Recenzja książki „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”

Recenzja książki „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” („Men Are from Mars, Women Are from Venus”) – John Gray

Gdy pierwszy raz usłyszałam tytuł „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”, byłam sceptycznie nastawiona. Jak książka z tak dziwnym tytułem mogła zdobyć międzynarodową sławę i stać się jednym z najczęściej cytowanych dzieł na temat relacji międzypłciowych? Postanowiłam więc sama zanurzyć się w treści tej pozycji, żeby zrozumieć, co tak naprawdę fascynuje czytelników na całym świecie.

John Gray, ze sprytem i humorem, przedstawia nam świat, w którym mężczyźni i kobiety pochodzą z różnych planetarnych kultur, mających odmienne sposoby komunikacji, wyrażania uczuć i radzenia sobie z problemami. Chociaż na pierwszy rzut oka takie porównanie może wydawać się trywialne, w rzeczywistości kryje się w nim głęboka prawda o tym, jak łatwo jest nasze różnice interpretować jako nieporozumienia, zamiast jako okazje do zbliżenia się do siebie.

Cenię w książce Gray’a przede wszystkim to, jak skłania nas do głębszej introspekcji i zachęca do pracy nad sobą oraz nad swoim związkiem. Autor dostarcza praktycznych narzędzi do zrozumienia i pokonywania typowych barier komunikacyjnych.

Jednakże, jak każda książka, również ta nie jest pozbawiona wad. Czułam pewien dyskomfort związany z tym, jak niektóre kwestie były przedstawione w sposób zbyt uproszczony. Dzisiejsze społeczeństwo jest bardziej złożone, a role płciowe nie są tak czarno-białe, jak mogłyby się wydawać na podstawie tej pozycji. Ponadto nie wszystkie przedstawione przez Graya koncepcje zdają się być uniwersalne dla każdej kultury czy indywidualnej osoby.

Mimo pewnych niedociągnięć, „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” to książka wartościowa, szczególnie dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki w rozumieniu dynamiki relacji międzypłciowych. Moim zdaniem jest to lektura obowiązkowa dla każdej osoby, która chce budować zdrowe, pełne zrozumienia i akceptacji relacje. Jednak warto też podchodzić do niej z otwartym umysłem, pamiętając, że każdy związek jest inny i nie ma jednego uniwersalnego przepisu na sukces.