Zatrzymaj się, zanim wprowadzisz zmiany

W swojej pracy psychologa i coacha często spotykam się z niezwykle konkretnym, a jednocześnie zupełnie nieokreślonym celem: „Koniecznie chcę coś zmienić. Najlepiej natychmiast, z dnia na dzień”. Zmiana sama w sobie bywa postrzegana jako „złoty środek” na bieżące trudności, wehikuł do tego „lepszego”, upragnionego życia.

Sama gotowość do zmian oczywiście jest niezwykle cenna i pozytywna, z drugiej jednak strony istnieje pewne ryzyko – kiedy chęć zmiany jest tak silna, że powoduje realny stres i presję, nasze spojrzenie może się zawężać, a tolerancja przypadkowych wyborów wzrastać. Pojawia się oczekiwanie, że zmiana podzieli nasze życie na to „gorsze”, przed zmianą,   i to wspaniałe, „po” zmianie.

Nie zawsze jednak w życiu jest dobry moment na to, aby wprowadzać zmiany. Czasami, zanim ruszymy z miejsca, dobrze jest się zatrzymać, a jeśli zachodzi potrzeba – również na dłużej. 

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Trudno jest wprowadzać pozytywne zmiany wtedy, kiedy nie wiem, czego chcę, co ważnego już mam, jakie są moje wartości i związane z nimi cele. Świadome zmiany najczęściej wymagają przestrzeni oraz „ciszy” dla myśli; po prostu „nicnierobienia”, choć jest to tylko pozorne nicnierobienie – w rzeczywistości to ważny etap przygotowania, w którym możemy uważnie obserwować i siebie, i swoje potrzeby, a także wychwytywać to, co dla nas najważniejsze; co buduje, a co wyjaławia. Ten etap daje szansę na kontakt z autentycznym JA. Pojawia się też zaskakujący spokój, a z czasem nawet przyjemne przekonanie, że wiem, czego chcę, i wiem, jakich konkretnie zmian potrzebuję. Jeśli masz pewność, do której ściany chcesz przystawić swoją drabinę, sama wspinaczka sprawi Ci przyjemność, a osiągnięcie celu stanie się tylko kwestią czasu.

Przyzwolenie na przygotowanie się do zmiany nie jest dziś łatwe. Może nawet wywołuje poczucie winy. Jak to zrobić, kiedy wciąż słyszymy uprzejme pytania: „Co teraz ciekawego robisz?”, „Co zmieniasz?”, „Co planujesz?”. Podsumowując: są to pytania o działania. 

Oprócz tego bombardują nas posty o spektakularnych zmianach u innych. Być może to w jeszcze większym stopniu nasila potrzebę zmiany – takiej na szybko, byle była skuteczna. Po prostu wybiorę, czego chcę, szczegółowo zaplanuję, i ot, cała filozofia! Niestety, okazuje się, że zmiany na szybko – mimo mocnej motywacji i precyzyjnego planu – raczej nie mają tej „cudownej” mocy ulepszenia naszego życia. Czegoś wciąż brakuje. Wciąż jest niepokój. Być może znów pojawia się pytanie: „Co jeszcze mogę zmienić?”. Błędne koło nabiera prędkości.

Aktywność jest dziś społecznie ceniona, więc tym bardziej potrzebujemy nie tylko wewnętrznego przyzwolenia, lecz czasem także odwagi, aby po prostu się zatrzymać, zadbać o odpoczynek, podarować sobie czas.

Na rynku znajdziemy wiele poradników na temat tego, jak dokonywać zmian. Opisywane w nich procedury są czasem niczym przepis na biszkopt – moim zdaniem zbyt często pomija się w nich uważną obserwację/przygotowanie siebie i zaczyna od razu z planem działania. 

Zachęcam Cię jednak do tego, Drogi Czytelniku, abyś przed wprowadzaniem zmian zatrzymał się chociaż na chwilę. Podaruj sobie czas, zadbaj o relaks i spokój, nabierz dystansu – być może nawet geograficznego. Rozejrzyj się uważnie, abyś mógł dostrzec i nazwać swoje prawdziwe potrzeby.

Na tym etapie odpowiedz sobie na kilka prostych pytań:

Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze? Nazwij wszystkie kluczowe wartości i zobacz, w jakim stopniu je dziś realizujesz.

Jakie wartości będzie wspierać planowana zmiana, a jakich nie?

Po co ta zmiana, czyli co ważnego osiągniesz, kiedy ją uzyskasz?

Co się stanie, kiedy wprowadzisz tę zmianę?

Co się nie stanie, nawet jeśli wprowadzisz tę zmianę?

Jak możesz myśleć o tej zmianie po 5 latach?

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

[ivory-search id="5517" title="Default Search Form"]