Wróciłam właśnie z wycieczki do Szwecji. Zafascynowana życiem Szwedów pani przewodnik, z lekkim sarkazmem, ale i dużym zaangażowaniem, opowiadała o ich codzienności, kulturze i zwyczajach.
Wyluzowany naród
Szwedzi są bardzo wyluzowanym narodem. Nie wynika to z ich frywolności czy braku odpowiedzialności, ale z całego szeregu historycznych i kulturowych zdarzeń, które spowodowały, że dziś Szwedom dużo łatwiej niż Polakom jest podejmować decyzje o zmianach.
I tak, Szwed jest od wieków związany z naturą. Weekend zazwyczaj spędza z dala od zgiełku miasta, najczęściej na swojej własnej łódce. Przy tym szanuje to, co dała mu Matka Ziemia, sprząta po sobie i segreguje śmieci. To zamiłowanie do ekologii wpaja się dzieciom już od najmłodszych lat.
Szwedzi bardzo cenią sobie relacje rodzinne, praca jest dla nich jedynie środkiem do celu. Najważniejsze, to żyć w zgodzie ze sobą – pod takim kątem młodzi Szwedzi wybierają kierunek studiów. Popularnym rozwiązaniem wśród młodych, wkraczających w dorosłość ludzi jest także wyjazd na kilka miesięcy, czy nawet rok, w podróż po świecie, przed rozpoczęciem studiów. Coś w rodzaju poszukiwania siebie 😉
Kolejna ciekawa rzecz: młode Szwedki nie stawiają sobie za cel wyjścia za mąż. Instytucja małżeństwa nie jest w Szwecji czymś niepodważalnym i wiecznym. Dużo Szwedów żyje w tzw. „rodzinach patchworkowych”: wchodząc w kolejne związki, utrzymują dobre relacje ze swoimi byłymi partnerami i często spędzają weekendy w takich właśnie, „szerokich” rodzinach.
Czy życie na luzie jest możliwe w Polsce?
Zacznijmy od niezbędnego do „życia na luzie” poczucia bezpieczeństwa. Szwedom zapewnia je państwo, do którego obywatele mają pełne zaufanie. Każdy starszy człowiek, który nie może już samodzielnie funkcjonować, ma zapewnioną pomoc; na początku dochodzącą przy drobnych pracach domowych, z czasem czeka na niego bezpłatne miejsce w domu opieki. Nie musi się martwić o zapewnienie sobie bytu na starość, a jedyne, o co powinien dbać, to relacje rodzinne. Stąd bierze się zapewne to umiłowanie do weekendowego odpoczynku na łonie natury, w rodzinnym gronie.
My, Polacy, sami musimy sobie takie poczucie bezpieczeństwa zapewnić. Biegniemy więc przez życie, żeby odłożyć trochę grosza na starość i w miarę możliwości ułatwić start w dorosłość naszym dzieciom. Państwo zamiast bezpieczeństwa daje nam raczej poczucie destabilizacji: zbyt dużo się zmienia, nie ma ciągłości i konsekwencji w działaniu, co skutkuje brakiem zaufania wobec państwowych instytucji. W społeczeństwie pokutuje historycznie i religijnie zakorzeniony model małżeństwa, które trwa „mimo wszystko”, czasem wyłącznie dla dobra dzieci – bo przecież rozwód to niepotrzebne „rozbijanie rodziny”.
Podróż po świecie, zanim zaczniesz studia? A po co ci to, Młody Człowieku? Im szybciej się wykształcisz, tym szybciej zaczniesz na siebie zarabiać. Najlepiej wybierz taki kierunek studiów, który da Ci potem pewną pracę – przecież trzeba sobie zapewnić poczucie bezpieczeństwa na starość…
Nasza polska mentalność nie ułatwia nam podejmowania decyzji
Jestem przekonana, że o wiele łatwiej byłoby nam podejmować decyzje, gdybyśmy mieli zapewnione poczucie bezpieczeństwa i dorastali w środowisku, w którym zmiana jest powszechna i akceptowalna społecznie. Podejmując decyzję o zmianie w swoim życiu warto więc pamiętać, że ogranicza nas nasza własna, polska mentalność. To, w jakim społeczeństwie się wyrasta, mocno wpływa na umiejętność podejmowania odważnych, życiowych decyzji. Zmiana partnera, decyzja o rozwodzie, zmiana pracy, wymarzona podróż dookoła świata… Ci wszyscy, którzy się na nie odważyli, musieli tę społeczną barierę pokonać.