Śmierć wieloletniego partnera jest jednym z najbardziej traumatycznych i stresogennych wydarzeń życiowych. Bolesne uczucie straty, smutku, gniewu, żalu i samotności jest w tej sytuacji naturalne i jest boleśnie odczuwane przez cały okres żałoby, który trwa u większości osób od jednego do dwóch lat. Dla kobiet, bo to głównie je dotyka ten problem, wdowieństwo to także tęsknota za męskim towarzystwem, rozmowami, których tematy są inne niż te poruszane między kobietami, ale także za poczuciem bycia adorowaną.
Śmierć męża lub żony jest również zmianą pewnego społecznego statusu i przejściem ze środowiska małżeństw do środowiska singli. Wbrew pozorom jest to zmiana o istotnym znaczeniu – rola singla jest często w Polsce stygmatyzowana, zwłaszcza poza dużymi ośrodkami miejskimi, a utrzymanie towarzyskich relacji z tymi, którzy pozostają w związkach, wymaga wysiłku. Świat singli jest dla osób starszych dużo trudniejszy, mniej bezpieczny niż stałe znajome grono par, do którego należeli do tej pory. Często zmusza się je do szukania nowych znajomych, a osoby płci przeciwnej nadinterpretują pewne zachowania.
Ale żałoba wyzwala również szereg mechanizmów obronnych, w konsekwencji których człowiek staje się silniejszy. Jak twierdzi znana psycholog prof. Maria Kielar–Turska, w końcowej fazie żałoby zwiększa się zaufanie do siebie i poczucie własnej wartości, a to pozwala otworzyć nowy etap życia, który dla wielu może być kolejną szansą rozwojową. Każdy koniec jest równocześnie początkiem czegoś nowego i może być szansą na nową wspaniałą relację.