W ostatnich dniach, będąc na spacerze z moją prawie trzyletnią córką, zatrzymał nas uśmiechnięty starszy człowiek. Tak jak my, szedł sobie powoli, zauważał wiosenne kwiaty, słuchał ptaków. Miał wesołe oczy, dużo radości, ciepła, życzliwości. Zatrzymał się, spojrzał na moje dziecko i powiedział: „Dzień dobry, młoda damo”. Młoda dama, zawstydzona śmiałością tego Pana, schowała się za mną. Dopiero po tym, gdy Pan przywitał się z młodą damą, spojrzał na mnie. Uśmiechając się, patrzył na mnie i zapytał: „Jak się Pani w życiu wiedzie?”. Podziękowałam i odpowiedziałam, że u mnie wszystko w porządku. A potem jeszcze dopytał: „A tak od środka, jak się Pani miewa?”.
O czym tak naprawdę są nasze zdjęcia
Jak Ci jest, kiedy nikt nie patrzy?
Ja miewam się różnie. Bywam w smutku, w radości, w braku, w przypływie, w nieznośności, w znużeniu, w zmęczeniu, w złości, w odwadze, w ciszy, w akceptacji, w bezradności, w spokoju, w zadowoleniu, w radości, w szczęściu. Pomyślałam, że to pytanie jest o to, jak mi jest, kiedy nikt nie patrzy. Jak radzę sobie z tym wszystkim, czego nie widać na zewnątrz – czego nie pokazuję światu… W jaki sposób przeżywam to wszystko, z czym gorzej mi idzie, albo kiedy przeżywam chwile, w których sobie nie radzę? Jak się wtedy zachowuję, jakie wybieram strategie w swojej codzienności? Na ile te strategie mi służą? Co wtedy myślę o sobie? Co myślę o świecie? Jaka jestem dla innych? Jak mi jest w moim dzisiejszym życiu?
Zachowujesz radość życia pomimo trudności?
To ważne pytania. A odpowiedź na nie jeszcze ważniejsza, bo czasami życie coś nam zasłania. Przynosi trudne doświadczenia, zamykając oczy i serce. A potem tak trudno patrzeć, przeżywać dobre życie. Trudno. O uśmiech i życzliwość trudno. O prawdziwą radość, zachwyt nad światem, ufność i o karmiące relacje jest trudno. Oglądałeś kiedyś siebie od środka? Jak nie zgubić tego wewnętrznego światła? Jak się dobrze miewać w głębi siebie, kiedy nie mam w sobie tego blasku? Jak mieścić w sobie to piękne i trudne – wszystko to, do czego zaprasza nas życie?
Zauważ siebie jako całość
Fotografia jako narzędzie terapeutyczne pozwala przeżywać całe życie, a nie jedynie jego dobre momenty. Pozwala zauważać siebie w tych wszystkich chwilach, przechowując w obrazach kształty, kolory, uczucia związane z naszym życiem. Bo to o uczucia chodzi. Uczucia zapisane w obrazach, często w zwykłych kawałkach dnia. To one pozwalają zauważać, że posiadamy wnętrze, w którym mieści się tak wiele obrazów – naszych myśli, emocji, wspomnień, doświadczeń, trudności. Te wszystkie warstwy życia są na naszych zdjęciach. Ile tam treści o życiu… Kiedy ich nie uwolnimy przychodzi moment, w którym robi się ciężko. Tracimy radość, jakby ktoś zabrał nam sens. Momenty, chwile, wspomnienia, kawałki zachwytu – mamy je tak blisko… Osobiste historie w telefonie każdego z nas.
Słyszałaś/eś o FOTOterapii?
Każdego dnia zauważamy różne momenty. Świat przyzwyczaił nas do ładnych fotografii. Doskonalimy się w łapaniu profesjonalnych kadrów. To też ważny kawałek rozwoju pasji, bo oczywiście już samo fotografowanie może być działaniem terapeutycznym. Mówimy wtedy o fotografii terapeutycznej. Mówiąc o FOTOterapii, czyli o działaniach, które są procesami terapeutycznymi i rozwojowymi, myślimy o fotografii jako aktywności, która angażując, przynosi odpowiedzi, nadaje znaczenie, pozwalając rozumieć sens doświadczeń w naszym życiu. FOTOterapia prowadzona jest przez przygotowanego do takiej pracy specjalistę. Dzisiaj potrzebujemy zacząć zauważać wszystkie obrazy naszego życia, ucząc się rozmawiać o tym, co widzimy, jak czujemy i czego potrzebujemy.
Bądź bliżej ŻYCIA
Zrobienie zdjęcia to dopiero początek. Kolejny krok to wybór fotografii i zaproszenie do jej oglądania, głębokiego patrzenia i widzenia; zaproszenie do jej czytania. Za pomocą naszych zdjęć można pięknie mówić, uwalniać to, co trudne, rozmawiać o życiu, otrzymywać odpowiedzi, przyglądać się sobie, szukać nowych sposobów na życie w dzisiejszej zmienności świata. Nasze zdjęcia są o czymś, o ważnym kawałku nas, są ważną opowieścią o wszystkich momentach, których doświadczamy, o naszych wartościach, przekonaniach, życiowych utknięciach. Nie robimy „nieważnych” zdjęć – czasami te nieudane kadry potrafią powiedzieć o nas więcej niż „dobre” ujęcia. To nie tylko kolor, kształt, światła i cienie na tych obrazach. To coś więcej – to scena. Ta scena nigdy nie jest przypadkowa. Prowadzi do nowych sposobów widzenia. Do uwalniania takich kawałków w nas, które boją się światła, często uwalniając łzy, które przed kolorem się skrywają. Przypominają o życiu. I o byciu przy życiu, nadając znaczenie, wyrażając swoje odkrycia, budując emocjonalną relację z fotografią, uwalniając nas w kierunku życia. Przypominają o tym, że kiedy się skurczymy, możemy się wyprostować i za każdym razem jeszcze odważniej wychodzić do życia.
Jak zacząć?
Wszystko zaczyna się od sfotografowania tego, co widzisz – co Cię zaciekawi, dzisiaj, teraz, w każdym momencie Twojego życia. Rozejrzyj się dookoła siebie, może jesteś teraz w domu, może pójdziesz dzisiaj na spacer. Sprawdź, co przyciąga Twoją uwagę. Zrób zdjęcia takim rzeczom/ sytuacjom, które wzbudzą Twoje zainteresowanie. A kiedy kolejny raz spojrzysz na zrobione zdjęcia, przekonasz się, że tam widać o wiele więcej…
Naucz się czytać swoje prace i odkryj ich moc
Wybierz jedno zrobione przez siebie zdjęcie. Będziesz wiedział które. Pamiętaj, że ono jest dla Ciebie – nie musi się nikomu podobać, może być nieostre, może trudno ci się na nie patrzeć. Jeśli Cię zatrzymuje, to znaczy, że jest o ważnym kawałku Twojej rzeczywistości. Czytać fotografie można na wiele różnych sposobów. Ja zapraszam Cię dzisiaj do patrzenia na fotografię, która została zrobiona przez Ciebie, i do procesu czytania zdjęcia:
- Kiedy patrzysz na swoje zdjęcie, co na nim widzisz?
- Zauważ, co znajduje się na pierwszym, a co na drugim planie.
- Co na zdjęciu przyciąga Twoją uwagę?
- Gdyby była taka możliwość, co byś dodał do tego zdjęcia?
- Co byś zabrał z tej fotografii?
- Jak to zdjęcie odnosi się do tego, co aktualne w Twoim życiu?
- Kiedy patrzysz na zdjęcie, jaki tytuł nadałbyś Twojemu dzisiaj?