Oceniacz i Wieczny Krytyk – jak skutecznie pozbyć się ich ze swojej głowy?

Kilka dni temu, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, moja młodsza córka zapytała: „Tato, chcesz zobaczyć mój nowy piórnik?”. „Oczywiście” – odpowiedziałem i podszedłem do jej biurka. „Zobacz – powiedziała – to nie jest ten z pandami, bo już nie było go w sklepie. Wybrałam taki z pingwinkami, ale wiesz co, tato? W piórniku i tak najważniejsze jest to, co jest w środku” – dodała nieco smutnym głosem. Kiedy prezentowała mi ołówki, długopisy, mazaki i kredki, posegregowane kolorami i równiuteńko ułożone, pomyślałem, że z piórnikiem jest dokładnie tak jak z nami, ludźmi: najważniejsze jest wnętrze. 

Czasami jakby brakuje nam wewnętrznej spójności. Bywa, że mówimy do siebie głosami, których nie akceptujemy, które nam przeszkadzają. Oceniacz i Krytyk z pewnością nie należą do subosobowości, z którymi kontakt odbieramy jako przyjemny.

Tworząc analogię do piórnika: po wielu latach „użytkowania” mamy w swoim wnętrzu kilka części, których nie zawsze w pełni akceptujemy. Spodziewam się, że wielu z was wyobraża sobie tę mroczną parę jako kosmate, dyszące, oślinione stwory o brzydkim zapachu i żółtych zębach, które wiecznie mają „ale” i ciągle w czymś przeszkadzają. Które – krótko mówiąc – szkodzą nam. Jakże bylibyśmy szczęśliwi, gdyby nie ich obecność!

Zapraszam Was do przyjrzenia się z pewnej odległości naszym „paskudom”. Jak im się tam żyje, co ich uszczęśliwia i jakie mają rozterki. 

Oceniacz i Krytyk nie zawsze mają czas na odpoczynek, bo bywa, że pracują nawet w nocy, tworząc dołujące, senne fantazje. Poranek też nie jest dla nich łatwy, bo nawet jeśli w nocy uda im się trochę odsapnąć, budzą się razem z nami i bez zbędnych ceregieli zabierają do pracy. Podchodzisz do lustra, widzisz swoje odbicie i słyszysz doskonale uzupełniający się duet: „Ale zmarchy! Kurczę, słabo dziś wyglądasz. Nie ma wątpliwości, że szybko się starzejesz”. A to dopiero rozgrzewka, bo do ich obowiązków należą także ocena i jak najsurowsza krytyka twojego planu na dany dzień, osiągnięć z poprzedniego tygodnia, a także faktu, że nie ma pieczywa na śniadanie. Bo kto zapomniał kupić…?! I tak dalej.

Ciężka to praca, ale na szczęście mają duże doświadczenie i odpowiednie przeszkolenie – w końcu mieli fantastycznych instruktorów i mentorów. Najczęściej byli nimi nasi rodzice (kierujący się dobrymi intencjami), szkolni nauczyciele lub znajomi z podstawówki. Po jakimś czasie przestali potrzebować przewodników – to był dla nich ważny dzień, bo Oceniacz i Krytyk wreszcie mogli zacząć działać samodzielnie. Samodzielność i otwarcie na świat, możliwość kreatywnego zastosowania zdobytej wiedzy i umiejętności. Dlatego służą nam do dzisiaj. 

Chcielibyśmy z troską zapytać, po co tak się trudzą i w jakim celu podejmują tak duży wysiłek. Może mogliby czasami odpocząć i dać sobie spokój? Na szczęście nie! To może być nieco zaskakujące, ale wszystko, co robią, ma nam służyć. Otaczają nas opieką, chronią i dbają o nas ze wszystkich sił. Są na przykład sygnałem ostrzegawczym lub motywatorem do zmiany, ale pod warunkiem że nie starasz się na silę wyrzucić ich z głowy (bo wtedy działają ze zdwojoną mocą).

Obserwuj Oceniacza i Krytyka i staraj się odkryć ich dobre intencje. A zapewniam cię, że mają takie. Sprawdź, o czym cię informują. Być może trzeba będzie nauczyć się ich języka? Na tym etapie nie koncentruj się na sposobie ich działania, lecz na rezultacie, jaki przynoszą. Spójrz życzliwie na to, co robią.

Paradoksalnie im bardziej ich nie doceniasz, tym bardziej mogą rosnąć w siłę – mają do przekazania istotne komunikaty, których nie słuchasz. Potrzebują, żeby ich dostrzec i docenić ich wysiłek. Dlatego transformacja ich metod działania jest możliwa, o ile zrozumiesz i zaakceptujesz ich istnienie oraz funkcje, jakie mają do spełnienia. 

Podsumowując w kilku krokach, jak warto postępować z Oceniaczem i Krytykiem:

  1. Nasze wnętrze nie jest jednorodne. Mamy wiele subosobowości, wśród których możemy spotkać także Oceniacza i Krytyka. 
  2. Odkryj dobre intencje każdego wewnętrznego głosu, czyli sposoby, w jakie chcą cię wspierać.
  3. Doceń ich wysiłek, okazując im wdzięczność. Podziękuj.
  4. Ustalcie wspólnie funkcje, jakie będą dla ciebie spełniać.
  5. Wejdź w rolę części, która zarządza całą sytuacją. Moderuj dyskusję między twoimi wewnętrznymi głosami. 

Może się zdarzyć, że będzie potrzebne wsparcie z zewnątrz. Jeśli nie będziesz w stanie zaprzyjaźnić się z Oceniaczem i Wiecznym Krytykiem, możesz poszukać wsparcia u doświadczonego coacha lub psychoterapeuty – taka osoba może stać się przewodnikiem po twoim wewnętrznym świecie i pomóc ci porozumieć się również z pozostałymi podosobowościami. 

Zarówno tobie, jak i wszystkim twoim zapracowanym wewnętrznym częściom życzę powodzenia w ustalaniu wspólnych zasad współpracy. Pamiętaj, że ty jesteś szefem!

 

Avatar
Rafał Nykiel, Coach ICC

Kim jestem i co robię: Jestem coachem i trenerem (International Coaching Community) w obszarze własnego życia, twórcą. Jeszcze nie w pełni świadomym, ale ciągle nad tym pracującym. Jako coach i trener, tworzę możliwie przyjazne warunki do wprowadzania zmian dla moich klientów i uczestników szkoleń. Na co dzień spełniam się jako mąż i ojciec. Dlaczego tu jestem?  Mam ambiwalentny stosunek do zmian, jednocześnie ich pragnąc i w jakimś stopniu unikając. To fascynujący proces, w którym każdy z nas jest permanentnie zanurzony. Dlatego jestem w tym miejscu. To jeszcze jeden sposób na oswajanie tego co nieuniknione, czyli zmiany. Ponieważ na co dzień, zawodowo stykam się z różnego rodzaju transformacjami, to miejsce jest doskonałe do podzielenia się własnymi obserwacjami. Z czego jestem dumny w moim życiu: Dumny jestem z tego, ile zmian wprowadziłem w swoim życiu, mimo początkowych obaw, ale też, z ilu z nich zrezygnowałem, mimo ich pierwotnej atrakcyjności. Moje słabości: Największą słabością jest chyba czasowa skłonność do dryfowania przez życie, ale z drugiej strony jakże przyjemną. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Koncentracja na tu i teraz. Nie odkryłem jak na razie nic skuteczniejszego. Największa zmiana w moim życiu: Są dwie największe zmiany w moim życiu, które nastąpiły w 2006 i 2008 roku, jedna ma na imię Maria, a druga Rozalia. Uczą mnie na co dzień bardzo wielu pożytecznych rzeczy.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.