Znana terapeutka, Joanna Godecka, w wywiadzie na temat budowania pewności siebie

Anna Węgrzyn: Cieszę się, że dzisiaj porozmawiamy o pewności siebie. To temat niezwykle ważny, nie tylko dla kobiet. Twoja ostatnia książką „Bądź pewna siebie” to wspaniały przewodnik po świecie własnych potrzeb i możliwości.

Joanna Godecka: Tak, książka jest dedykowana dla każdego, bez względu na wiek czy płeć, bardzo polecam ją również młodzieży, która wkracza w świat dorosłych. Treść, którą zawarłam w książce, pomaga zorientować się w pragnieniu i zdiagnozowaniu, jak to jest z tą naszą samooceną, poczuciem wartości i wynikającej z tego pewności siebie. Książka to również pomocne ćwiczenia dla czytelnika, ponieważ pozwola mu dostrzec rzeczy, na które do tej pory nie zwracał uwagi. Zależało mi na tym, aby treść była uniwersalna, dla każdego, bez podziału na płeć.

W książce sięgasz do korzeni poczucia własnej wartości, czyli to w jaki sposób myślimy o sobie i jacy jesteśmy dla siebie na co dzień.

No właśnie, bardzo często, pewność siebie kojarzy się z arogancją, wyniosłością, natomiast paradoksalnie jest to coś w rodzaju maski, którą nosimy zwykle wtedy, kiedy się obawiamy i chcemy zakryć właśnie nasz brak pewności. Wszystkie przerosty pewności siebie mają zwykle aspekt posiadania kompleksów i próby ukrycia ich. Natomiast ta prawdziwa pewność siebie to nic innego jak zaufanie do siebie. Mogę powiedzieć, że jestem osobą pewną siebie, ponieważ wierzę w to, co czuję i wierzę w to, co myślę. W momencie, kiedy podejmuję decyzję wiem, że jest ona właściwa i nie zmieniam jej przy możliwej okazji, to taki proces samozaufania. Ważne, aby zauważyć tę różnicę. Jeżeli zauważymy, że nie myślimy o sobie dobrze to powinien to być bardzo silny impuls, żeby coś zmienić. Nasze życie nie będzie spełnione, jeśli nie będziemy myśleć o sobie w sposób pozytywny.

To się również przekłada na budowanie relacji. Jeżeli nie patrzymy na siebie przez pryzmat wartościowej kobiety, wartościowego mężczyzny, to siłą rzeczy, możemy przyciągnąć do swojego życia kogoś, kto nie będzie nas w odpowiedni sposób traktował, szanował. 

Tak, to się przekłada na wszystko. Jeżeli uważasz siebie za małowartościową osobę to wszelkie sukcesy, jakie cię w życiu spotkały, traktujesz jako przypadek lub coś w rodzaju „trafiło się jak ślepej kurze ziarno”.  Tak samo dzieje się w sprawach osobistych i kiedy odnosisz jakiś sukces zawodowy. Zazwyczaj w takich sytuacjach drżysz przed tym, żeby się inni nie zorientowali, że był to może taki fuks. Nie celebrujesz sukcesu jako osobistego działania i własnego sprawstwa. W relacjach też często staramy się ukrywać przed drugą osobą swoją niedoskonałość, zatem albo jesteśmy defensywni, nieśmiali, zablokowani, mało otwarci albo rzeczywiście przyciągamy do siebie kogoś, kto nas cały czas prowokuje lub krytykuje. My podświadomie chcemy wzmocnić swoje poczucie wartości,  wiec przez to wchodzimy w sytuacje, w których cierpimy. Próbujemy podświadomie się sprowokować gdyż cierpienie emocjonalne jest wezwaniem do zmiany wzorca. Tylko świadoma część nas często tego nie wie, nie odczytujemy więc przekazu i nie rozumiemy go.

Kolejnym tematem poruszonym w książce są błędy wychowawcze, które mają ogromny wpływ na życie, a potem na dorosłego człowieka.

Wszystko polega na tym, aby proces socjalizacji, pokazywał co jest w życiu właściwe, a co nie. Nie może on jednak naruszać naszego poczucia godności. Niech przykładem będą rodzice, którzy informują, że nie akceptują jakiegoś zachowania dziecka. Ważne jest to, aby razem ze zwróceniem uwagi, nie komunikowali braku akceptacji. Przykład: nie mogę bić kogoś patykiem po głowie, ale jeśli przy tym komunikacie, dowiaduję się, że jestem głupia. beznadziejna i niedobra to moje poczucie godności jest dewastowane. Dziecko nie jest jeszcze w stanie, na tym etapie, odróżnić krytyki swojego zachowania od krytyki siebie samego. Zatem jeśli są powtarzane komunikaty toksyczne i niszczące to wchodzimy w dorosłe życie z przekonaniem, że jesteśmy jacyś gorsi albo coś jest z nami nie tak.

Kolejnym błędem wychowawczym jest wpędzanie w poczucie winy. Ostatnio szłam ulicą, zaobserwowałam matkę, która szła z dwójką dzieci i krzyczała na małą dziewczynkę, żeby się uspokoiła, bo ona jest zmęczona po tylu godzinach pracy, a ona jeszcze ją męczy.

My to oczywiście z jednej strony rozumiemy, bo ta kobieta ma prawo być zmęczona, ale formułowanie swojej wypowiedzi w taki sposób sprawia, że dziecko bierze na siebie odpowiedzialność za zmęczenie matki. Potem rzeczywiście w dorosłym życiu może być osobą bardzo nieasertywną, biorącą na siebie cudze bolączki. To nie jest sposób na dobre życie,

Jak myślisz, czy brak poczucia pewności siebie występuje częściej u kobiet czy mężczyzn?

Nie ma tak szczegółowych badań dotyczących samooceny, ponieważ pewność siebie przejawia się w jakimś obszarze, a w innym nie. Przykładem może być ktoś bardzo pewny siebie i kompetentny w pracy, natomiast w relacjach międzyludzkich, prywatnych, męsko-damskich jest bardzo nieśmiały, wycofany i brak mu pewności siebie. Kolejny przykład: osoba, która ma przyjaciół, jest wesoła i ogólnie komunikatywna, a w sytuacjach publicznych, wystąpieniach, egzaminach truchleje i traci pewności siebie. W związku z tym istnieją rożne obszary pewności siebie.  Jakiś czas temu, miałam okazje komentować  badania dotyczące poczucia atrakcyjności kobiet. Bez wątpienia, atrakcyjność łączy się z pewnością siebie. Badania przeprowadzone zostały dla Unilever Polska i brałam w nich udział jako komentator kampanii. Z badania wynikało, że 80% Polek nie czuje swojej kobiecej atrakcyjności. Zaledwie 20%, czyli tylko 1/5 czuje, że jest ok. Pozostałe uważają, że coś jest nie w porządku z nimi. Głównym aspektem był tutaj wygląd zewnętrzny, który przekłada się to również na akceptacje nas samych w całości. Jeżeli uważam, że jestem brzydka, gruba, niezgrabna, nie taka, to trudno oczekiwać, że będę pewna siebie. To już jest zalążek złej samooceny. W badaniach nie brali udział mężczyźni, ale zakładam, że w ich przypadku może być podobnie. Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ próbowałam dotrzeć do jakichkolwiek badań na ten temat, ale nic nie znalazłam.

Kiedyś widziałam rysunek przedstawiający ładną, zgrabną kobietę przed lustrem, która widzi siebie jako grubą, a obok stoi mężczyzna gruby, a w lustrze widzi takiego pięknego Apolla. Czy myślisz, że taka jest rzeczywistość?

Być może. Dziewczynki w procesie wychowania są bardziej nakierowane, że trzeba się starać, być miłym, idealnym. To bardzo nam przeszkadza potem w dorosłym życiu, bo jak tu potem być idealną, kiedy natłok obowiązków sprawia, że nie wyrabiamy na przysłowiowych zakrętach. 

Czyli znowu sięgamy do wychowania i syndromu bycia grzeczną dziewczynką.

Chłopcom więcej się wybacza. Chłopiec, który przyjdzie z podrapanym i stłuczonym kolanem będzie waleczny, a  dziewczynka usłyszy, że się źle zachowuje. Ciekawe jak wyglądają męskie statystyki samooceny. Ja w tym obszarze częściej pracuję z kobietami, zakładam jednak, że jest to efektem tego, że kobiety są bardziej otwarte na pracę terapeutyczną. Z drugiej strony prawdą też jest, że jeśli mężczyzna zdecyduje się na taki krok to jest bardzo zdeterminowany. 

Pewność siebie w działaniu to jedno, lecz aby konsekwentnie działać, potrzebna jest jeszcze odpowiedzialność. 

Związek jest bardzo silny, ponieważ bez poczucia odpowiedzialności nie ma dobrej samooceny. Branie odpowiedzialności za swoje życie, w tym również za samoocenę to wstęp do zmian. „Jestem odpowiedzialna za to, co myślę o sobie. To nie świat mnie definiuje i nie jestem gorsza. Jak reaguję, kiedy ktoś mi powie, że coś mi się nie udało? Co dzieje się, kiedy ktoś mi pogratuluje sukcesu? Jeśli dostrzegam potrzebę zmian muszę wziąć odpowiedzialność za tę decyzję. Odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcę się zmieniać, coś poprawić, czy chcę poddać się temu, co mi życie przyniesie.  Jakie chcę mieć relacje z innymi ludźmi? Jak ma wyglądać wiele moich życiowych przedsięwzięć?”. Poczucie odpowiedzialności jest podstawowym filarem pewności siebie.

Myślę, że często nie widzimy tego połączenia tak mocno, a przecież ma to na nas ogromny, wzajemny wpływ.

No tak, bo jeżeli do mnie przychodzi ktoś, kto się czuje wycofany, uważa że jego życie jest nieudane itd. to pierwszą moją sugestią jest to, aby wziąć za swoje życie odpowiedzialność i zmienić je. To Ty tworzysz swoją rzeczywistość! To ty decydujesz o swoim życiu! Trzeba pamiętać, że zaniechanie tez jest rodzajem decyzji. Jeśli wycofuję się, jestem marna, coś ze mną jest nie tak, to jest to moja decyzja. My często tego nie zauważamy. Sądzimy, że to życie tak zepchnęło nas na margines. Nie! To ja sama się zmarginalizowałam, bo powiedziałam, że nie będę w jakiejś sytuacji walczyć, tylko się usunę w cień. Nie jestem zwolenniczką traktowania życia jak walki, pasma zmagań, ale uważam, że człowiek musi określić się wobec pewnych zjawisk, zajmować wyraźne stanowisko, że czegoś nie chcę w swoim życiu, albo że czegoś chce i w tym przypadku zrobić wszystko, żeby to osiągnąć. Wtedy też bierze za to odpowiedzialność – za tę swoją chęć, za plan i potrzebę. 

Z Joanną Godecką (po lewej) rozmawiała Anna Węgrzyn.

Poczucie akceptacji nie przychodzi nam łatwo, chociaż jest również ważną częścią naszej egzystencji. 

Warto się wesprzeć takim myśleniem, że życie to proces i zmiana w tym procesie jest niezbędna. Jeśli żyjemy na najwyższych obrotach musi przyjść moment zwolnienia, hamowania. Wszelkie przerwy, zmniejszenie tempa, czasem zatrzymanie akcji jest nam potrzebne, żeby życie ewoluowało i pozwoliło nam przejść w inny rodzaj działalności . Takie przebieranie rękami i nogami, bez przerwy, też nas odcina od nas samych. Jesteśmy wtedy niemal robotami. Kiedy nie dajemy sobie zgody na zwolnienia tempa,  możemy mówić o pracoholizmie albo utożsamianiu siebie z jakimś rodzajem aktywności, która daje nam poczucie pewności siebie: „Och, tutaj świetnie zawodowo prosperuję i to jest moja podstawa pewności siebie”. To jest zgubne! Tak naprawdę, pewność siebie musi płynąć z środka, nie z zewnątrz. Jeżeli jest związana z czynnikami zewnętrznym, to w momencie, kiedy stracimy to zewnętrzne źródło – stracimy też pewność siebie. Jeśli czynnikiem zewnętrznym jest np. cudowna praca, to jeżeli szef nas wyśle na zieloną trawkę, to koniec z pewnością siebie, wracamy do domu jak zbity pies i jeszcze wyrzucamy frustracje na najbliższych. 

Całe nasze jestestwo zostało nam zabrane.

Pewność siebie musi być niezależna od sytuacji zewnętrznej. Musimy dążyć do tego, żeby sobie wypracować takie zaufanie do siebie i taką pewność, żeby nie była ona pochodną koniunktur, które mają prawo być w życiu zmienne.

W Twojej książce jest szereg pomocnych ćwiczeń, dzięki którym możemy zbudować swoje poczucie własnej wartości. Jak mogłabyś podać teraz jedną bądź dwie rady, od czego zacząć albo jak zdiagnozować na ile ta pewność siebie jest u mnie wystarczająca, a co mogę poprawić.

Trzeba się zastanowić, czy we wszystkich obszarach w życiu czuję się usatysfakcjonowana. Można sobie zrobić na przykład coachingowe koło życia i podzielić życie na sfery: osobista, rodzinna, zawodowa, zdrowotna, przyjacielska, co tylko sobie wymyślimy. Wszystko, co jest dla nas ważne i istotne w naszym życiu. Możemy za pomocą skali od  zera do dziesięciu zrobić remanent życiowy. W tej sferze np. daje sobie 6, koniecznie musimy odpowiedzieć z jakiego powodu akurat 6. Niekoniecznie mam tu złą samoocenę, ale jeśli się okaże, że tylko 6, bo nie stać mnie na więcej, czuję że nie jestem dość dobra. Kiedy może być więcej niż 6: sytuacje, w których obawiam się czegoś, powstrzymuję się przed czymś.  To może być sygnał, że w tym obszarze samoocena zawodzi, że jest brak wiary we własne siły.  Takie ćwiczenie jest skierowane do osób, które lubią zracjonalizować wszystko, bo pewnie zauważyłaś, że ta książka jest bardzo praktyczna. Są ćwiczenia z różnych dziedzin, bo każdy człowiek ma swoją dynamikę, w coś bardziej wierzy, czemuś bardziej ufa i warto sobie wybrać tę dziedzinę, która do nas bardziej przemawia. Pomocne są też sesje obecności. Prowadzę je osobiście i widzę, jak pomagają moim klientom.

Bycie obecnym we własnym życiu to nie lada sztuka. Na czym polega taka sesja?

Sesja obecnościowa polega na tym, że kontaktujemy się ze swoimi uczuciami i wtedy jesteśmy w stanie zedrzeć z siebie maskę pozornej pewności siebie.  Podczas sesji okazuję się, że pewne komunikaty, sytuacje budzą niepokój, czegoś nam brak, czemuś nie ufamy. To sygnał dla nas. Każdy zwykle wie, czy ma w życiu coś takiego, co mu nie wychodzi. Ne przyznajemy do tego chętnie, ale kiedy się otworzymy, to diagnoza się uda. Później działamy ćwiczeniami, które nam wydają się najbardziej wiarygodne, dopasowane.  Są wizualizacje, jest strona racjonalna uświadomienia sobie pewnych rzeczy, przemyślenia ich, przypomnienia sobie mechanizmów sukcesu. Ja pracuję terapeutycznie w nurcie TSR. Jest to terapia zorientowana na przyszłość. Kiedy posługujemy się tą metodą,  próbujemy znaleźć mechanizmy, które nas najbardziej wspierają i stosować je częściej. Bardzo wiele mamy możliwości. Jest też rozwój duchowy i energetyka. Bardzo się interesuję fizyką kwantową i neurobiologią, które mówią, że człowiek jest formą energii, a to co nas otacza to pole informacyjne. Zarządzanie tym polem informacyjnym i sobą jest szalenie ważne i interesujące. Najważniejsze, że jest również skuteczne.

Zmiany w Życiu to projekt, który ma na celu poprawianie jakości i świadomości życia, więc pięknie się ta tematyka łączy z misją projektu. 

To jest tak naprawdę cel naszego życia, bo często koncentrujemy się na materialnych sukcesach. Prawdą jest, że prawdziwą radością życia jest właśnie rozwój. Zmiany w Życiu są jak najbardziej tym miejscem, w którym miło mi jest być.

I jest to zajęcie, które może towarzyszyć nam przez całe życie. Ostatnio słyszałam takie stwierdzenie, że należy uciekać od mistrzów, bo jak ktoś uważa że jest mistrzem to się zatrzymał w swoim rozwoju.

Zgadzam się, to się nie kończy! Gdy uzyskamy sprawność w konkretnym obszarze to z reguły życie zaczyna nam stawiać większe wymagania, podnosi nam poprzeczkę. Kiedyś przeczytałam bardzo zabawną myśl, która brzmiała: „Podążaj za tymi, którzy mówią, że poszukują prawdy, ale uciekaj od tych, którzy krzyczą, że ją już znaleźli.”

 

Jeśli poczułaś/eś, że poruszane tematy w wywiadzie dotyczą także Ciebie i chcesz nad tym popracować, to serdecznie zapraszamy Cię na spotkanie z Joanną Godecką w Centrum Zmiany w Życiu! Umów się na konsultacje i zrób pierwszy krok, aby zmienić swoje życie na lepsze! 

 

 

Avatar
Anna Węgrzyn

JEŚLI POTRZEBUJESZ: - wydobycia swojego potencjału zawodowego, - pomocy w budowaniu wizerunku swojego i firmy, - wsparcia w procesie zmiany pracy, - wsparcia w procesie zmiany swojego życia na lepsze, NIE CZEKAJ! SKONTAKTUJ SIE JUŻ DZIŚ! aw@annawegrzyn.pl Kim jestem i co robię: Z wykształcenia prawnik, z doświadczenia księgowa, dyr. HR, sprzedaży i marketingu, z powołania i zamiłowania coach International Coaching Community. Jako coach pomagam firmom, ich pracownikom a także indywidualnym klientom wydobyć wszystkie najlepsze cechy z siebie i innych, by móc je wykorzystać w drodze do wspólnego sukcesu. Dla moich klientów słowa takie jak motywacja, potencjał osobisty, rozwój zaczynają nabierać znaczenia, kiedy we współpracy ze mną uświadamiają sobie, jak wymierny może być efekt ich starań, gdy potrafią zarządzać własnymi naturalnymi umiejętnościami. To największa satysfakcja w mojej pracy być świadkiem zmian, które czynią człowieka szczęśliwszym. Dlaczego tu jestem? Magazyn Zmiany w Życiu to realizacja moich marzeń. Stworzyłam to miejsce aby pomagać innym w znalezieniu drogi do siebie i do prawdziwej radości z życia. Ludzie, których poznałam w procesie przygotowań i realizacji projektu tylko utwierdzili mnie w przekonaniu, że to właściwa droga. Dziękuję Wszystkim za wsparcie. Z czego jestem dumna w moim życiu: Jestem wierna swoim zasadom Nigdy nie zrobiłam niczego wbrew sobie dla korzyści. Wszystkie decyzje w moim życiu były podyktowane sercem. Efekt jest cudowny, mogę powiedzieć z pełną satysfakcją, że niczego nie żałuję i wszystko w życiu zrobiłabym tak samo. Moje słabości: Niecierpliwość i coraz gorzej znoszę poranne wstawanie. Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: perfumy Cerruti 1881 różowe, pierwszą butelkę kupiłam za większą część mojego wynagrodzenia i do dziś pamiętam uczucie radości, jakie mi towarzyszyło przy zakupie. Od tamtej pory zawsze mam je na półce, nawet patrząc na butelkę uczucie powraca. Do tego płyta Yanni i jego „One man's dream”. Największa zmiana w moim życiu: Moje życie to ciągłe poszukiwania i zmiany. Największe i najtrudniejsze miały miejsce w 2012 roku. Przestałam się uśmiechać i w głębi duszy czułam, że powinnam być w innym miejscu. Dlatego w jednym momencie zdecydowałam się zostawić ówczesną rzeczywistość i znaleźć nową drogę na każdej płaszczyźnie. Miejscowość: Warszawa

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.