Harmonia w życiu – już samo to sformułowanie brzmi poetycko i idealistycznie. Wspominając o niej, często mamy wizję mistycznego spełnienia i szczęśliwości. Tymczasem opisujemy ją także jako życiową równowagę, zupełnie pomijając fakt, że w tych kwestiach przeciwstawne siły muszą się wyrównywać. Nie może być zatem tak, że jest tylko cudownie i miło. By złapać balans, czasami musi być także ciężko.
Zdefiniuj swoją harmonię
Nie można odnaleźć tego, co nie zostało zdefiniowane. Tak, jak nie można podążyć właściwą drogą, jeżeli nie znamy celu. W takiej sytuacji każda z dróg jest tak samo dobra, jak i tak samo zła. Harmonia życia to coś nieuchwytnego, coś co nie ma jednej encyklopedycznej definicji, wspólnej dla wszystkich ludzi na świecie.
Lubię ajurwedyjską koncepcję dosz. Są ich trzy typy: kapha, pitta i vata. Człowiek, który się rodzi, ma każdą z nich w różnej proporcji. Rodzimy się zatem z unikalną konstelacją dosz. Jest to o tyle ważne, że jakakolwiek zmiana tego stanu powoduje zaburzenia w naszym zdrowiu i wywołuje choroby. Medycyna ajurwedyjska nie dąży zatem do usunięcia z nas czegoś, tylko do ustalenia stanu pierwotnej równowagi i przywrócenia ich do tego samego, początkowego balansu.
Podobnie rozumiem zasadę życiowej harmonii, odwołując się do często powtarzanego przez Ewę Foley stwierdzenia: „Człowiek jest jak dom o czterech pokojach – jest pokój ciała, pokój umysłu, pokój emocji i pokój ducha. Mądry człowiek codziennie odwiedza każdy pokój, a przynajmniej każdy przewietrza”. To, ile czasu chcemy spędzić w poszczególnych pokojach, które z nich w danej chwili chcemy odwiedzać, a które tylko wietrzyć, jest już indywidualną sprawą każdego z nas i naszego własnego poczucia życiowego balansu. Jaki by on jednak nie był, poniższe cztery elementy mogą stanowić klucz do jego odkrycia.
Poznaj siebie
Często w codziennym biegu brakuje nam czasu na zatrzymanie i lepsze poznanie samego siebie. Działamy rutynowo i automatycznie, bez zastanowienia czy nasze zachowania mają sens i czy nadal nam służą.
Przykładem może być temat sukcesu w naszym życiu. Co rozumiemy pod tym hasłem? Po czym poznajemy, że podążamy w kierunku jego osiągnięcia? To ważne, bo np. walcząc o wyższe stanowisko, z szerszym zakresem odpowiedzialności oraz wyższą pensją, możemy wręcz oddalać się od naszego życiowego sukcesu. Szczególnie jeśli rozumiemy go jako dużą ilość czasu dla siebie i rodziny oraz rozwój własnych pozazawodowych zainteresowań.
Zatem pierwszym i niezbędnym warunkiem do osiągnięcia zgody ze sobą jest poznanie siebie – swoich potrzeb, przekonań i wartości.
Dla przykładu spróbuj uszeregować w odpowiednej kolejności (od najważniejszej do najmniej ważnej) następujące wartości: miłość, rodzina, zdrowie, sprawność, kariera, podróże, przygoda, wolność finansowa.
Bądź integralny
Świadomość tego, co jest dla nas ważne pozwala nam dokonywać właściwych wyborów, ale również stawiać odpowiednie granice. Zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Czasami czujemy podskórnie, lub nawet jesteśmy tego w pełni świadomi, że coś nam nie pasuje. Jednak nie wiedząc dlaczego tak jest, zamiast odmówić, wyrażamy na to zgodę. Myślimy sobie: „jakoś się z tym przemęczę”, ale nie bierzemy pod uwagę rozmiaru konsekwencji.
Kiedy robimy coś, co nie jest z nami spójne, a czasami wręcz jest z nami sprzeczne, generujemy duży ładunek stresu i napięcia, które zostaje w naszym ciele. Stan ten powoduje, że nie potrafimy się autentycznie odprężyć i zrelaksować. W dłuższej perspektywie mogą się pojawić zaburzenia snu, bóle głowy lub inne problemy zdrowotne. Również rozdrażnienie wynikające z jednego obszaru w naszym życiu, może niepostrzeżenie zacząć się rozprzestrzeniać na jego inne sfery.
Tak oto unikając chwilowego dyskomfortu, wynikającego z odmowy lub postępowania w zgodzie ze sobą, często nieświadomie, fundujemy sobie cichy dramat trwania w niewłaściwie podjętej decyzji. Tym samym integralność, czyli spójność naszych działań z nami samymi, jest drugim i koniecznym warunkiem osiągnięcia harmonii.
Doceniaj małe szczęścia
Z niewiadomych mi powodów wiele osób ma przekonanie, że poprzez sam fakt chodzenia po świecie, należy im się jakaś szczególna gratyfikacja od losu. Czekają więc na mega wygraną w totolotka, liczą na szczęśliwy traf w karierze, który wyniesie ich na wysoko opłacane stanowisko lub spodziewają się czegoś równie doniosłego. Kiedy to nie następuje, czują się sfrustrowani i są pełni pretensji do świata oraz innych ludzi, którzy według nich mają lepiej.
Tymczasem harmonia to poczucie spokoju. Ona raczej nie gustuje w niczym co spektakularne. Liczy się w niej balans. Drobne trudności i troski należy równoważyć równie małymi przyjemnościami i szczęściami. Wystarczy doceniać ciepło słonecznych promieni o poranku na naszej twarzy. Barwność chodnika usłanego jesiennymi liśćmi. Chwilę oddechu nad kubkiem kawy. Ładny widok za oknem lub uśmiech drugiej osoby.
Kiedy nauczymy się takie drobnostki doceniać i czerpać z nich radość, nagle życie stanie się bardziej przyjazne. Będziemy mieli lepszy humor, większą satysfakcję i lepszą odporność na napotkane trudności. Czyż to nie brzmi harmonijnie?
Żyj, a nie tylko staraj się przetrwać
W koncepcji grzechu istnieje nie tylko zły uczynek, ale również grzech zaniechania, czyli braku działania w określonej sprawie. Nasze życie nie trwa wiecznie i nie powinniśmy czekać z realizacją naszych marzeń, pomysłów i innych ważnych rzeczy w nieskończoność. Często robimy tak, bo tak wygodniej. Nie musimy się wysilać, stresować czy wystawiać na dyskomfort lub niepewność sukcesu.
Tym sposobem usuwamy z naszego otoczenia wszystko, co może być wyzwaniem. Zapadamy się w komforcie nicnierobienia i lenistwa. Nie dostrzegając jak pomału uchodzi z nas energia i satysfakcja. Bo spokojnie często znaczy nudno.
Ostatecznie harmonia to ruch i zmienność. Tylko tak uzyskamy balans, docenimy smak życia i poczucie własnej wartości z uzyskiwanych osiągnięć. Pamiętając, że to ostatnie jest szczególnie ważne przy poczuciu wpływu na swoje istnienie i wiary w możliwość jego odpowiedniego kształtowania.