Chowasz się za murem przed światem, a chciałbyś wreszcie żyć pełnią życia? Sprawdź, jak to zrobić!

Bywa, że napotykamy w naszym życiu taki moment, kiedy potrzebujemy się schować, poczuć bezpiecznie. Nie chcemy wystawiać się na wysiłek, bezradność czy ból. Dobrze, jeśli jest to chwila, gorzej, jeśli staje się to sposobem na życie.

Karol z powodzeniem skończył studia informatyczne, ale od tego czasu pracuje w małej firmie swojego kolegi. Zdaje sobie sprawę, że jego wysiłek i wiedza nie są należycie wynagradzane, ale nie potrafi zmobilizować się do szukania nowej, adekwatnej do jego zasobów pracy. Rozmowa z terapeutą uświadamia mu, że chce za wszelką cenę uniknąć sytuacji, która mogłaby go wystawić na zależność od drugiego człowieka. Nie znosi, kiedy jego los spoczywa w czyichś rękach. Unika proszenia o pomoc. Stara się za wszelką cenę być samodzielny i samowystarczalny. Karol nie ma dobrych doświadczeń z ludźmi. Jego mama była dobrą, ale bardzo cichą i uległą kobietą. Nie potrafiła stanąć w obronie syna, kiedy był wyśmiewany i bity przez ojca alkoholika. Karol doświadczył bardzo mało „dobrej uwagi”.  Kiedy był zauważany w domu, zazwyczaj kończyło się to dla niego boleśnie. Od tamtego czasu Karol nie chce być w centrum czyjegoś zainteresowania i zwracać na siebie uwagi. Wyzbywa się wszystkiego, co mogłoby go wystawić na zranienie: nie chodzi na rozmowy o pracę, ma sztywny krąg znajomych, nie ma dziewczyny. Karol stworzył sobie bezpieczny świat w firmie kolegi, którego dobrze zna. Mało co potrafi go zaskoczyć. Uczynił swoje życie skrajnie przewidywalnym. Ceną tego pozornego bezpieczeństwa jest ograniczenie, z którym żyje. Jego życie skurczyło się do monotonnej pracy. Karol nie wykorzystuje swoich możliwości i zasobów, boi się zaryzykować. Jednocześnie widzi, że utknął w martwym punkcie. Zbudował swego rodzaju mur, który chroni go przed światem, ale też pozbawia możliwości przeżywania satysfakcji z życia.

Wielu z nas nosi w sobie takie mury. Jesteśmy uwięzieni w stagnacji, bo bronimy się przed wystawieniem na ból, na krytykę, na odrzucenie. Wolimy przybrać postawę biernego obserwatora. Nie potrafimy w aktywny sposób konfrontować się z życiem i problemami. Boimy się wyjść za mur, żeby nie doświadczyć porażki. Jednocześnie tak jak Karol czujemy, że może być inaczej. Słyszymy odgłosy dochodzące zza muru. Czasem dolatują jakieś zapachy.  Czujemy, że w tamtym świecie tętni życie… a co z naszym życiem?

Chcielibyśmy je  bardziej poczuć, wyjść za mur, ale jak to zrobić? Oto kilka inspiracji:

1. Spróbuj nazwać to, co jest Twoim murem. Jakie doświadczenia za tym stoją? Czego się boisz?

U Karola mur to przymus niezależności. Powstał, gdy Karol doświadczał bólu ze strony swojego ojca. Karol boi się, że wszelka zależność będzie związana z cierpieniem i upokorzeniem.

2. Zacznij nazywać swoje bolesne doświadczenia. Zobacz, jak wpływają na Twoje myślenie i determinują Twoją perspektywę. Karol nie spodziewał się dobrych reakcji ze strony innych ludzi. W każdym człowieku, od którego mógł potencjalnie zależeć, widział swojego ojca. Przewidywał zagrożenie. Ta perspektywa nie dawała mu możliwości doświadczenia życzliwości i troski od ludzi.

3. Skonfrontuj swoje myślenie i doświadczenia z rzeczywistością. W bezpieczny dla Ciebie sposób, krok po kroku oswajaj się ze światem poza murem. Wyjrzyj zza muru, eksploruj, oddalaj się od niego, aż do momentu, gdy przestaniesz go potrzebować. Otwórz się na nowe doświadczenia. W przypadku Karola tym doświadczeniem była relacja terapeutyczna, gdzie otrzymał uwagę, szacunek i wsparcie. Na wizytę namówiła go siostra. Bał się. Kilka miesięcy nosił się z tą decyzją, ale wreszcie zadzwonił. Poczuł ulgę, może wreszcie nie będzie musiał być sam.

4. Poszukaj pomocy. Zacznij od swojego najbliższego otoczenia, od osób którym ufasz. Podziel się z nimi swoimi trudnościami. Czasem nazwanie problemu w obecności życzliwej osoby przynosi ulgę. Bywa, że to nie wystarcza i trzeba zasięgnąć porady specjalisty: psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry. To nie koniec świata. Nie umieszczaj się w szufladzie „nienormalny”.

5. Nie bój się próbować. Zacznij działać. Poczucie sprawczości daje energię do działania.

6. Nie oczekuj natychmiastowej gratyfikacji. Każda praca to proces i wysiłek. Doceniaj się za podjęcie próby. Za staranie się, a nie za efekt. Małe dziecko nie od razu nauczy się zawiązywania sznurówek, ale ważne, że próbuje i stara się tego nauczyć.

7. Nie zniechęcaj się. Pierwsza przeszkoda nie musi oznaczać porażki. Może oznaczać rozwój, jeśli spojrzysz na nią z pozycji „szklanki do połowy pełnej, a nie pustej”.  Każde doświadczenie może nas czegoś nowego nauczyć.

8. Spróbuj wyjść poza dwie skrajności – czarne lub białe. Zdarzenia wywołują w nas złożone i mieszane uczucia, np. jeśli Karol dostanie nową pracę może odczuwać radość, że wreszcie będzie mógł się realizować, ale z drugiej strony może się obawiać nowych wyzwań, nowych ludzi. Doświadczając ambiwalentnych uczuć mamy świadomość, że coś tracimy (praca ze starym zespołem), ale też zyskujemy nowe. Zmiana właściwie zawsze zakłada stratę, ale daje też nadzieję na nowe.

9. Weź pod uwagę swoje ograniczenia. Nie porywaj się od razu na zdobycie Mount Everestu. Może na początek wystarczą Rysy. Może to właśnie Rysy są Twoim życiowym Mount Everestem. Nie przegap tego. Być może pewnych rzeczy nie uda Ci się zrobić. Warto jednak spojrzeć na to, co mimo Twoich ograniczeń już Ci się udało.

10. Wreszcie spróbuj uwierzyć, że Twoje życie jest w Twoich rękach i tylko Ty możesz zdecydować, czy je zachowasz, czy stracisz. Spróbuj wyjść za swój mur. Życzę odwagi. 

Avatar
Dominika Wernio

Kim jestem i co robię: Jestem psychologiem i psychoterapeutą. Od kilku lat zajmuje się psychoterapią osób dorosłych, poradnictwem dla rodziców, psychoterapeutyczną pomocą okołoporodową oraz psychoedukacją młodzieży. Na co dzień słucham i towarzyszę ludziom w poszukiwaniu i rozumieniu źródeł ich aktualnych problemów , tak by mogli żyć spokojniej i pełniej. To dla mnie duże wyzwanie ale i przywilej by móc być z drugim człowiekiem, poznawać jego świat, jego przeżycia, jego niepowtarzalność. Dlaczego tu jestem? Jestem  tutaj, bo wciąż zadziwia mnie i zachwyca bogactwo życia wewnętrznego człowieka. Jestem  tutaj bo wierzę, że życie wciąż wychodzi nam naprzeciw, stawia przed nami różne możliwości i popycha do zmiany. Dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem chciałabym zainspirować Państwa do rozwoju i do spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem dumna z  tego, gdzie udało mi się dotrzeć. Moje słabości: Czasem chcę zrobić za dużo rzeczy w jednym czasie. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Rozmowa. Największa zmiana w moim życiu: Te zmiany wciąż się dokonują. Miejscowość: Warszawa

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.