W procesia zmiany, integracja wewnętrza i zrozumienia siebie to podstawa. Aby jednak mogły te czynniki zaistnieć, niezbędne jest zmierzenie się ze swoimi emocjami. Jeśli już spotykamy tych bohaterów w swoim życiu, to najlepszym wyborem będzie zrobić to w towarzystwie profesora Ohme i jego najnowszej książki” Emo Sapiens. Harmonia emocji i rozumu”. Lektura dzięki której zaczniecie działać już w trakcie czytania. Ja od lat nie mogłam zmusić się do aktywności fizycznej, a podczas czytania książki nastąpił ten klik, dzięki któremu ruszyłam z kijkami przed siebie, prosto do trenera personalnego. Książka uruchomiła we mnie wiele procesów, dlatego tym bardziej cieszę się, że Profesor przyjął zaproszenie do rozmowy na łamach naszego Magazynu. Podczas rozmowy będzie min. o tym, jak wykorzystać emocje do przeprowadzenie skutecznej zmiany. Dzisiaj pierwsza odsłona, zapraszam serdecznie do tego fascynującego spotkania.
Anna Węgrzyn – redaktor naczelna
A: Jesteś ekspertem w dziedzinie emocji. Od 25 lat zgłębiasz tajniki funkcjonowania mózgu. Jak zatem neuronauka może pomóc w dokonywaniu zmian w naszym życiu?
O: Wszyscy wiemy, że zmiany nie są łatwe,no chyba że jesteśmy dziećmi – wtedy każda zmiana jest przygodą. Dla człowieka dorosłego zmiana oznacza konieczność wyjścia poza rutynę i adaptację do nowych warunków. Mózg nie znosi zmian, bo wiążą się ze znacznym obciążeniem energetycznym. Samo myślenie pożera sporo glukozy. Myślenie wywołane zmianą bywa podwójnie kosztowne – nie dość, że musisz myśleć, to jeszcze musisz myśleć nierutynowo. To tak, jakby Justynie Kowalczyk kazać jechać nie po śladach, tylko po czystym śniegu, na skróty. Będzie mocno protestować, bo nie chce tracić niepotrzebnie sił. Mózg zrobi wszystko, żeby odechciało nam się zmian. Zatem nie dość, że zmiana jest kłopotliwa psychologicznie, to jeszcze okazuje się kłopotliwa biologicznie. Mamy dwoje na jednego: my kontra nasza psychika i nasze ciało.
A: Ale emocje mogą pomóc. No właśnie, kto jest większym przyjacielem zmiany: emocje czy rozum?
O: Rozum znakomicie opracowuje plany, ale nie ma „funduszy”, aby zapewniać nam energię umożliwiającą realizację zamierzeń. Aby wykonać jakieś zadanie, trzeba nie tylko stworzyć plan, lecz także znaleźć siłę na jego wdrożenie.
Intelekt nie ma bezpośredniego dojścia w mózgu do struktur, które nadzorują produkcję energię. Mamy jej dwa rodzaje: energię elektryczną i energię chemiczną. Energia chemiczna pochodzi z hormonów, energia elektryczna – z układu nerwowego. Tymi ośrodkami zarządza przysadka mózgowa. Z przysadką łączy się bezpośrednie tylko ta część mózgu, która decyduje o emocjach, czyli układ limbiczny. Część, która decyduje o logice, czyli płaty przedczołowe, nie łączą się bezpośrednio z przysadką. Innymi słowami: jeżeli w postanowienie nie zaangażujemy emocji, to nie będziemy mieli energii, czyli: będziemy się odchudzali przez dwa dni, uczyli francuskiego przez trzy lekcje, chodzili na siłownię przez tydzień, a potem wszystko wróci do punktu wyjścia.
Psychika i ciało nie lubią zmian. Muszą pojawić się emocjonalne zaangażowanie, aby dopingowały nas i dodawało elektro-chemicznej siły.
A: Czy Istnieje jeden mechanizm, lub jedna emocja, która może nam pomóc w zmianie zarówno na poziomie życia prywatnego, jak i zawodowego? Na przykład zmienić sposób odżywiania.
O: Jest jedna emocja, która w stu procentach gwarantuje energię niezbędną do podejmowania działań, tyle że jest to dosyć nieelegancka emocja. Faktem jest jednak, że ilekroć uda nam się ją wprowadzić do naszego programu, dostajemy to, czego chcemy.
Tą emocją jest zawiść. Zawiść, która pozwala zrealizować każdy cel. Kobiety, które nie były w stanie schudnąć, na widok wysportowanej konkurentki, która im zagraża nagle znalazły w sobie tyle energii, aby poruszyć to, co latami im się nie udawało. W swojej książce „Emo Sapiens. Harmonia emocji i rozumu” opowiadam jak wykorzystując zawiść można błyskawicznie rzucić palenie.
Zawiść ruszy każdego (no, może Gandhiego by nie ruszyła). Oczywiście nie chcemy namawiać czytelników portalu do tego, żeby wzbudzali w sobie zawiść, bo zawiść pojawia się automatycznie, nie trzeba się nad nią napracować.
Eleganckim odpowiednikiem zawiści jest sportowa złość. Ludzie myślą, że złość jest bez sensu, że złość jest do niczego, ale to bardzo ważna emocja. Złość powoduje, że znajdujemy siłę i odwagę do tego, aby postawić się silniejszemu.
Solidarność powstała, bo robotników przepełniała złość. Wszystkie ruchy społeczne są wyrazem złości na porządek świata: wiem, że oni są silniejsi, więksi, mają pieniądze i struktury, ale ja mam to gdzieś; ja chcę dokonać zmiany.
Sportowa złość powoduje, że choć zawodnik nie byłby w stanie poradzić sobie podczas treningu, w obliczu wyzwania turniejowego niespodziewanie daje sobie radę. Często zawodnicy mówią coś do siebie albo uderzają się po głowach i twarzy, aby się pobudzić i wzbudzić sportową złość. Sekret polega na znalezieniu sposobu na to, aby znaleźć taką emocję, która dostarczy energię umożliwiającą realizację celu, którym mogą być zdrowa dieta, sportowy tryb życia, uczenie się nowego języka czy spakowanie walizek partnera i wystawienie ich za drzwi.
A: W swojej książce mówisz o tym, że to emocje – a nie zdrowa argumentacja – są potrzebne do zmiany nawyków. Z reguły wszyscy mówią: „Naucz się więcej, zdobądź większą wiedzę, to będziesz umiał zmieniać swoje nawyki”. Twoja teoria po raz kolejny pokazuje, że do zmiany również są potrzebne emocje.
O: W książce piszę, że emocje należy zharmonizować z rozumem. Zmiana nie może się składać tylko z emocji, ma obejmować również rozum, bo to rozum opracowuje plan działania.
A: Czyli emocja powie, co, a rozum powie jak?
O: Dokładnie! Emocja powie co, czyli czy dążyć czy unikać, a rozum jak to zrobić. Emocje dostarczą również energii do zmiany, a rozum ją utrwali i pozwoli w niej wytrwać.
A: Gdzie jest więc klucz do konsekwencji w działaniu?
O: Konsekwencja w działaniu wynika z dobrze opracowanego planu. Powtórzę to, co mówią wszyscy: zmiana musi być rozumna. Większość zatrzymuje się na etapie planu, podczas gdy potrzebne są emocje, zaangażowanie, sportowa złość; dopiero wtedy będziemy w stanie działać.
A: Myślę, że tutaj warto odnieść się też do Twojego dekalogu Emo Sapiens, czyli karmienia się różnorodnością. Dbamy o to, żeby nie zawiało nudą, z drugiej strony, kiedy karmimy się różnorodnością, zapewniamy mózgowi – jak to nazywasz – neurofitness. Zmiana wtedy nie wydaje się taka straszna.
O: To, że boimy się zmian, wcale źle o nas nie świadczy. Taka jest natura człowieka, że wybiera status quo niż jego zmianę.
A: A w jaki sposób można oswoić ów naturalny strach przed zmianą?
O. Poprzez wprowadzanie mikrozmian, które pozwolą nam przygotować się na makrozmiany. W sporcie jest stretching. Rozciągasz się po to, aby nic ci się nie stało, gdy nieszczęśliwie się poślizgniesz na schodach lub zrobisz szpagat. Mikrozmiany są niezwykle istotne.
A: Jakie działania mogą być tymi mikrozmianami?
O. Mamy ulubione restauracje? Świetnie, ale dajmy szansę innym. Mamy ulubione miejsce, w którym spędzamy wakacje? Fajnie, ale dajmy szansę innym. Rutyna powoduje, że czujemy się bezpiecznie? Świetnie, ale raz na jakiś czas róbmy, coś, co wybije nas z tej rutyny. Jeżeli nam się nie spodoba i nigdy więcej nie odwiedzimy restauracji armeńskiej – nie szkodzi.
Zmiana ma być sztuką dla sztuki. To nie jest alternatywny nawyk, tylko jednorazowe doświadczenia. Samo to, że męczysz się, bo od godziny próbując się wgryźć w nowe danie, jest wspaniałą jazdą dla mózgu, stretchingiem. Im bardziej boli cię ta zmiana, tym lepiej, bo oznacza, że skuteczniej działa, bardziej odmładza.
Wracamy do analogii sportowej: jeśli robisz przysiad i nie czujesz bólu (tego wynikającego z maksymalnego niedotlenienia mięśni), to oznacza, że nieprawidłowo wykonujesz ćwiczenie albo za wcześnie przerywasz. Dopiero w ostatniej fazie ćwiczenia twoje mięśnie zaczynają naprawdę pracować. Jeżeli przerywasz w momencie, w którym nie masz zadyszki, po co ci taka gimnastyka? Im bardziej boli, tym lepiej działa.
A: Dużym zaskoczeniem było dla mnie, gdy napisałeś, że nie korzystamy z naszych wszystkich zmysłów. Pierwsze skrzypce grają wzrok i słuch. Zaniedbujemy dotyk, węch i smak.
O: Ktoś powie: „Jak to: smak?”. Gdy biznesman mi mówi, że rachunki za jego obiady mogłyby wielu przyprawić o zawrót głowy, pytam go, czy obiad był głównym daniem, na którym się koncentrował. Okazuje się, że koncentrował się na tym, co mówił partner biznesowy, albo obmyślał strategię i nie za bardzo zdawał sobie sprawę z tego, co wkłada do ust. Aby poczuć smak, trzeba w pełni oddać się smakowaniu. Takie rzeczy można zrobić wyłącznie w towarzystwie, w którym czujesz się bezpiecznie. Takim towarzystwem są bliscy i przyjaciele.
Jak często w towarzystwie najbliższych spożywasz fajne posiłki? Jeśli tego nie robisz, moja prośba: przynajmniej raz w tygodniu przygotuj kolację czy obiad, podczas których to, co jest na stole, stanie się głównym bohaterem. Próbujecie, smakujcie, dyskutujecie, zdradzacie sobie przepisy albo nie zdradzajcie i rozmawiacie jak Hiszpanie, Włosi, czy Grecy.
A: Celebrowanie momentu. Celebrowanie życia i chwili.
O: Potrafimy celebrować picie wina. Celebrujmy w taki sam sposób jedzenie mięsa, warzyw i wszystkiego, co znajduje się na talerzu.
…CIĄG DALSZY ROZMOWY JUŻ ZA TYDZIEŃ
Prof. Rafał Ohme
Ekspert w dziedzinie emocji. Światowy pionier w obszarze neuronauki konsumenckiej. Od 20 lat prowadzi badania i konsultacje na temat emocji w komunikacji i zarządzaniu. Profesor psychologii na Uniwersytecie SWPS, honorowy profesor na uniwersytetach Stellenbosch w Kapsztadzie oraz Renmin w Pekinie. Stypendysta Fulbrighta, finalista konkursu EY Przedsiębiorca Roku 2015, Honorowy Członek Executive Club. Założyciel dwóch firm: NEUROHM – prowadzi nowoczesne badania emocji dla działów HR, sprzedaży i marketingu; INEMO – szkoli, jak korzystać z neurowiedzy w życiu zawodowym i prywatnym. Inspiruje menedżerów i liderów biznesu na całym świecie. Występował w 40 krajach na 5 kontynentach. Autor bestseleru popularno-naukowego Emo Sapiens. Harmonia emocji i rozumu.