Poddaj się i wygraj, czyli jak wystawiać białą flagę i być na plusie

Żyjemy w czasach promowania efektywności, zaradności, wielozadaniowości i radzenia sobie z natłokiem informacji. Z reklam dowiadujemy się, że zawsze powinniśmy być najlepszymi wersjami siebie, a mówcy motywacyjni przekonują nas, że niemal w każdej sytuacji możemy wszystko, o czym tylko pomyślimy (nie wspominając o sławnym youtube’owym nagraniu z hasłem: „Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą!”). 

Życie ma to do siebie, że lubi mieszać w naszych planach i co jakiś czas podrzuca przeszkody oraz niełatwe sytuacje. W takich momentach rzadko znajdujemy się na wygranych pozycjach i traktujemy siebie jak zwycięzców. Co więcej, ten trend, aby zawsze i wszędzie zwyciężać, może tylko popsuć nam humor. Zwykle wpadamy w pułapkę mentalnego samobiczowania: „Jak mogłem do tego dopuścić?!”, „Gdzie popełniłem błąd?”, „No jasne, że to musiało się przytrafić takiej ciamajdzie jak ja”. Dlatego proponuję zupełnie inne podejście i zachęcam do aktywnego poddania się.

Poddanie się nie oznacza kapitulacji, odpuszczenia lub akceptacji sytuacji  bez podejmowania działań. Oznacza tylko tyle, że jeśli przydarza się nam coś niedobrego lub sprawy nie idą po naszej myśli, nie trwonimy energii na rozmyślania, jak do tego doszło i dlaczego los tak nas doświadcza. Nie snujemy rozważań na temat niesprawiedliwości życia, bo to do niczego nie prowadzi i niczego nie zmienia. Zamiast tego akceptujemy zaistniałą sytuację. Takie podejście sprawi, że emocje opadną, poziom stresu się obniży, a my względnie spokojnie będziemy mogli przyjrzeć się naszemu położeniu, zweryfikować fakty i skoncentrować się na możliwych rozwiązaniach. Nadchodzi czas planowania i inicjowania pozytywnych działań. 

Przykład z bagnem pokazuje, dlaczego jest to takie ważne. Kiedy zapadasz się w bagnie, wściekasz się i zaczynasz się szamotać. Mącisz muł, zastanawiając się nad tym, jak się tutaj znalazłeś i gdzie popełniłeś błąd. Jednocześnie coraz bardziej się zapadasz. Jeśli jednak zamiast desperacko walczyć, rozłożysz szeroko ramiona albo spróbujesz położyć się na plecach – spowolnisz wciąganie przez bagienną otchłań, czyli zyskasz czas. Poszukasz gałęzi, której możesz się chwycić, lub zaczniesz wzywać pomocy. 

Życzę ci wielu poddań. Kiedy inni będą walczyć i szukać winnych, zaakceptuj sytuację, aby przejść do etapu rozwiązań.

Avatar
Rafał Markiewicz

1. Spotkaj się ze mną, jeśli:  planujesz dokonać w życiu jakiejś zmiany, ale nie wiesz jak się za nią zabrać, stoisz przed ważną decyzją i potrzebujesz jej się dokładnie przyjrzeć, zweryfikować zyski z niej płynące i konsekwencje jakie będą jej następstwem, potrzebujesz dotrzeć do swoich zasobów aby przejść przez daną sytuację, wytrwać w działaniu lub wykonać pierwszy odważny krok w jakimś kierunku, w twoim biznesie lub karierze zawodowej wymagane są zmiany i potrzebujesz je z kimś bezstronnym przedyskutować lub stworzyć plan wprowadzenia ich w życie 2. Kim jestem i co robię: Jestem doświadczonym coachem i trenerem. W różnych projektach występowałem także jako konsultant, ekspert i mentor. Zawodowo od ponad 15 lat jestem menadżerem i zarządzam dużymi zespołami związanymi z obsługą klienta. Specjalizuję się w life coachingu, biznes coachingu oraz coachingu kariery. Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem z moimi klientami pomagając im w realizacji ważnych dla nich celów osobistych i zawodowych. O zmianach w życiu piszę także na swojej stronie  3. Dlaczego tu jestem:  Bo wierzę w to, że sami tworzymy, to kim jesteśmy i od lat wspieram tę twórczość. Uwielbiam błysk w oczach moich klientów, kiedy jakieś ograniczenia w głowie puściły i nagle dostrzegają szerszą perspektywę i możliwości. 4. Z czego jestem dumny w moim życiu :  Z tego dokąd zaszedłem w swoim życiu i co w nim osiągnąłem, jednocześnie nie depcząc ważnych dla mnie wartości. Na co dzień zaś, z każdego działania, które podejmuję pomimo strachu i obaw, bo tylko tak mogę się rozwijać. 5. Moje słabości: Pyszny sernik i momentami nadmierny perfekcjonizm. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Spacer, yoga albo kubek pysznej herbaty. 7. Największa zmiana w moim życiu:  Wypadek samochodowy na autostradzie, dzięki któremu zrozumiałem, że odkładanie czegoś w życiu na później nie ma sensu, bo „później” może już nigdy nie nadejść.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.