Chociaż Blue Monday okazał się mitem, a sam twórca po latach przyznał, że wyznaczył tę datę na potrzeby marketingowe jednego z biur podróży, w internecie wciąż można znaleźć artykuły ostrzegające, że 20-go stycznia 2020 przypada najbardziej depresyjny dzień w roku.
Przypomnijmy, że fikcyjny wzór na obliczenie najgorszego dnia w roku uwzględniał czynniki pogodowe (wciąż zimno i ciemno), ekonomiczne (zasobność portfela po spłacie świątecznych pożyczek), a także psychologiczne (świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych).
Mimo ciekawych założeń wzór nie spełniał wymagań naukowej metodologii z powodu niezgodności jednostek i niemierzalności niektórych składowych. Trzeba jednak przyznać, że data upływu pierwszych trzech tygodni roku może mieć sporo wspólnego z weryfikacją noworocznych postanowień.
Mam tu na myśli te z postanowień, które wymagają wyrobienia pewnego nawyku niezbędnego do osiągnięcia celu. To takie popularne postanowienia, jak: schudnę, rzucę palenie, zacznę się zdrowo odżywiać, zacznę ćwiczyć itp. Aby osiągnąć taki sukces, trzeba robić coś lub zaniechać robienia czegoś – każdego dnia. Z teorii kształtowania się nawyków wiemy, że potrzeba około trzech tygodni praktyki, aby z aktywności kontrolowanej świadomie, nowa czynność stała się automatyczną. Czyli taką, która nie wymaga już od nas tyle siły woli lub „energii aktywacyjnej” (bo najwięcej nas kosztuje właśnie rozpoczęcie, nie kontynuacja), czy świadomości. Jeśli więc po upływie 3 tygodni orientujemy się, że nie zajęliśmy się realizacją postanowień noworocznych na poważnie, bo nie mamy ani nawyków, ani efektów – to faktycznie nie ma z czego być dumnym.
Brak zadowolenia z siebie, brak satysfakcji, brak poczucia sprawstwa, brak skuteczności, poczucia kontroli… To wszystko zdecydowanie przyczynia się do spadku nastroju. Jednak rozliczanie się w ten sposób to nie jedyna możliwość i nie powinniśmy na niej poprzestać.
Jeśli nie zrealizowaliśmy naszych zamierzeń, to był ku temu co najmniej jeden powód. Znajdźmy go, aby określić czego nam zabrakło i uwzględnić te ograniczenia w planowaniu kolejnych celów w przyszłości.
Warto rozprawić się z postanowieniami noworocznymi w następujący sposób:
- Robimy listę niezrealizowanych postanowień.
- Dzielimy je na rozpoczęte i na te nietknięte.
- Roboczo zakładamy, że te nierozpoczęte były mało ważne – wykreślamy z listy.
- Zadajemy sobie pytanie: Czy cele, które stały za postanowieniami, były na pewno moje? Czy to moja wewnętrzna potrzeba sprawiła, że chciałem dokonać takiej zmiany w moich życiu? Czy uległem modzie/znajomym/sugestiom?
Jeśli cele były Twoje, czyli zgodne z Twoimi przekonaniami i wartościami – czytaj dalej. Jeśli nie – wykreśl. - Jak zmieniłoby się moje życie, gdybym zrealizował noworoczne cele?
- Co stanęło mi na przeszkodzie?
To jest pytanie o subiektywny powód braku realizacji celu – odpowiedz na nie spontanicznie, zanim przejdziesz dalej. - Czy odczuwam negatywne skutki niedotrzymania sobie obietnicy?
Czasami cel jest zbyt mały, żeby powodował znaczącą zmianę w życiu, a tym samym za słabo motywujący. - Czy mój cel był zapisany? Czy tylko pomyślany?
- Czy nowa aktywność została wpisana do kalendarza i uwzględniona w moim harmonogramie prywatnym, jak i zawodowym?
Czyli: czy realnie miałem czas się tym zająć? - Kto poza mną, z mojego bliskiego otoczenia wiedział o moich celach i postanowieniach?
- Kto ponosi odpowiedzialność za realizację celów?
- Od czego / kogo byłem zależny?
Czy realizacja celów zależała wyłącznie ode mnie, czy mogłem/musiałem delegować część zadań (np. tu wlicza się angażowanie osób trzecich w opiekę nad dzieckiem itp.) - Czy mój cel nie był sprzeczny z innymi moimi celami?
- Jakie losowe czynniki uniemożliwiły lub znacząco utrudniły realizację?
Np. samochód u mechanika. - Czy dysponowałem odpowiednią ilością energii mentalnej, żeby zająć się w tym momencie nowym wyzwaniem?
Czasami chęci są przeogromne, ale przeładowanie życiowymi zobowiązaniami w danym momencie jednak wygrywa. Np. nieprzespane noce, nadgodziny w pracy, kryzys w związku. - Czy gdyby Nowy Rok przypadał dziś, wpisałbym ten cel na listę postanowień?
- (to weryfikuje, czy nie był to chwilowy impuls).
Przyjrzyj się swoim odpowiedziom i swoim niedotrzymanym obietnicom. Nadal uważasz, że zależało Ci na tych wszystkich zmianach?
Jeśli TAK, to dobra wiadomość jest następująca: masz już za sobą fazę testową swojego projektu pod tytułem Zmiana 🙂
To znaczy, że wiesz już, co działa, co blokuje, co jest a co nie jest zależne od Ciebie. Wiesz też, czy dysponujesz niezbędnymi zasobami – wewnętrznymi i zewnętrznymi, a także w jakim zakresie jesteś w stanie dopasować ten cel do swojego życia.
Jesteś teraz lepiej przygotowany do realizacji swoich postanowień i już wiesz, na co zwrócić szczególną uwagę. A przede wszystkim masz o wiele większe szanse na powodzenie.
Zatem… powodzenia!
W razie potrzeby specjaliści Zmian w Życiu są do Twojej dyspozycji!