O czym jest psychologia pozytywna? Skąd jej popularność, co ze sobą niesie i najważniejsze – czy jest skuteczna?
Psychologia pozytywna jest o tym wszystkim, o czym nie wspomina tradycyjna psychologia albo mówi o tym niewiele. Czyli o czym? O szczęściu i życiu przyjemnym, zaangażowanym i pełnym sensu, o zaletach sygnaturowych, wartościach i zadowoleniu, o pozytywności, mocnych stronach i stanie flow, o wyuczonym optymizmie, pesymizmie i stylach wyjaśniania zdarzeń pozytywnych i negatywnych, o wyuczonej bezradności, która może prowadzić do depresji, o wdzięczności i stanie radości, w końcu także o zmianie i nie tylko.
Popularność jej przypłynęła (jak to często bywa) zza wielkiej wody, gdzie za początek oficjalnie uznaje się 2000 rok. Jej ojcem jest profesor Martin Seligman, jeden z największych autorytetów amerykańskiej psychologii ostatnich kilkudziesięciu lat. Do grona jej wyznawców zaprosił inne sławy psychologii, które podjęły się wraz z nim pozytywnej promocji teorii i badań.
Jej misja to promocja zdrowia, mocnych stron człowieka i lepszej jakości życia. Nie mówi, że deficytów nie ma, że zaburzenia wyginęły dawno temu, że choroby psychiczne nie istnieją. Wie, że są, ale skupia uwagę na naprawialnych elementach ludzkiej psyche i ogólnej poprawie życia. Wie, że są wady, ale wybiera zalety, które warto dobrze poznać (na szkoleniach nadal zdarza się, że prośba o podanie swoich trzech największych zalet nastręcza dużą trudność). Podkreśla, co można zmienić, a czego nie. A czołowe hasła, jak wyuczona bezradność i wyuczony optymizm, stały się nadrzędnym tytułem psychologii pozytywnej i zapowiedzią możliwych zmian w życiu.
Czy jest skuteczna? To zależy. Jak pokazują badania i jak głosi teoria, są obszary psychiki, które można zmienić, lecz są i takie, których zmienić się nie da.
Dla psychologii pozytywnej sam tylko rozwój nie jest celem, ale drogą do podwyższenia jakości życia. Co to w praktyce oznacza?
A mianowicie to, że prawdziwe zadowolenie ze swojego życia to właściwy obraz siebie (obok wad znam także swoje mocne strony), świadomość rozwoju własnego, lepszego ja (wiem, jakie zalety sygnaturowe mogę rozwijać, a jakich nie), poczucie szczęścia (czym właściwie ono dla mnie jest) i wdzięczności za to, co się ma (za jak wiele rzeczy mogę być wdzięczny).
Brzmi błaho, miałko, banalnie? Nie, bo już od wieków wielcy uczeni w piśmie poszukiwali recepty na szczęście, a artyści wszelkiej maści sprzedawali sposoby na lepsze życie.
Moim celem jest wykazanie, o czym jest wyżej opisana psychologia pozytywna i o czym będę tu pisać. Jeśli ktoś jej nie zna, to zachęcę do jej poznawania. Jeżeli natomiast ktoś już ją poznał, namawiam do aplikowania seligmanowskich metod. Więcej o tym już niebawem.