5 małych zmian, które uwolnią Cię od nadmiaru lęku

Pamiętam moją mamę i babcię. Obie stale napięte, martwiące się o przyszłość i rozpamiętujące błędy przeszłości oraz stracone okazje. Ponieważ zdawały się nie widzieć w tym problemu, dla mnie stał się on tym większy… Poziom lęku urastał do znamion katastrofy, gdy sprawy dotyczyły błahostek, takich jak odwożenie dzieci do żłobka czy zrobienie obiadu. Tak się nie da żyć. Tak się wegetuje. Powiedziałam sobie – STOP. Terapia, na którą regularnie uczęszczam to jedno, ale warto zadbać o siebie również poza jej zakresem. Wprowadziłam w życie kilka małych zmian, tak na próbę… Efekt był piorunujący, więc postanowiłam się nim podzielić.

Niech życie w lęku stanie się przeszłością

1. Odpuść sobie

Spokojnie, nie mam tu na myśli życia według zasad w stylu “Mam to gdzieś” czy “Nie zależy mi”. Chodzi raczej o oddzielenie faktów od ocen i opinii. Na pozór oczywiste, ale zbadaj, ile razy w ciągu dnia powtarzasz sobie: “Źle to robisz”, “Postaraj się bardziej”, “To okropne, złe, trudne”, “Wszystko przeciwko mnie”, “Ludzie to idioci, oszuści, hipokryci”? Sam przyznasz, że nie są to bynajmniej opisy rzeczywistości, obiektywne fakty. To uogólnienia, uproszczenia na wyrost, które trują Twoją głowę i Ciebie, wywołując nieprzyjemne emocje takie jak lęk, bezradność czy wstyd. Na dodatek karcisz siebie za te myśli, co dodatkowo napędza cały mechanizm. Od teraz, za każdym razem, kiedy poczujesz się źle, spytaj siebie, co pomyślałeś, zanim się tak poczułeś i przyjrzyj się, czy ta myśl zasługuje na to, by odbierać Ci szczęście.

Powrót do równowagi – jak odzyskać siebie po toksycznym związku?

2. Zweryfikuj swoje powinności

Ile od siebie wymagasz? Wypisz wszystkie rzeczy, które uważasz za absolutnie konieczne do zrobienia danego dnia, potem danego tygodnia. Ok. Teraz ułóż plan działania i zacznij je robić, zamiast myśleć, jakie to przytłaczające. Pamiętaj, że mózg nie odróżnia myśli od faktów i męczy się słowami “trudne”, “ciężkie”, “beznadziejne” tak samo, jakby rzeczywiście wykonywał te zadania. A teraz: czy na pewno każdą z tych czynności musisz robić sam? Rozważ poproszenie kogoś o pomoc lub podzielenie się obowiązkami. Naprawdę nie jesteś odpowiedzialny za wszystko i wszystkich wokół. I na koniec – obniż na tydzień standardy wykonywania zadań o 30% i zobacz, co się stanie…

PS Jeśli Twoja doba jest za krótka – to znaczy że robisz zbyt wiele.

3. Obserwuj siebie

Każdego ranka daj sobie 5-10 minut na to, by spytać siebie samego: “Jak się dziś czujesz?”. Sprawdź, co się dzieje w Twoim ciele. Pooddychaj głęboko i zajrzyj do swojej głowy. Opisz to, czego doświadczasz. Pamiętaj, by nie oceniać, lecz nazywać fakty. Jeśli czujesz napięcie w karku, powiedz do siebie: „czuję napięcie w karku”. Jeśli masz w głowie chaos – wypowiedz to i wymień kilka myśli, które Cię nachodzą. Oddziel obiektywne prawdy (np. dziś jest poniedziałek; opadają mi powieki i czuję ucisk w klatce piersiowej), od zniekształceń i ocen (np. dziś jest najgorszy dzień tygodnia; jestem potwornie zmęczony). Nie karć siebie, nie pytaj dlaczego tak jest. Zamiast tego zastanów się, co możesz zrobić, żeby sobie pomóc i… zrób to!

4. Pozwól sobie na 30 minut relaksu każdego dnia

Codzienna chwila przyjemności to absolutnie konieczny element dobrego życia. Robiąc to, co lubisz, dajesz sobie prawo do zadbania o siebie i swoje potrzeby. Zasługujesz na to. Nie jesteś robotem ani ofiarą. Książka, spacer, muzyka, szydełkowanie czy basen – to nie ma znaczenia. Ważne, by to, czym się relaksujesz, było przyjemne i nie kosztowało Cię wysiłku (tak, tak – ćwiczenia to zupełnie inna kwestia, równie ważna). Zrób sobie realistyczny plan przyjemności na najbliższy tydzień i realizuj go.

5. Przestań oczekiwać

Trzymaj się w życiu buddyjskiej zasady medytacji: skup się na procesie, a nie celu. Nie czekaj na efekty swoich działań, bo wówczas przyjdą znacznie później albo wcale. Zamiast wymagać od innych, sam rób to, co jest dla Ciebie ważne. Nauczenie się tego wymaga czasu i starań, w związku z tym często stanowi element terapii długoterminowej, do której z oczywistych względów również zachęcam.

Aby pożegnać lęk:

  • miej dla siebie więcej życzliwości,
  • postaw na przemyślaną organizację,
  • bądź bliżej siebie i swoich uczuć,
  • pracę równoważ odpoczynkiem,
  • pamiętaj, że droga jest ważniejsza od celu.
Marta Osińska-Białczyk

Kim jestem i co robię: Jestem psychologiem i terapeutą w trakcie certyfikacji. Zajmuję się psychoterapią w nurcie poznawczo-behawioralnym, psychoedukacją oraz szeroko rozumianym wsparciem psychologicznym. Pomaganie innym to nie tylko moja praca, ale i pasja. Dlaczego tu jestem: Jestem tu, ponieważ uważam, że każdy może mieć takie życie, jakiego pragnie. To, czy będzie ono pełne i satysfakcjonujące, zależy od stopnia szeroko pojętej świadomości siebie oraz gotowości na zmianę. Moja aktywność na portalu skupia się przede wszystkim na psychosomatyce, to jest wzajemnym wpływaniu na siebie ciała i umysłu czy też psychiki. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem dumna z tego, że udaje mi się osiągać ważne dla mnie cele, choć nierzadko wymaga to mnóstwo czasu, wyrzeczeń i wyjścia poza strefę komfortu. Mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i satysfakcjonującą pracę o nieograniczonych możliwościach rozwoju. Moje słabości: Skłonność do perfekcjonizmu, zwłaszcza w sferze zawodowej. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Dotarcie do źródła, przeanalizowanie i wyciągnięcie wniosków. Czasem wystarczy zrobienie czegoś, co daje mi satysfakcję. Największa zmiana w moim życiu: Choć w moim życiu nie nastąpiła żadna rewolucyjna zmiana, jest ono pasmem zmian. Te najważniejsze zaczęły się od tego, że dzięki pewnym osobom i doświadczeniom doceniłam siebie oraz swój potencjał i przekułam to w działanie.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.