Co zrobić, żeby odnaleźć w sobie szczęście?

Zamiast czekać na wyjazd na Madagaskar, aby tam ratować żółwie i odnaleźć spełnienie, bądź szczęśliwa w tej chwili; dzięki małym sprawom odczuwaj wdzięczność za to, co masz tu i teraz.

Zastanów się, gdzie odczuwasz szczęście. Jest ono w tobie czy na zewnątrz twojego ciała lub głowy?

Kluczem do odpowiedzi jest wyrażenie „POCZUCIE szczęścia”. Poczucie – a więc to, co czujemy – jest w nas, w naszej głowie. To oznacza, że jeśli czujesz się szczęśliwy(-a), czujesz szczęście wewnątrz siebie; nie uciekniesz od swojego czucia nigdzie, choćbyś schował (-a) się na końcu świata. Twoje poczucie jest zawsze w tobie, nie musisz zatem uciekać na Madagaskar, jeśli chcesz poczuć się szczęśliwy (-a).

Naukowcy zmierzyli, że nawet po wielkiej wygranej poczucie szczęścia utrzymuje się do trzech miesięcy, a potem spada poniżej poziomu wyjściowego.

Dopóki poczucie szczęścia będziesz uzależniała od przyczyn zewnętrznych, czyli okoliczności, posiadania czegoś lub bycia z kimś, dopóty nie będziesz czuła się w pełni szczęśliwa; zawsze będzie ci czegoś brakowało. Natomiast kiedy spróbujesz cieszyć się tym, co masz, i być za to wdzięczna, zaczniesz dostrzegać pozytywy w każdej sytuacji i odczuwać szczęście. Kobiety często nie są zadowolone z wielu aspektów w swoim życiu: urody, wieku, ciała, męża, dzieci, szefa, pracy; twierdzą, że dlatego są nieszczęśliwe. 

W Dzień Szczęścia odpowiedz sobie na jedno fundamentalne pytanie:

 Czy chcesz być szczęśliwa?

Jeśli odpowiedź brzmi: „NIE”, to nie zawracaj sobie głowy czytaniem i pozostań nieszczęśliwy (-a) bo widocznie to zapewnia ci poczucie szczęścia. Jednak jeśli odpowiedź brzmi: „TAK”, po prostu zacznij być szczęśliwa! Jeśli chcesz być szczęśliwy (-a), ale masz poczucie, że wciąż coś ci przeszkadza:

  • zapisz to na kartce (każdą sprawę);
  • zastanów się nad każdym zapisanym punktem: czy jeśli zniknie z twojego życia lub pojawi się w twoim życiu – poczujesz szczęście?
  • bądź szczery(-a) wobec siebie.

Szczęściu trzeba zrobić miejsce, jeśli chcesz, aby zadomowiło się przy tobie na stałe. Szczęściu trzeba pomóc, aby do nas przyszło – choćby nastawieniem do siebie i świata. 

  • Pokochaj siebie. No, chociaż polub siebie. Znajdź w sobie coś, co ci się spodoba; coś, co pokochasz. Zadbaj o siebie. Na pewno wtedy poczujesz się lepiej.
  • Zmień życie na lepsze, a to czego, nie możesz zmienić – zaakceptuj.
  • Przestań żyć przeszłością i nie zamartwiaj się przyszłością. Żyj tu i teraz! To teraz budujesz swoją przyszłość; przeszłość to już historia.
  • Pozbądź się śmieci ze swojego życia, z domu, z ciała, z umysłu. Niech przestaną cię zatruwać.
  • Oddychaj, odpoczywaj, żyj w równowadze ze sobą.

Poniższe ćwiczenie – wykonane tuż przed snem – spowoduje, że nocą lepiej odpoczniesz, a rano obudzisz się odrobinę szczęśliwsza. To poczucie szczęście z rana może potrwać 5–10 sekund, zanim dopadną cię szara rzeczywistość i problemy dnia codziennego, jednak sprawi, że staniesz się pozytywnie nastawiony(-a) i podbudowana przez cały dzień; poczujesz więcej siły, aby zmierzyć się z codziennymi przeciwnościami losu. To fundament poczucia szczęścia na cały dzień.

Kiedy położysz się spać, zamiast przewracać się z boku na bok i złościć się, że nie możesz zasnąć:

  • połóż się wygodnie;
  • zamknij oczy;
  • skup się na oddechu: weź wdech, a wydech niech wyjdzie sam. Nie używaj mięśni do wydechu, przećwicz to;
  • przez wpółprzymknięte powieki popatrz na sufit. Co widzisz? Przez chwile skup uwagę na tym widoku;
  • posłuchaj dźwięków usypiającego domu – skup uwagę na tych dźwiękach;
  • poczuj podłoże, na którym leżysz, poczuj każdy fragment swojego ciała;
  • poczuj smak w ustach, przez chwilę poczuj ten smak;
  • poczuj zapach wokół ciebie, skup uwagę na zapachu;
  • cały czas oddychaj, jednak mięśni używaj tylko do wdechu, wydech niech będzie samoczynny.

Myślę, że zanim do końca wykonasz ćwiczenie – zaśniesz. A rano obudzisz się szczęśliwszy (-a); może tylko przez 5 sekund, ale warto.

Powyższe ćwiczenie możesz też wykonywać w ciągu dnia, w pracy, ale wykonuj je na siedząco (żeby nie usnąć) – przyniesie ci ono chwilę relaksu i odprężenia. To bardzo dobre ćwiczenie dla ciała i umysłu.

Życzę ci poczucia szczęścia.

 

Avatar
Ewa Pudłowska

SPOTKAJ SIĘ ZE MNĄ, JEŚLI POTRZEBUJESZ: - zrozumieć co mówi do ciebie twoje ciało - wsparcia w odchudzaniu i zrozumienia procesu odchudzania - zrozumienia siebie i swoich reakcji emocjonalnych - pomoc w budowaniu poczucia własnej wartości - wsparcia w procesie zmian w życiu: zawodowym, prywatnym, osobistym, stylu życia - pomoc w ruszeniu z miejsca i motywacji Kim jestem i co robię: Jestem psychologiem, psychodietetykiem, dietetykiem, terapeutą TSR i doradcą zawodowym. Mam własną firmę od 1993 roku. Na początku prowadziłam różnego rodzaju szkolenia związane z biznesem i urodą, teraz prowadzę warsztaty i szkolenia oraz spotkania indywidualne dotyczące rozwoju osobistego, psychodietetyki oraz zmiany w każdym obszarze życia. Jestem autorką programów odchudzających – „MÓJ EFEKT MOTYLA” – dla kobiet i „12 MOSTÓW” – dla mężczyzn. Pracuje również z młodzieżą w Zespole Szkół Zawodowych – Mechanicznych jako psycholog i doradca zawodowy. Dla uczniów szkoły prowadzę kurs zdrowego odżywiania - Akademia Zrowia. Dlaczego tu jestem: Ponieważ zmiany w życiu to jedyne, co nas na pewno spotka. Jednak ważne jest to, abyśmy brali w nich udział świadomie. Jak będzie wyglądało nasze przyszłe życie, zależy jedynie od nas, naszych decyzji, myśli i działań. Dlatego świadomie chciałabym pomagać ludziom zrozumieć ich podświadomość, skąd biorą się ich reakcje na daną sytuację i jak nad tym panować – świadomie. Z czego jestem dumna w swoim życiu: Najbardziej jestem dumna z siebie. Potrafiłam dokonać w swoim życiu zmiany z postawy „szarej myszki”, stresującej się kiedy trzeba było się do kogoś odezwać – do kobiety zdecydowanej, wiedzącej czego chce od życia, która występuje publicznie przed kilkusetnym audytorium bez oznak stresu. Dumna jestem też z mojego męża, który wytrwał przy mnie przez te wszystkie lata zmian. Oraz z naszego syna, który jest psychologiem sportu i trenerem judo, i kocha to co robi. Moje słabości: Czasami do wuzetki (ciastko z kremem), do moich psów, no i bardzo kiepsko radzę sobie z nowymi technologiami. Mój sprawdzony sposób na zły nastój: długi spacer po lesie z moimi psami, rozmowy z mężem lub przyjaciółmi. Bardzo pomocne są wtedy również podróże w głąb siebie. Największa zmiana w moim życiu: Największa i zarazem najważniejsza zmiana miała miejsce w 2003 roku, kiedy to mocno tupnęłam nogą i po raz pierwszy w życiu powiedziałam „Teraz ja!!!”. Zaczęłam realizować swoje marzenia. Moje życie nabrało sensu i rozpędu. Teraz mogę powiedzieć „Jestem szczęśliwą kobietą” – w pełnym tego słowa znaczeniu.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.