Najczęściej do zawodowej zmiany w życiu dojrzewamy powoli. To proces, który może trwać kilka lat. Często budujemy swój „pancerz”, pracując ciągle w tym samym w miejscu, które nie daje nam spełnienia. Jak przetrwać ten czas? Jak nabrać dystansu do swojej pracy i nie dać się zwariować?
Alicja nie pamięta dokładnie, czy to wpływ rodziców, czy otoczenia, ale jako mała dziewczynka, wychowująca się w katolickiej rodzinie, bała się Piekła. Wyobrażała je sobie jako coś potwornego, okrutnego i bolesnego. Tak… Jej wiara opierała się na strachu.
Szwedzi są bardzo wyluzowanym narodem. Nie wynika to z ich frywolności czy braku odpowiedzialności, ale z całego szeregu historycznych i kulturowych zdarzeń, które spowodowały, że dziś Szwedom dużo łatwiej niż Polakom jest podejmować decyzje o zmianach.
Wiele organizacji istniejąc na rynku przyjmuje tylko jedną strategię: przetrwać. Ale są też firmy, które – myśląc o przyszłości – podejmują odważne kroki i nieustannie wprowadzają nowe rozwiązania. Takie organizacje coraz częściej korzystają z zasobów zewnętrznych: konsultantów, ekspertów, project managerów czy innych freelancerów. Czy taki model wkrótce stanie się normą?
Wciąż gdzieś biegniesz: praca, dom, dzieci… Jak to wszystko ogarnąć? Odkładasz rozwiązanie problemu czy załatwienie sprawy na później, a potem zadania się mnożą i nie starcza Ci doby, żeby wszystkim się zająć. W końcu tworzysz listę priorytetów i odhaczasz po kolei, co udało Ci się dziś zrobić – w biegu, w przerwie między spotkaniami w pracy, w drodze do domu. Uff…
Magda, jak co roku, po powrocie ze świąteczno-noworocznego wyjazdu ma swoje przemyślenia: spotkania rodzinne to dla jednych wspaniały, radosny, pełen ciepła i życzliwości czas, dla innych – tradycyjny obowiązek siedzenia przy stole, z osobami, z którymi niewiele nas łączy.
Ostatnie lata – nie tylko w Polsce, ale i na świecie – to czas małych firm i mniej znanych brandów. Jak to się stało, że zaczynają one wygrywać z dużymi, światowymi markami? Odpowiedź jest prosta: stoi za nimi AUTENTYCZNOŚĆ, rozumiana jako prawdziwość, naturalność, rzetelność i zaangażowanie.
Z ostatnich miesięcy pracy w korporacji pamiętam wyjazd na szkolenie motywacyjno-strategiczne dla kadry menedżerskiej. „Wypasiony” hotel w jednym z nadmorskich kurortów i niemal stu dyrektorów i menedżerów wyższego stopnia. Prawie same, jak to młodzi mówią, „dinozaury”, bo głównie reprezentanci pokolenia X.
Kaśka. Mąż mówi, że „ma jaja”. Wszystkim to powtarza. Trzeba mieć jaja, żeby tak wszystko rzucić: lata doświadczeń, dobre stanowisko, stałą, niezłą pensję… Dojrzewała do decyzji 2 lata. Wiedziała, że prędzej czy później się zdecyduje.