Co nas powstrzymuje przed pójściem na terapię? Najczęstsze przyczyny

Powoli psychoterapia przestaje być w Polsce tematem tabu. Coraz więcej ludzi publicznie przyznaje, że korzysta z tej formy pomocy w radzeniu sobie z różnymi trudnymi sytuacjami życiowymi. 

Decyzja o umówieniu wizyty u terapeuty wiążę się zazwyczaj – obok nadziei – z dużym niepokojem; nie tylko o to, co pomyślą o mnie inni, lecz także o to, co ja sam o sobie pomyślę. Dla niektórych zwrócenie się o pomoc jest bardzo trudne, ponieważ mają zakodowane w głowie przeświadczenie o konieczności bycia samowystarczalnym, niezależnym czy silnym. Dopuszczenie do głosu tej drugiej części – słabszej, wymagającej jakiejś formy wsparcia – jest pierwszym krokiem do zobaczenia siebie innego, być może bardziej zwykłego i nieradzącego sobie ze wszystkim tak dobrze.

Wejście w relację z psychoterapeutą oznacza odsłonięcie różnych trudnych przeżyć i emocji oraz pokazanie własnej wrażliwości. Szczególnie na początku może to budzić lęk, kiedy ani nie znamy terapeuty, ani nie wiemy, czego możemy się spodziewać. Niby jest forma rozmowy, ale jak dokładnie przebiega i w jaki sposób ma nas leczyć – pozostaje niewiadomą. 

Każdy inaczej radzi sobie z lękiem; niektórzy pacjenci dosyć szybko zawierzają terapeucie, innym – ze względu na specyficzne dla nich mechanizmy obronne – trudno jest rozpocząć współpracę. 

Tym, co być może jest kluczowe, jeśli chodzi o lęk związany z wejściem w proces psychoterapii, jest konflikt wewnętrzny, w którym z jednej strony chcemy przestać cierpieć, z drugiej strony część nas bojkotuje zmianę i nie chce dopuścić do zmiany status quo. Mówi się, że niektórzy funkcjonują według wzorca, że lepsze jest znane piekło niż nieznane niebo. To znane piekło może nam bowiem dostarczać całkiem sporo tzw. korzyści wtórnych. Brzmi niespecjalnie przekonywująco, bo kto – przykładowo cierpiący na chroniczne bóle głowy – nie chciałby się ich pozbyć? Oczywiście szkicuję obraz sytuacji, w której lekarze nie stwierdzają żadnych zaburzeń organicznych.

Zastanówmy się, jakie mogą być korzyści wtórne z tego typu sytuacji. 

Na przykład żona zostaje zauważona przez męża; dostrzega, że mąż się nią opiekuje. Z jednej strony taka pacjentka odesłana przez lekarza do psychoterapeuty chce się pozbyć bólów głowy, ale z drugiej na nieświadomym poziomie jest to dla niej bardzo ważna nić, na której buduje swoją wartość w relacji z mężem.

Podobny przykład: osoba, która często gra rolę męczennika, poświęca się, robi wszystko dla innych, podczas gdy nikt tego nie zauważa. I tutaj podobnie: być może taki pacjent czuje się moralnie wyższy od innych i ma przekonanie, że jest dogłębnie dobry, lepszy od innych. Decydując się na wejście w proces terapii, być może będzie musiał skonfrontować się ze swoimi agresywnymi impulsami i zobaczyć, że jest podobny do tych innych, „gorszych” od siebie ludzi, którzy złoszczą się, krzyczą czy obrażają. 

Warto pamiętać, że psychoterapia jest niezwykle efektywną formą pomocy, z której warto korzystać, ale jej podjęcie wiąże się z przeżywaniem różnego rodzaju emocji. Idealną sytuacją jest taka, w której sami możemy wybrać sobie terapeutę. Zawsze mamy prawo do pytań – od doświadczenia zawodowego, przez ukończone szkolenia, certyfikaty, superwizję (poddawanie swojej pracy superwizji należy do tzw. dobrych praktyk), po metody pracy. I ufajmy własnej intuicji – psychoterapia jest relacją, więc ważne jest, jak czujemy się w kontakcie z terapeutą. 

Ewa Kawecka

Kim jestem i co robię: Jestem międzynarodowym coachem ICC oraz certyfikowanym doradcą zawodowym z czteroletnim doświadczeniem na stanowisku kierownika działu HR w międzynarodowej korporacji. Ukończyłam 2 kierunki studiów magisterskich w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz 2 kierunki studiów podyplomowych w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Obecnie jestem w trakcie 4-letniego szkolenia psychoterapeutycznego w Instytucie Analizy Grupowej Rasztów. Od 2011 r. pracuję jako coach przede wszystkim z menedżerami wysokiego i średniego szczebla, a także osobami prywatnymi, w tym przedsiębiorcami, osobami zakładającymi własne przedsięwzięcia biznesowe (start-upy), prawnikami, finansistami, HR-owcami marketingowcami, PR-owcami, handlowcami, nauczycielami, a także licealistami i studentami. Specjalizuję się w coachingu menedżerskim, coachingu kariery oraz doradztwie zawodowym. Zajmuję się również psychoterapią w nurcie psychodynamicznym pacjenta indywidualnego. Odkąd pamiętam uwielbiałam się uczyć, poszerzać wiedzę i własne horyzonty. Zawsze interesował mnie szeroko pojęty rozwój człowieka, także tego małego. Nie wyobrażam sobie, żebym kiedyś mogła przestać się rozwijać, osiąść na laurach i powiedzieć sobie “oto wiem”. Im dłużej żyję, tym mam większą świadomość, ile jeszcze przede mną do osiągnięcia. Bardzo lubię stwierdzenie, że z wiekiem coraz bardziej przypominamy samych siebie – czyli takich, jakimi jesteśmy w swojej głębokiej istocie. Ja tak się właśnie czuję, coraz bardziej podobna do siebie. Dlaczego tu jestem? Przeszłam długą drogę zmiany od pracy w korporacji jako kierownik działu ryzyka kredytowego poprzez zarządzanie działem HR do momentu, w którym jestem teraz – własnej działalności specjalizującej się w coachingu kariery, coachingu menedżerskim oraz psychoterapii pacjenta indywidualnego. Z czego jestem dumna w moim życiu: Dumna jestem, że działam pomimo lęku. Boję się, ale podejmuję ryzyko. Upadam i wstaję. Idę do przodu, cały czas wychodząc naprzeciw moim marzeniom.Moje słabości: Jestem niecierpliwa. Wiem racjonalnie, tak na rozum, że niektórych rzeczy w życiu nie można przyspieszyć, one muszą się zdarzyć we właściwym dla siebie miejscu i czasie, ale ja i tak chcę szybciej. To moja pięta Achillesa.  Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Jak jest mi po prostu źle, potrzebuję porozmawiać z bliskimi mi osobami. Wygadać się, zostać usłyszaną. Koło ratunkowe z konkursów telewizyjnych pt. „telefon do przyjaciela” pomaga mi. Prawie zawsze. Największa zmiana w moim życiu: Największe zmiany w moim życiu miały miejsce w ciągu ostatnich 7 lat. Dzięki nim poznałam inną głębię, inną wrażliwość, inną perspektywę widzenia rzeczywistości. 

No Comments Yet

Leave a Reply

Your email address will not be published.