Sukces w pracy… czy naprawdę jest mi potrzebny?!

Tytułowe pytanie zdaje się dość proste, a odpowiedź niemal oczywista. Jednak zawiera ono w sobie istotną pułapkę, bo odwraca uwagę pytanego od najważniejszej kwestii, która brzmi: „Do czego ten sukces miałby być mi potrzebny?”.

Sukces w pracy – po co?

Mam czasami klientów, którzy przychodzą do mnie na coaching, aby popracować nad swoim życiem. Często są z niego niezadowoleni, czasami czują się przegrani lub zupełnie zagubieni. Bywa też, że są zdezorientowani, bo chcieliby tak wiele w tak niewielkim czasie.  Wtedy właśnie sięgam do mojej autorskiej techniki pracy z trzema wyspami: wyspą JA, wyspą KARIERA i wyspą ZWIĄZEK. Te trzy wyspy składają się na archipelag zwany ŻYCIEM.

Ten podział pozwala spojrzeć na swoje życie w trzech różnych aspektach i nie traktować go jak jednego wielkiego „worka”. Przyglądamy się każdej z wysp – jaka jest, jak wygląda, czy jest na niej życie. Analizujemy jak często klient odwiedza każdą z nich. Którą lubi, a która mu się najmniej podoba. Szukamy „miejsc mocy”, w których klient ładuje życiowe baterie. Czasami jest tylko jedno na jednej z nich, czasami dwa rozrzucone po dwóch wyspach. Rozglądamy się też za „miejscem bezpieczeństwa”, do którego klient ucieka, kiedy dzieje się źle i w którym się chroni. Zastanawiamy się, na której z wysp się ono znajduje.

Życie każdego z nas to osobna historia. Jednym sypią się związki i przez to tracą poczucie własnej wartości, więc wyspy JA i ZWIĄZEK wyglądają kiepsko. Za to wyspa KARIERA rozkwita, bo tam właśnie klient się realizuje i stamtąd czerpie siłę. W takich sytuacjach sukces w pracy jest mu bardzo potrzebny.  Dodaje wiary w siebie i wzmacnia poczucie własnej wartości.

Czasami wyspa KARIERA wysysa z życia całą energię i doprowadza do destrukcji wyspy ZWIĄZEK. Klient chce wyleczyć rany i ucieka na wyspę JA. Chce lepiej poznać siebie, zrozumieć co jest w życiu ważne i na jakie wartości chce postawić. W takiej sytuacji sukces w pracy do niczego nie jest mu potrzebny. Odbiera go wręcz jako zagrożenie.

Są też i tacy, u których wyspa ZWIĄZEK rozkwita i jest dla nich najważniejsza. Dbają też o wyspę JA, bo będąc zadowolonymi z siebie wnoszą dużo pozytywnej energii do związku. Wyspa KARIERA z ich perspektywy ma być jedynie stabilna i bezpieczna oraz pozostawiać czas na dbanie o wyspy pozostałe. Nie szukają zatem w pracy sukcesu w powszechnym tego słowa rozumieniu, a jedynie stałego i bezpiecznego źródła dochodu.

Jeden z moich młodych klientów postawił sprawę jasno. Na tym etapie swojego życia koncentruje się na wyspie KARIERA. Sukcesy, jakie na niej odnosi są wyznacznikiem jego rozwoju i pozwalają na zaspokajanie jego ambicji. Kończy studia i daje sobie rok na kolejny awans, ale jak najszybciej chce być najlepszym menedżerem w grupie. Dobre stanowisko to dla niego prestiż, którego szuka.

Sytuacja na trzech wyspach zmienia się w ciągu całego naszego życia wraz z rozwojem nas samych oraz sytuacji życiowych, które niekoniecznie tylko od nas zależą. Stąd odpowiedź na to, czy sukces w pracy jest naprawdę potrzebny. Zasadniczo nigdy nie jest odpowiedzią na całe życie i zależy od tego, gdzie się w nim aktualnie znajdujemy.

Sukces w pracy – czyli co?

Kiedy już wiemy, do czego i czy w ogóle sukces w pracy jest nam potrzebny. Stajemy przed kolejnym pytaniem, o to czym ten sukces jest. Może bowiem przyjmować wiele form, w zależności od tego, co dla nas oznacza.

Realizacja zaplanowanego celu – w ten sposób sukces postrzega m.in. Mateusz Kusznierewicz, polski żeglarz sportowy, mistrz olimpijski i mistrz świata, który obecnie realizuje własne projekty edukacyjne i biznesowe.  Każdy projekt ma swój cel i jego osiągnięcie jest sukcesem.

Awans – sukces tak rozumiany oznacza, że wespniemy się w naszej ścieżce kariery na kolejny stopień. Przy czym wcale niekoniecznie oznacza to, że wydarzy się to w organizacji, w której obecnie pracujemy. Znam sporo osób, które walcząc o awans w swojej firmie, jednocześnie ubiegają się o podobne stanowiska w innych. Kluczem jest bowiem dla nich stanowisko, bez względu na firmę, w której go osiągnął.

Wysokie wynagrodzenie – to kolejny wymiar, przez jaki sukces może być postrzegany. Przy czym tak sprofilowane osoby, nierzadko na dalszym planie stawiają formalnie zajmowane stanowisko, czy też to czy dana praca daje im satysfakcję. Liczy się dla nich przede wszystkim wysokość zarobków.

Rozwój – to kryterium sukcesu oznacza, że ciągle się uczę i podejmuję się nowych zadań lub aktywności zawodowych. Zwiększanie wiedzy, poszerzanie kompetencji lub zdobywanie nowych doświadczeń to cel osób, które tak rozumieją sukces. Pamiętam, że kiedyś pracowałem z dyrektorem operacyjnym, który zastanawiał się na tym, czy zostać w obecnej firmie i ciągle robić nadgodziny. Czy też założyć własną firmę bez gwarancji sukcesu i przy całej świadomości, że na własnej działalności nie będzie tych godzin pracy mniej. Kluczem okazało się moje pytanie, czy w obecnej firmie może się jeszcze czegoś nauczyć. Odpowiedź brzmiała „nie” – dziś ma własną firmę.

Święty spokój – choć brzmi to dziwnie, dla części osób sukcesem zawodowym będzie praca, w której nie będą pracować więcej niż 8 godzin dziennie, nie będą odczuwać stresu i o której mogą zapomnieć po zamknięciu drzwi od swojego biura. Często są one w pełni świadome, że taka praca nigdy nie będzie oznaczała wysokiego wynagrodzenia, ale też na tym im nie zależy. Szukają spokoju, bezpieczeństwa, stabilizacji i czasu dla siebie – to są ważne dla nich wartości.

Własna firma – niezależność, wolność, możliwość kreowania pracy według własnej wizji. To wartości ważne dla tych osób, które stawiają na własną działalność. Sukcesem dla nich może być już sam fakt odwagi założenia własnej firmy, albo dopiero to, że potrafią z niej utrzymać siebie lub całą rodzinę.

Powyższe przykłady nie wyczerpują wszystkich możliwości. Tym bardziej, że często sukces jest definiowany w bardziej złożony sposób i musi spełniać kilka warunków lub oczekiwań jednocześnie.

Podsumowując sukces w pracy nie jest konieczny, ale często bywa potrzebny i oczekiwany. Dodatkowo może być rozumiany zupełnie różnie na różnych etapach życia.

 

Zdj. Unsplash/Nick Morrison

Avatar
Rafał Markiewicz

1. Spotkaj się ze mną, jeśli:  planujesz dokonać w życiu jakiejś zmiany, ale nie wiesz jak się za nią zabrać, stoisz przed ważną decyzją i potrzebujesz jej się dokładnie przyjrzeć, zweryfikować zyski z niej płynące i konsekwencje jakie będą jej następstwem, potrzebujesz dotrzeć do swoich zasobów aby przejść przez daną sytuację, wytrwać w działaniu lub wykonać pierwszy odważny krok w jakimś kierunku, w twoim biznesie lub karierze zawodowej wymagane są zmiany i potrzebujesz je z kimś bezstronnym przedyskutować lub stworzyć plan wprowadzenia ich w życie 2. Kim jestem i co robię: Jestem doświadczonym coachem i trenerem. W różnych projektach występowałem także jako konsultant, ekspert i mentor. Zawodowo od ponad 15 lat jestem menadżerem i zarządzam dużymi zespołami związanymi z obsługą klienta. Specjalizuję się w life coachingu, biznes coachingu oraz coachingu kariery. Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem z moimi klientami pomagając im w realizacji ważnych dla nich celów osobistych i zawodowych. O zmianach w życiu piszę także na swojej stronie  3. Dlaczego tu jestem:  Bo wierzę w to, że sami tworzymy, to kim jesteśmy i od lat wspieram tę twórczość. Uwielbiam błysk w oczach moich klientów, kiedy jakieś ograniczenia w głowie puściły i nagle dostrzegają szerszą perspektywę i możliwości. 4. Z czego jestem dumny w moim życiu :  Z tego dokąd zaszedłem w swoim życiu i co w nim osiągnąłem, jednocześnie nie depcząc ważnych dla mnie wartości. Na co dzień zaś, z każdego działania, które podejmuję pomimo strachu i obaw, bo tylko tak mogę się rozwijać. 5. Moje słabości: Pyszny sernik i momentami nadmierny perfekcjonizm. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Spacer, yoga albo kubek pysznej herbaty. 7. Największa zmiana w moim życiu:  Wypadek samochodowy na autostradzie, dzięki któremu zrozumiałem, że odkładanie czegoś w życiu na później nie ma sensu, bo „później” może już nigdy nie nadejść.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.