Zmiana: Doro

Pamiętam to wydarzenie bardzo dokładnie, to było jak przełom w moim życiu. Był 2008 rok a ja byłam wtedy biedną studentką, jak większość studentów mieszkających poza miejscem urodzenia. Przeczytałam w jednej z książek, że marzenia zapisane szybciej się realizują. Kupiłam więc ładny zeszyt i zapisałam swoje marzenia na 2008 rok. Moje największe marzenie, to wyjazd do Paryża. Pomyślałam wtedy, że jeśli uda mi się je zrealizować, to już nic nie będzie takie jak dawniej. Na poczatku nie wiedziałam jeszcze, jak się to wszystko potoczy, ale wiedziałam iż to nastąpi. Może nie od razu, ale na pewno. Jesienią 2009 roku mój wujek był w Paryżu. Pokazywał nam zdjęcia i częstował serem pleśniowym. Zebrała się cała rodzina mojej mamy. Szepnęłam wtedy mamie na ucho: „Zobaczysz my pojedziemy do Paryża na wiosnę.” Mama z niedowierzaniem powiedziała:”taaa pojedziemy”. Nie pojechałyśmy na wiosnę, ale latem. Połowa lipca, miałam wtedy wakacje ponieważ pracowałam jako nauczyciel. Na poczatku lipca, po radzie pedagogicznej przechodziłam obok biura podróży, coś mnie tknęło żeby wejść. Pomyślałam:”Czemu właśnie nie teraz” i „tylko wejdę, zapytam o ten Paryż”. Okazało się, że jest oferta last minute do Paryża, więc starczy na wyjazd dla mnie i mamy. Zajechałam do domu i mówię:”Mamo jutro jedziemy załatwiać wycieczkę do Paryża. Tu jest taka oferta…” Człowiek który boi się zmian, szuka sobie wymówek dlaczego nie jest w stanie czegoś zrobić, tak też było z moją mamą. Jej reakcja była następująca: „Ale pewnie samolotem, ja samolotem się boję!” ja:”nie autokarem” mama: „ale to autokarem puchną nogi, bo wujek mówił.” ja:”mamo, chcesz jechać do tego Paryża, czy nie?” mama:”ale ja jestem stara!” ja: młodsza już nie będziesz”. Zaczęłyśmy się śmiać i mama powiedziała:”dobra jedziemy”. Następnego dnia zapłaciłyśmy za wycieczkę, a za tydzień spakowałyśmy walizki i podziwiałyśmy Paryż. Wieżę Eiffla, Luwr, Łuk triumfalny, Centrum Pompidou, Notre Dame, Wersal, oraz dzielnicę Montmartre z Sacre Coeur. Teraz wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych, a zapisane marzenia realizują się szybciej. Tylko trzeba im w tym pomóc. Ktoś powiedział, że nawet jak jesteś na właściwej drodze, to zostaniesz tam przejechany, jeśli będziesz tam jedynie siedział. Ja nie siedzę, tylko pomagam marzeniem się realizować, bo możliwości są wszędzie gdzie człowiek je dostrzega. Kiedyś bałam się zmian, a teraz jestem ich głodna. Od momentu Paryża, byłam w wielu niezwykłych miejscach w Europie i na świecie. Mój zeszyt ciągle się zapełnia i wciąż odkreślam to, co udało mi się zrealizować. To takie proste – wystarczy zapisać i szukać możliwości spełniania marzeń.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.