Życie to wzloty i upadki. Banałem jest stwierdzenie, że zdarzają się chwile lepsze i gorsze. Jak jednak sprawić, aby poczuć się pewniej i lepiej w sytuacjach, które nas przerastają albo wydają się bez wyjścia? Jak przetrwać wyjątkowo ciężkie momenty albo natłok zwykłych, codziennych obowiązków?
Bardzo pomocne w radzeniu sobie z wieloma problemami jest dbanie o siebie, swoje emocje, potrzeby i dobry nastrój. To podejście określane jako samowspółczucie (ang. self-compassion) jest jednym z nowszych koncepcji w psychologii zachodniej, podczas gdy kultury Wschodu czerpią z dobrodziejstw tej umiejętności od wieków.
Samowspółczucie nie jest cechą zapisaną w genach – to kompetencja, której można się nauczyć, a następnie ją rozwijać. Okazywanie sobie współczucia nie jest także jednorazowym wyborem czy chwilową dobrą techniką na poprawę nastroju. Stałe dbanie o siebie to określony sposób myślenia i bycia, który wyraża się w codziennej trosce i uważności na siebie i innych oraz na relację, jaką nieustannie kształtujemy sami ze sobą, na pojawiające się uczucia i emocje. To odważna postawa umysłu, stojąca w opozycji do cierpienia, które najczęściej sprawiamy sobie sami każdego dnia: przepracowując się, przejadając, reagując przesadnie i zbytnio analizując. Na współczującą postawę wobec samego siebie składają się: życzliwość i wyrozumiałość dla siebie, uważność na własne stany emocjonalne i doświadczenia oraz świadomość, że wszyscy ludzie przechodzą w życiu przez podobne doświadczenia.
Pierwszy krok polega na okazywaniu sobie życzliwości, by spojrzeć na własne problemy w obiektywny sposób. Powstrzymuje nas ona przed krytyką i przytłoczeniem emocjami. To traktowanie siebie (nie tylko innych) z dobrocią i wyrozumiałością w obliczu własnych niedoskonałości, błędów i życiowych trudności. Oznacza to wybaczenie sobie i wzięcie odpowiedzialności za swoje zachowania mogące prowadzić do cierpienia, bez obwiniania się i karania. Wyrozumiałość wobec siebie oznacza także akceptację swoich słabości, uwolnienie się od żalu, rozczarowań i wyobrażeń o tym, jak mogłoby wyglądać nasze życie. To uznanie życia takim, jakie ono jest w danej chwili, bez osądzania i oceniania. Oznacza to wzięcie odpowiedzialności za siebie, swoje życie i świadomość możliwości kształtowania swojego świata w każdych okolicznościach.
Kolejnym krokiem na drodze ku samoakceptacji jest uważność i refleksyjność (mindfulness), rozumiana jako spokojna obserwacja własnych myśli, doznań i emocji, bez ich oceniania i krytykowania. To świadomość, że nasze myśli nie są nami, a my nie jesteśmy swoimi myślami. Nie chodzi tutaj o wypieranie czy tłumienie myśli czy emocji, ale o ich swobodną obserwację, niejako z boku, bardziej z zaciekawieniem niż obawą, bez oczekiwań co do ich kierunku. Pozwala to na uzyskanie pewnego dystansu, potraktowanie myśli jak czegoś poza nami, jako pewnej zasłyszanej plotki, a nie prawdy obiektywnej. Łatwiej jest wówczas dostrzec, jak wiele z przekonań straciło na znaczeniu albo aktualności, nie jest już prawdą albo nigdy nią nie było.
Trzecim wymiarem współczucia wobec siebie są wspólne doświadczenia, łączące wszystkich ludzi. Wyrażają się one w świadomości, że każdy czasem cierpi, odczuwa ból, zwątpienie czy zostaje dotknięty chorobą. Nie jest to równoznaczne z umniejszaniem swoich spraw i uzasadnianiem, że inni mają większe problemy niż my. W świecie, w którym dominuje kult sukcesu i doskonałości, łatwo ulec złudzeniu, że tylko my się starzejemy i jedynie nam zdarzają się niepowodzenia lub trudne sytuacje. Wszechobecność pozytywnych, często wyidealizowanych obrazów w reklamach i czy mediach społecznościowych, powoduje niezadowolenie z siebie. Świadomość, że nie tylko ja doświadczam tych trudnych uczuć, jest wyzwalająca. Poczucie jedności i przynależności do innych sprawia, że łatwiej jest przejść przez gorsze momenty, pojawiające się w życiu każdego człowieka. Współczucie jest tym, co łączy nas z innymi ludźmi. Żeby dostrzegać bolączki innych, trzeba najpierw poznać swoje – łatwiej wtedy o rozumienie i tolerancję dla innych zamiast osądzania, złości i pretensji.
Artykuł został opracowany na podstawie książki „Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia” Malwiny Huńczak wydanej w serii Samo Sedno.
Opracowanie tekstu: Monika Biaduń