Dlaczego natura wyposażyła nas w smutek?

Jeszcze do niedawna emocje dzielono na pozytywne i negatywne. Choć to tylko nazwy, wywołują oczywiste skojarzenie z potrzebą unikania: jeśli coś jest „złe”, lepiej pozbyć się tego. Tymczasem natura dobrze wiedziała, co robi, wyposażając nas również w emocje, których odczuwanie nie jest przyjemne. Smutek jest potrzebny. Do czego ?

Rola smutku

Z punktu widzenia ewolucji smutek pełni kilka ważnych funkcji. Pierwszą z nich jest pogodzenie się z szeroko rozumianą stratą. Chodzi zarówno o śmierć ojca czy dziecka, jak i utratę wszystkiego, co stanowiło dla nas wartość: pracy, stanowiska, funkcji społecznej, partnera, a nawet rzeczy materialnych, do których byliśmy przywiązani.

Często bywamy smutni również wtedy, gdy czujemy się zawiedzeni na przykład koniecznością zmiany planów, wynikami egzaminów lub efektami naszej pracy. Smutek zwykle poprzedzają złość i podejmowanie prób mających na celu odzyskania tego, co utraciliśmy. Inwestujemy wówczas całą energię, by mieć dokładnie TEGO kogoś lub TO coś znowu dla siebie. O ile w przypadku wyjścia do kina wystarczy zmienić termin lub wybrać się z kimś innym, a nawet samemu, o tyle w przypadku śmierci lub odejścia bliskiej osoby nie jest to możliwe. Dlatego nasz organizm, a dokładniej – ciało migdałowate w porozumieniu z innymi częściami mózgu – postanawia wyłączyć starania. Na dłuższą metę nie da się żyć, kiedy cała energia zużywana jest na coś, co nie może przynieść efektów. Choć zabrzmi to okrutnie, biologia – za wszelką cenę chcąc nas ratować – przestaje interesować się tym, czego uratować się nie da. Motywacja maleje, a my zaczynamy odczuwać apatię. Chce nam się płakać. Zwijamy się w kulkę w cichym kąciku. Temperatura ciała spada. Głowa nie jest w stanie myśleć logicznie. Pojawiają się wspomnienia, dzięki którym łatwiej wygasić emocje związane ze stratą i w przyszłości podchodzić do niej neutralnie.

Tu zaczyna się kolejna rola smutku: antycypacja. To nic innego jak przewidywanie, co możemy zrobić w przyszłości, aby uniknąć podobnej straty lub zminimalizować ryzyko jej wystąpienia. Innymi słowami: gdyby nie smutek, popełnialibyśmy wciąż te same błędy (co nie znaczy, że pojawienie się smutku jest warunkiem wystarczającym do tego, aby ich nie popełniać).

Trzecią, równie ważną rolą smutku, jest zadbanie o powrót do stanu sprzed straty w sposób możliwy do osiągnięcia. Żal po stracie uświadamia nam, że nie odzyskamy zmarłego dziecka, partnera, który założył nową rodzinę, ani pracy w firmie, która ogłosiła upadłość, możemy jednak zadbać o te same potrzeby w inny sposób. I tym zajmuje się smutek – odpowiedzią na pytania: Czego teraz potrzebujesz? Jak możesz to zdobyć? Kto może ci w tym pomóc? Kiedy je znajdzie – znika.

Objawy smutku

Każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa emocje. Są jednak objawy uniwersalne dla niemal każdego z nas. Oprócz wspomnianych już apatii i upośledzenia myślenia, będą to przede wszystkim:

– zamknięta (skulona) pozycja ciała;

– poczucie przygniecenia;

– słabsza koncentracja;

– płaczliwość;

– uczucie chłodu lub chłodu i gorąca na przemian (ze względu na to, że w początkowej fazie smutek miesza się ze złością);

– ruminacje, czyli przykre myśli i wspomnienia;

– poczucie pustki, zagubienia, nieradzenia sobie.

Każdy inny objaw również może oznaczać smutek; ważne, aby uważnie obserwować swój organizm.

Kiedy smutek zniewala

Najważniejsze jest pozwolić sobie na smutek. Jeśli spróbujemy go unikać, uciekając w pracę, sen czy używki, może utrzymywać się długo i prowadzić do depresji lub innych zaburzeń psychosomatycznych.

Warto pamiętać również o tym, by NIE krytykować siebie za odczuwanie smutku, ponieważ skutek będzie podobny jak w sytuacji unikania lub udawania, że wszystko jest w porządku, ponadto pojawi się poczucie winy. Danie sobie czasu na przeżywanie i konfrontację to ogromnie ważne kwestie.

Kiedy warto udać się do specjalisty? Kiedy smutek trwa nieprzerwanie przez dwa tygodnie, jest niezwykle silny i towarzyszą mu myśli samobójcze.

Avatar
Marta Osińska-Białczyk

Kim jestem i co robię: Jestem psychologiem i terapeutą w trakcie certyfikacji. Zajmuję się psychoterapią w nurcie poznawczo-behawioralnym, psychoedukacją oraz szeroko rozumianym wsparciem psychologicznym. Pomaganie innym to nie tylko moja praca, ale i pasja. Dlaczego tu jestem: Jestem tu, ponieważ uważam, że każdy może mieć takie życie, jakiego pragnie. To, czy będzie ono pełne i satysfakcjonujące, zależy od stopnia szeroko pojętej świadomości siebie oraz gotowości na zmianę. Moja aktywność na portalu skupia się przede wszystkim na psychosomatyce, to jest wzajemnym wpływaniu na siebie ciała i umysłu czy też psychiki. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem dumna z tego, że udaje mi się osiągać ważne dla mnie cele, choć nierzadko wymaga to mnóstwo czasu, wyrzeczeń i wyjścia poza strefę komfortu. Mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i satysfakcjonującą pracę o nieograniczonych możliwościach rozwoju. Moje słabości: Skłonność do perfekcjonizmu, zwłaszcza w sferze zawodowej. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Dotarcie do źródła, przeanalizowanie i wyciągnięcie wniosków. Czasem wystarczy zrobienie czegoś, co daje mi satysfakcję. Największa zmiana w moim życiu: Choć w moim życiu nie nastąpiła żadna rewolucyjna zmiana, jest ono pasmem zmian. Te najważniejsze zaczęły się od tego, że dzięki pewnym osobom i doświadczeniom doceniłam siebie oraz swój potencjał i przekułam to w działanie.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.