika najlepszym przyjacielem jest drugi alkoholik, dla osoby współuzależnionej druga osoba współuzależniona. Zaczęło się 28 października 2012 roku – napisałam: Ja Anna pozbywam się strachu, lęku, poczucia winy, poniżenia, niepokoju, przygnębienia, napięcia i ogarnia mnie spokój. Jestem w zgodzie sama ze sobą, jestem w zgodzie z Bogiem. Jestem bezpieczna, jestem spokojna. Pozbywam się krytycyzmu i osądu. Kocham siebie, akceptuję całkowicie i bez zastrzeżeń siebie.

Zaczęłam codziennie przed snem dziękować Bogu (mojej Sile Wyższej) za wszystko co mnie w życiu spotkało. Dziękowałam za każdy dzień mojego życia. Moja modlitwa dziękczynna: “Dziękuję mojemu Bogu (mojej Sile Wyższej) za to że mam – codziennie pisałam co mam. Dziękuję mojemu Bogu (mojej Sile Wyższej) za to że nie mam – codziennie pisałam czego nie mam.” Skutek – fantastycznie uwolniłam się od traumy, zaczęłam normalnie spać, zaczęłam uwalniać się od poczucia winy. Zaczęłam codziennie pisać harmonogram dnia, potrzebowałam stabilizacji. Nie poszłam do lekarza – psychiatry. Leczyłam się już na depresję, wiem co to znaczy. Wybrałam inna drogę, uwierzyłam w siebie i swoją moc. Planowałam codziennie, czym będę zajmować się jutro, z czym chciałabym się jutro zmierzyć. Oczywiście z realizacją bywało różnie, ale to nic, jutro jest nowy dzień. Ustaliłam priorytety na dany dzień czy tydzień: a) ważne i pilne, b) ważne i niepilne, c) nieważne i pilne, d) nieważne i niepilne. Założyłam, że jestem wytrwała i konsekwentna w działaniu – oczywiście, że nie jestem. Nie jestem ani wytrwała ani do końca konsekwentna, jednak pomyślałam, że tym razem się uda. Jest takie piękne przysłowie “Kiedy robisz najdrobniejszy krok, budujesz wytrwałość”. Pisałam, pisałam, pisałam – pisałam wszystko co mi wtedy przychodziło do głowy, refleksje z każdego dnia. Po przeczytaniu takiego codziennego tekstu moja złość gdzieś znikała, lęk stawał się bardziej łagodny. Jak czytam te moje zapiski, to czasami myślę, że pisały to krasnoludki czy inne elfy. Staram się zdystansować do tego, co się dzieję, wyciszam się. Służy temu medytacja i oddychanie (rano po obudzeniu się, wieczorem przed snem – modlitwa dziękczynna). Staram się nie reagować od razu, kiedy ktoś coś zrobi czy powie, daję sobie czas zanim zareaguję. Mówię do siebie: daj temu szansę! Staję się bardziej tolerancyjna, złagodniałam, wiem, że nie muszę wciąż walczyć. Pracuję nad sposobem komunikowania się z innymi, nad asertywnością, nad złością, mówię wolniej, mówię rozważniej, dobieram słowa, zaczęłam słuchać, no i najważniejsze – zadałam sobie pytanie: jak wybaczyć sobie, jak wybaczyć innym którzy mnie skrzywdzili? Zaczęłam intensywnie czytać, słuchać webinarów, oglądać krótkie filmiki na youtube, słuchałam wszystkiego co może mi służyć. Znalazłam swoje motto życiowe: “Szanuj siebie na tyle, by odejść od wszystkiego co Ci nie służy, co Cię nie rozwija i co nie daje Ci szczęścia”. Myślę, że wybrałam właściwą drogę dla mojego ziemskiego życia.

AMEIS BA

Avatar
Anna Węgrzyn

JEŚLI POTRZEBUJESZ: - wydobycia swojego potencjału zawodowego, - pomocy w budowaniu wizerunku swojego i firmy, - wsparcia w procesie zmiany pracy, - wsparcia w procesie zmiany swojego życia na lepsze, NIE CZEKAJ! SKONTAKTUJ SIE JUŻ DZIŚ! aw@annawegrzyn.pl Kim jestem i co robię: Z wykształcenia prawnik, z doświadczenia księgowa, dyr. HR, sprzedaży i marketingu, z powołania i zamiłowania coach International Coaching Community. Jako coach pomagam firmom, ich pracownikom a także indywidualnym klientom wydobyć wszystkie najlepsze cechy z siebie i innych, by móc je wykorzystać w drodze do wspólnego sukcesu. Dla moich klientów słowa takie jak motywacja, potencjał osobisty, rozwój zaczynają nabierać znaczenia, kiedy we współpracy ze mną uświadamiają sobie, jak wymierny może być efekt ich starań, gdy potrafią zarządzać własnymi naturalnymi umiejętnościami. To największa satysfakcja w mojej pracy być świadkiem zmian, które czynią człowieka szczęśliwszym. Dlaczego tu jestem? Magazyn Zmiany w Życiu to realizacja moich marzeń. Stworzyłam to miejsce aby pomagać innym w znalezieniu drogi do siebie i do prawdziwej radości z życia. Ludzie, których poznałam w procesie przygotowań i realizacji projektu tylko utwierdzili mnie w przekonaniu, że to właściwa droga. Dziękuję Wszystkim za wsparcie. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem wierna swoim zasadom Nigdy nie zrobiłam niczego wbrew sobie dla korzyści. Wszystkie decyzje w moim życiu były podyktowane sercem. Efekt jest cudowny, mogę powiedzieć z pełną satysfakcją, że niczego nie żałuję i wszystko w życiu zrobiłabym tak samo. Moje słabości: Niecierpliwość i coraz gorzej znoszę poranne wstawanie. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: perfumy Cerruti 1881 różowe, pierwszą butelkę kupiłam za większą część mojego wynagrodzenia i do dziś pamiętam uczucie radości, jakie mi towarzyszyło przy zakupie. Od tamtej pory zawsze mam je na półce, nawet patrząc na butelkę uczucie powraca. Do tego płyta Yanni i jego „One man's dream”. Największa zmiana w moim życiu: Moje życie to ciągłe poszukiwania i zmiany. Największe i najtrudniejsze miały miejsce w 2012 roku. Przestałam się uśmiechać i w głębi duszy czułam, że powinnam być w innym miejscu. Dlatego w jednym momencie zdecydowałam się zostawić ówczesną rzeczywistość i znaleźć nową drogę na każdej płaszczyźnie. Miejscowość: Warszawa

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.