Ten przewrotny tytuł ma pokazać, jak duża moc drzemie w – niestety wszechobecnej – bezradności. Czym jest bezradność?
Bezradność to inaczej bierność, niemoc, słabość czy apatia, która odbiera chęci do życia, zmiany i działania. Jest niebezpieczna, bo może przeobrazić się w nawyk, niekorzystne przekonanie i pesymistyczny styl myślenia. Z pozoru błaha, chwilowa i niewiążąca, powoli i z wyrachowaniem zabiera resztki energii. Pozbawia wpływu oraz kontroli i robi wszystko, aby nie robić nic. Nie znosi zmiany, nowości i odwagi. Nie lubi się z motywacją. Na bakier jej z pracą, aktywnością czy rozwojem. Za przyjaciół obiera sobie smutek, lęk, żal, melancholię, troski, zmartwienia i biedę (jako stan umysłu). Niszczy entuzjazm, wigor, zapał i perfekcyjnie popycha do depresji.
Aaron Beck, słynny psycholog z nurtu psychologii kognitywnej, już dawno napisał o poznawczej triadzie i paraliżu woli, do której może prowadzić. Według Martina Seligmana, brak kontroli własnych działań, które przejawiają się bezradnością, jest idealnym drogowskazem do depresji.
Czy z takiej bezradności jest jeszcze jakieś wyjście? Zawsze jest! Zgodnie z psychologią poznawczą zmiana sposobu myślenia jest kluczem do sukcesu (nawet jeśli nie stuprocentowo skutecznym, to z pewnością przynoszącym ulgę). Terapia kognitywna zaleca pięć etapów w drodze do pozbycia się depresji.
Pierwszym krokiem jest rozpoznanie swoich automatycznych myśli. Na przykładzie: „nie mam pracy, bo jestem do niczego” – uświadomienie sobie tej myśli, która pojawiła się po nieudanej rozmowie o pracę.
Drugim etapem jest stawianie im w kontrze bardziej racjonalnych odpowiedzi. Wracając do naszego przykładu, prawidłowym działaniem jest zatem zaprzeczenie myślom o byciu do niczego, a więc kontrapunkt poparty dowodem dotychczasowych zawodowych sukcesów i projektów, czyli skupienie się na faktach.
Trzecim krokiem są reatrybucje, czyli nowe interpretacje naszych początkowych pesymistycznych myśli. „Pracowałam już, a poprzednią pracę zdobyłam na podobnej rozmowie. Mam kompetencje, doświadczenie i wiedzę, żeby zdobyć nową, jeszcze lepszą posadę. Byłam i jestem dobrym pracownikiem”.
Czwartym etapem jest uwolnienie się od negatywnych myśli i umiejętność ich kontrolowania (poza zwykłą kontrolą, także odłożenie ich w czasie). Wracając do przykładu, że „i tym razem się nie uda – znowu nie otrzymam tej pracy”, lepiej skupić się na rozmowie, a ewentualne czarne scenariusze zostawić na potem.
Ostatnim stadium jest rozpoznanie destrukcyjnych myśli, a dokładniej ich błędnych założeń, które za nimi stoją. „Tylko mnie to spotyka, inni mają łatwiej, w czepku urodzeni, biednemu zawsze wiatr w oczy” – takie myślenie schematami niczemu nie służy. Należy zastąpić je delikatniejszymi stwierdzeniami, które są realne, bardziej naturalne i na pewno mniej szkodliwe. Zamiast „ja mam pecha” można przecież powiedzieć sobie „tym razem się nie udało”, a w miejsce „muszę być perfekcjonistką” tłumaczyć sobie „to co robię, robię najlepiej jak umiem”.
Uważa się, że terapia kognitywna jest skuteczna w 70%. Techniki myślenia prowadzą do zmiany życia, choć samej depresji na zawsze wykluczyć nie mogą. W bardzo dużych tarapatach, a więc głębokiej depresji, zadziałają obok farmakoterapii. Lepiej też sprawdzą się u osób z dużym wglądem i świadomością wpływu myśli na uczucia.
I tak z bezradności szybko przeszłam do tematu depresji. Tak niestety bywa, że nieruszana długotrwała bezsilność do dobrego nie prowadzi. Zmiana jest możliwa i potrzebna tym, którzy stracili nie tylko nadzieję, ale i kontrolę nad swoim życiem. Uświadomienie sobie niepotrzebnej i szkodliwej bezradności jest pierwszym krokiem do zmiany. Po więcej odsyłam do literatury psychologów poznawczych. Nowe odsłony na portalu „Zmiany w życiu” już wkrótce.