Czym jest work-life balance? Z definicji: równowagą pomiędzy życiem zawodowym i osobistym. A czym z definicji jest równowaga? Oznacza ona, że coś jest równe względem i w odniesieniu do czegoś. W celu określenia poziomu równowagi zawsze porównujemy jedną rzecz do drugiej.
Tak rozumiejąc work-life balance, jako równanie matematyczne „praca w porównaniu do życia”, można by już teraz skończyć tekst podsumowaniem, że to zjawisko to mit psychologiczny. Takie stanowisko formułuje też w książce „Włącz się do gry – kobiety, praca i chęć przywództwa” Sheryl Sandberg, prezeska Facebooka i jedna z najbardziej wpływowych kobiet świata. Trudno mi polemizować z taką postacią, gdyż mimo że wysoko cenię swoje kompetencje, gramy z Sheryl w innych ligach 🙂 Po głębszej analizie tematu zrozumiałam jednak, że obu nam chodzi o to samo. Błąd nie tkwi w zjawisku, a w jego definicji.
Bezdyskusyjnie zgadzam się, że dzielenie czasu 50/50 na pracę i życie osobiste jest mało realne i nieefektowne – rozumienie work-life balance w ten sposób i planowanie takiej samej struktury na każdy dzień może prowadzić tylko do wzrostu frustracji. Nie każdy dzień, tydzień, miesiąc życia jest taki sam, tak jak nie każdy rok trwa dla nas tak samo długo. Dla 5-latki rok to 1/5 życia, dla 20-latka to 1/20, a dla 60-latka te same 365 dni stanowią 1/60 całego życia.
Czym zatem jest work-life balance?
Zachowaniem równowagi, rozumianej jako harmonia. Jest to jedna ze strategii świadomego planowania własnego życia, indywidualnie na każdym jego etapie. Świadomego – czyli w kontakcie z samym sobą, z własnymi wartościami, potrzebami, granicami i możliwościami. Idea work-life balance z założenia dba o jakość naszego życia, a nie o to, czy zachowując równe proporcje przez 5 dni w tygodniu spędzamy po równo 8 godzin na pracy zawodowej, 8 godzin na życiu osobistym i 8 przesypiając.
W ostatnim czasie pojawiły się nowe propozycje, np. work-life integrity, work-life quality, work-life rhythm… Osobiście uważam, że wszystkie ich składowe mieszczą się w idei work-life balance. Czy można zachować harmonię i równowagę bez dbania o wartości, które są dla nas najważniejsze (work-life integrity), bez dbania o jakość życia (work-life quality) czy o rytm własnego dnia i zarządzanie własną produktywnością (work-life rhythm)? Podkreślę to jeszcze raz – świadome życie to życie w zgodzie z samym sobą.
„Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu” – Konfucjusz
Z kolejną formą podważania zasadności zjawiska work-life balance spotkałam się w przekazie osób, których praca jest mocno skoncentrowana wokół ich pasji. Podkreślały one, że jeśli kocha się to, co się robi, to praca staje się życiem, a życie pracą. W pewnym momencie sama miałam mętlik w głowie. Kocham to, co robię. W czasie wolnym czytam książki psychologiczne czy blogi o rozwoju osobistym, bo lubię. Przypomniałam sobie jednak czas studiów, gdy ilość lektur przerastała moje możliwości czasowe, a w moim rozkładzie dnia nie starczało miejsca na czytanie dla przyjemności. Wtedy czekałam na koniec sesji, by przeczytać coś niebranżowego. To klasyczny przykład wzrostu frustracji związany z zachwianą równowagą pomiędzy osiągnięciami (praca, studia) a przyjemnościami. Mimo pasji i ogromnej miłości do tematu.
Mimo wszystkich swoich oczywistych zalet, pasja potrafi być również utrapieniem. Wyróżniamy dwa rodzaje pasji – harmonijną i obsesyjną. Harmonijna to taka, która pozwala zachować równowagę, obsesyjna – to ta, która zniekształca nasze życie, prowadzi do naruszenia własnych granic i zaniedbywania innych obszarów życia.
Trafnie podsumował temat Artur Król, coach i autor bloga ChangeMaker: „Nie mylmy miłości i zauroczenia. Ilekroć słyszę «jeśli kochasz to, co robisz, to nie pracujesz», widzę właśnie kogoś zauroczonego. To ludzie zauroczeni nie dostrzegają żadnych wad partnera. Osoby zakochane dostrzegają wady, po prostu je akceptują, kochają mimo nich lub wręcz z nimi”.
W dzisiejszych czasach zarządzanie czasem w pracy jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. Możemy pracować z dowolnego miejsca na ziemi: jadąc autobusem do pracy czy siedząc z dzieckiem w piaskownicy, będąc dostępni zawsze i wszędzie. Paradoksalnie jest też trudniejsze niż kiedykolwiek, bo wielu z nas nie potrafi postawić granicy, kiedy chce być dostępnym, a kiedy faktycznie nim jest.
Ideę work-life balance – rozumianą jako harmonia i zadowolenie z jakości własnego życia – warto popularyzować zwłaszcza wśród najmłodszego pokolenia, dorastającego w maksymalnie zorganizowanym planie dnia oraz ciągłej aktywności w sieci, pokolenia, które nie zna życia bez zadań i bycia offline. Pokażmy dzieciom, że życie to nie tylko praca, szkoła i obowiązki, celebrujmy z nimi życie, chwile przeznaczone na nicnierobienie, bez kontaktu ze światem wirtualnym. Codziennie przybywa dorosłych narzekających na swoje „stabletowane” dzieci – nie zauważają oni, że po pierwsze ktoś je w te narzędzia wyposażył i dał przyzwolenie na ich użytkowanie, a po drugie ktoś daje im w domu przykład, nie rozstając się ze swoim iPhonem. Nie mamy wpływu na rozwój całego młodego społeczeństwa. Mamy za to wpływ na swoje zachowanie, nawyki i decyzje, które są przykładem dla naszych, uczących się przez naśladowanie dzieci.
Idea work-life balance pomaga mi żyć w zgodzie z samą sobą – zarządzać swoją energią życiową, produktywnością i rolami życiowymi, dzięki czemu mówię STOP, gdy ilość przekracza jakość, gdy osiągnięcia dominują nad przyjemnościami, a gonitwa zadań przestaje być integralna z moimi wartościami. Są dni gdy sypiam mniej, robię więcej. Są też takie, gdy mniej robię, a więcej sypiam. Słucham na bieżąco swoich potrzeb i zadaję sobie pytanie, które daje mi równowagę: „Co dziś jest dla mnie priorytetem – 8 godzin snu czy skończenie artykułu dla portalu Zmiany w Życiu?” 🙂
A czym dla Ciebie jest work-life balance?
Jak wygląda Twój idealny rozkład dnia?
Co robisz w kierunku zmiany, by przybliżyć się do stanu idealnego?
Co możesz zrobić jeszcze dziś w tym kierunku?
Jeśli chcesz, podziel się ze mną swoimi przemyśleniami w komentarzach. A jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie: dlaczego warto i jak być produktywnym w tempie slow, zapraszam do lektury mojego następnego tekstu.