„Jestem z nim, bo akurat nie ma lepszej propozycji…” – czy to dobra decyzja?

Będę z tobą szczera. Jeśli zadajesz sobie to pytanie, to bardzo prawdopodobne, że zaniedbałaś relację z samą sobą. Nie chcesz być sama, więc wybierasz pierwszy-lepszy związek. Powiedzenie „z braku laku i kit dobry” być może sprawdza się w kwestiach zawodowych, pragmatycznych aspektach życia, ale nie w sferze uczuć. Relacja z drugą osobą kształtuje nas bardzo mocno, bez względu na to, czy traktujemy to tymczasowo, czy nie. Z pewnością wpłynie to na nasze przyszłe związki.

Czy jesteś ze sobą szczera?

Zacznijmy od początku. Czy nie uważasz, że jest to egoistyczne podejście?

Po pierwsze: krzywdzisz jego. Każdy przecież zasługuje na bycie tą odpowiednią osobą dla swojego partnera. Na bycie chcianym, kochanym, docenianym. Nawet, jeśli mu nigdy nie powiesz o okolicznościach, w jakich postanowiłaś z nim być, on prędzej czy później to wyczuje, bo zauważy twój stosunek do niego i zachowanie… Przecież nie będziesz umiała go traktować, jak tego jedynego. Owszem, możesz udawać, ale czy to nie jest jeszcze bardziej okrutne? Poza tym, jak długo wytrzymasz?

Raczej niedługo. Prędzej czy później będziesz czuła się z tym źle, a początkowa ulga dzielenia z kimś życia i spędzania czasu ustąpi miejsce poczuciu straty życia i czasu. Jedyne o czym będziesz marzyć, to o tym, by być znów sama. Zatem, po drugie: krzywdzisz też siebie. Okradasz się z energii i miłości.

Natomiast, jeśli tak nie jest. Jeśli udawanie nie sprawia ci trudności, bo na przykład twój partner nie jest wymagający, albo po prostu jest ci z nim dobrze, a wizja bycia samej wciąż wydaje się gorsza od bycia z nim… To albo jesteś z odpowiednią, na ten moment, osobą tylko jakieś uwarunkowania i ograniczenia umysłowe mieszają ci w głowie, mówiąc, że on nie jest dla ciebie wystarczająco dobry (np. zawód nie ten, nie zarabia dostatecznie, jest za niski, itd.). Być może twój strach przed samotnością jest na tyle paraliżujący, że potrafisz zmusić się do bycia z kimś dla siebie nieodpowiednim. W obu przypadkach nie jesteś ze sobą szczera.

Kto jest twoim idealnym partnerem?

Warto abyś już teraz odpowiedziała sobie na dwa ważne pytania:

  1. Pytanie: Jaki mężczyzna jest/byłby dla ciebie odpowiedni? Dlaczego?

Rozpisz to sobie, żeby zobaczyć, czy w ogóle wiesz, czego chcesz od relacji z mężczyzną. Puść wodze fantazji! W końcu chodzi o twojego księcia z bajki! Staraj się jednak skupić na tym, jak chcesz się z nim czuć (podejście serca), a nie jaki on ma być (podejście głowy). Opisz to, jak chcesz spędzać wspólny czas, jaką masz wizję na przyszłość. Takie notatki mogą wiele ci rozjaśnić. Przede wszystkim mogą pokazać ci bądź przypomnieć, że jednak czasem lepiej być singielką i poczekać na Pana Właściwego, który pojawi się na twojej drodze…

  1. Pytanie: Co możesz zrobić, by już teraz czuć się tak, jak chciałabyś się czuć w idealnym związku?

Prawdopodobnie nikt cię nie nauczył, jak być samotną i jak się tym cieszyć. Jak się samą uszczęśliwić i zapewnić spełnienie wszystkich potrzeb? Jak się samą przytulać i mówić sobie komplementy? Jak zaprzyjaźnić się ze strachem i samotnością? Jak korzystać z pomocy przyjaciół i rodziny? Słowem – jak samą siebie pokochać. Ale z pewnością znasz takie stwierdzenie: jeśli samą siebie nie pokochasz, to nikomu tej miłości nie będziesz umiała dać.

Bo dać innym możemy tylko to, co mamy sami. Na tym polega dzielenie się! A jeśli nie masz miłości, to nawet jakbyś była z najbardziej odpowiednim dla siebie mężczyzną, nie umiałabyś kochać go tak, jak na to zasłużył. Bo samej siebie nie kochasz tak, jak na to zasługujesz.

Pokochaj siebie! Tak, tak, znowu to hasło! Bo to działa! 

Pierwszą oznaką braku miłości do samej siebie jest godzenie się na kompromis bycia z kimkolwiek. Jest to mocne naruszenie granic własnej wartości. Przecież jakbyś kochała samą siebie, to nie umiałabyś być z kimś, kto nie jest wystarczająco dla ciebie wartościowy. Wolałabyś wszystko robić sama, do czasu, aż zjawi się ktoś „ciekawszy”.

Drugą oznaką jest przerzucanie ciężaru uszczęśliwienia cię na mężczyznę, na bycie z drugą osobą. Rozczaruję cię! Jeśli nie umiesz być sama ze sobą szczęśliwa, to nikt cię nie uszczęśliwi! Nawet ten jedyny nie będzie umiał tego zrobić! Nie ma takiej mocy, tylko ty ją masz! Tę pustkę, ten brak, który czujesz w sobie, gdy jesteś sama, możesz zapełnić tylko ty. W momencie, kiedy już to zrobisz będziesz umiała rozpoznać w mężczyźnie człowieka, który także jest samowystarczalną pełnią. Bo widzisz, tylko będąc szczęśliwą i szczerą z samą sobą będziesz w stanie emocjonalnie otworzyć się na prawdziwy, dojrzały związek. Tylko wtedy, kiedy znasz siebie, będziesz w stanie pokazać swojemu partnerowi, jak pragniesz być kochana.

Na czym polega pokochanie siebie? Na poznaniu siebie. Wszystkich swoich wartości i predyspozycji, czyli zalet, talentów, ale też wad, naleciałości, nawyków. Na dostrzeganiu ich i akceptowaniu, bez oceniania i karcenia się. Na byciu lepszą dla siebie każdego dnia. Na byciu łagodną i czułą w stosunku do siebie, ale też asertywną w relacjach z innymi, by chronić samą siebie, by być lojalną i konsekwentną. Pokochać siebie to stać się swoją najbliższą przyjaciółką.

Bądź swoją idealną partnerką! 

Wiesz, co w tym jest wszystkim najcudowniejsze? Jak tylko pokochasz siebie i przestaniesz podejmować decyzje ze strachu przed samotnością, nagle okaże się, że wcale tak dużo nie potrzebujesz od mężczyzny. Lista oczekiwań i cech zmodyfikuje się sama. Być może zminimalizuje się do kilku podstawowych czynności, takich jak szacunek, intymność, zaufanie. Wtedy nie będzie już ważne jak on wygląda, jaki ma zawód i czy jest generalnie lepszą partią. Ty będziesz sama dla siebie najlepszą z możliwych partią, toteż nie będziesz już szukała wybawiciela, a każda twoja decyzja będzie dobra, bo w zgodzie i w kontakcie z samą sobą. Ty będziesz swoim idealną partnerką! Już zawsze!

 

Ewa Giurkowicz
Ewa Giurkowicz

Spotkaj się ze mną, jeśli: chciałbyś spróbować coachingu holistycznego, terapii ruchem i tańcem spontanicznym. Kim jestem i co robię: jestem life coachem (coachem holistycznym), trenerką gimnastyki śmiechowej oraz ruchu i tańca intuicyjnego, piszę również powieści dla kobiet o tematyce transformacji życiowej i pokochania samej siebie, prowadzę bloga literacko-motywacyjnego, jestem mamą 13-letniej Igi, miłośniczką zdrowego odżywiania się, mindfulness i życia w zgodzie z naturą. Dlaczego tu jestem: by opowiedzieć swoją historię, by zainspirować do zmian, by pokazać na swoim przykładzie, że nigdy nie jest za późno ani za wcześnie na zmiany, że mamy prawo do bycia szczęśliwym każdego dnia, a nie za pięć lat, albo 10 lat temu... Że Życie to nieustanna zmiana! Z czego jestem dumna w moim życiu: z pokochania samej siebie i uświadomienia sobie schematów, które rządziły moimi wyborami, z wzięcia pełnej odpowiedzialności za swoje istnienie i decyzje, z książek mojego autorstwa, z poradzenia sobie z zaburzeniami lękowymi bez środków farmakologicznych, z tego, że moja córka mówi, że jest szczęśliwa, z tego że wciąż umiem zaczynać wszystko od nowa Moje słabości: nie mam przycisku STOP! Mój sprawdzony sposób na zły humor: nie ma czegoś takiego, jak zły humor! Wszystko jest dobre. Ale na trudne emocje pomaga mi rozmowa ze sobą i zapytanie się, co się dzieje i co mogę w tym momencie dla siebie zrobić, a także wczesne pójście spać, zatańczenie do ulubionej piosenki, zjedzenie czegoś zdrowego, pomoc innym. Największa zmiana w moim życiu: zrezygnowałam z małżeństwa po półtorej roku ślubu, z rodzinnego życia, kariery, własnej firmy i domu z ogrodem i wyjechałam za granicę, by zacząć od zera. Pięć lat później zostawiłam wszystko i wróciłam w woje rodzinne strony, w Bieszczady, by znów zacząć od nowa ;) W ciągu tych parunastu lat zupełnie zmieniłam swoje podejście do życia na pozytywne i skupione na kochaniu samej siebie, pilnowaniu swoich granic i byciu w TU I TERAZ.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.