Koniec starego roku i początek nowego to dla większości z nas okres, kiedy w wolnej chwili siadamy do podsumowań. Zastanawiamy się wtedy, co nam wyszło, co udało się osiągnąć lub też – dość często – mówimy sobie wprost: „Jesteś beznadziejny! Kolejny zmarnowany rok, znów nie udało Ci się nic osiągnąć!”. Ale czy na pewno tak było?
Podziękuj sobie 🙂
„Dziękuję” jest miłym słowem, które lubimy często słyszeć. W najprostszej definicji wyraża ono wdzięczność wobec kogoś za coś. Czasami wydaje nam się, że możemy używać go tylko jako wyrazu wdzięczności w tzw. „grubych sprawach”, a niekoniecznie pamiętamy o nim przy okazji spraw „małych”, codziennych. Z mówieniem „dziękuję” bywa różnie. Jeśli nie wyrobiliśmy sobie takiego nawyku lub też nie czujemy takiej potrzeby, to po prostu z niego nie korzystamy. A już bardzo często zapominamy o tym, żeby mówić „dziękuję” samemu sobie.
„Dziękuję” może być też informacją dla Ciebie, jak bardzo jesteś wdzięczny za to, co masz w swoim życiu. Jak mówi Albert Einstein, „życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko”. Jeśli więc podejmę świadomą decyzję, że każde moje „dziękuję” będzie takim moim małym cudem, może się okazać, że moja optyka patrzenia na rzeczywistość ulegnie zmianie.
Zobacz zatem, na ile w skali od 1 do 10 możesz podziękować sobie w poniższych obszarach:
Jak często mówisz „dziękuję”?
Skoro mówienie „dziękuję” daje nam radość, to dlaczego tak rzadko powtarzamy to sobie samym? Z mojego doświadczenia wynika, że warto świadomie mówić sobie „dziękuję”, gdyż dzięki temu można zweryfikować mapę swojej rzeczywistości. Czasami okazuje się, że to, co wydawało się rzeczą na przegranej pozycji, w chwili, gdy podziękuję sobie za to, co już osiągnęłam w tym obszarze, wcale nie wygląda już tak źle. Jeśli potrafię cieszyć się ze swoich małych sukcesów, to automatycznie wzrasta moja motywacja do tego, żeby zrobić krok naprzód. Dobrze oddaje to przysłowie: „mała rzecz, a cieszy”. Także dziękujmy sobie z pełną świadomością i wdzięcznością za to, co już mamy w danym obszarze. To dzięki tej świadomości możemy ze spokojem planować kolejne kroki.
Co daje mówienie „dziękuję”?
Jeśli mam już w sobie wewnętrzną motywację do mówienia „dziękuję” i widzę, jak wygląda moja rzeczywistość tu i teraz, to jednocześnie mogę już na własnej skórze poczuć moc tego słowa.
Badania profesora Roberta Emmonsa z Uniwersytetu Davis w Kalifornii udowodniły, że wdzięczność pobudza nasz mózg do wydzielania hormonów szczęścia. Zatem jeśli jako definicję szczęścia przyjmiemy umiejętność cieszenia się tym, co już mamy, może okazać się, że to proste „dziękuję” będzie dla nas tym, czego potrzebujemy właśnie w tej chwili. I zamiast ciągłego funkcjonowania w „biegu za czymś” przełączymy się na „bycie tu i teraz” i wdzięczność za to, co już udało nam się osiągnąć. Jak mówi Joseph Campbell: „Podążaj za tym co Cię uszczęśliwia, a wszechświat otworzy Ci drzwi, nawet gdyby wydawałoby się, że wokół są same ściany”.
Co jeszcze może dać Ci „dziękuję”:
- radość z tego, co udało Ci się osiągnąć
- energię i witalność
- zadowolenie i akceptację siebie
- odporność na niepowodzenia
- wdzięczność wobec samego siebie
- pozytywne myśli na swój temat
- bycie w „tu i teraz”.
Co możesz zrobić teraz?
Weź kartkę papieru i długopis. Usiądź w swoim ulubionym miejscu i zapisz odpowiedzi na poniższe pytania:
- Czym dla Ciebie jest słowo „dziękuję”?
- Za co „dziękujesz” sobie?
- Za co „dziękujesz” innym ludziom?
- Co daje Ci mówienie „dziękuję”?
Kochani!
Także sobie i Wam dziękuję, za chwile poświęcone na lekturę tego tekstu 🙂 Niech każdy dzień będzie cudem!