Rodzinne wakacje w Azji czy w Polsce? Przeczytajcie, jak przygotować się na daleką podróż z dziećmi.

Wybierasz się z dziećmi w podróż do Azji? To świetny pomysł! Czeka Cię niezapomniana przygoda i bardzo cenne doświadczenia. Jednak warto się odpowiednio przygotować i mieć świadomość na co się porywasz, szczególnie jeżeli jest to podróż z dziećmi. W tej chwili mam za sobą cztery miesiące azjatyckiej przygody z dziećmi w wieku 3 i 6 lat.  Poniższe wskazówki wybrałam z własnego doświadczenia.

Podstawowe szczepienia.

Przed wyjazdem warto się zaszczepić, zalecane szczepienia to: WZW A i B, dur brzuszny oraz tężec. Dorośli potrzebują wykonać kombinacje WZW A i B (hepatitis A&B), dur brzuszny i tężec. Dzieci natomiast w kalendarzu szczepień obowiązkowych mają już szczepionkę WZW B, więc należy sprawdzić czy na pewno zostały już zaszczepione. Pozostaje zaszczepić tylko WZW A, w tym przypadku są dwie dawki w odstępach 6 miesięcy od pierwszego zaszczepienia. Dur brzuszny to jedna szczepionka na 3 lata. Tężec również należy sprawdzić, ponieważ razem z błonicą są w kalendarzu szczepień obowiązkowych, więc to również powinno być załatwione. Dlaczego uważam, że pobyt w Azji wymaga szczepień? Odpowiedź jest jedna – chociażby dlatego, że w Azji nie ma czegoś takiego jak sanepid. Zasady przechowywania i przygotowywania żywności? Nie liczcie na to! Do walizki warto zabrać apteczkę z rozsądną ilością środków na zatrucia pokarmowe, gorączkę i przeziębienie. 

Jakie ubrania przygotować?

Z ciuchów zabierzcie najlepiej głównie rzeczy bawełniane (krótkie rękawy i nogawki, lekkie i przewiewne). Dobrze jest też mieć ze dwie lekkie bluzy (tylko do klimy), w nocy też jest cieplutko. Do spania najlepsze bawełniane pidżamy – długa nogawka, długi rękaw, żebyście nie musieli w nocy wstawać i przykrywać dzieci. Z klimatyzacji należy korzystać ostrożnie, zwłaszcza wieczorami, to najłatwiejszy sposób, żeby na dzień dobry się dorobić. 

Zwłaszcza w samolotach klimatyzacja jest bardzo mocna. Nie chodzi o nawiewy na górnym pulpicie, które można samodzielnie zamknąć, tylko o nawiew główny i tego się nie da zmienić. Kilku azjatyckich desperatów próbowało coś wyegzekwować od stewartów, ale bezskutecznie… Tak ma być i już, trzeba czymś oddychać, powietrze dzięki temu świeższe… W samolocie dostaniecie koce (czyste – ofoliowane) oraz gry dla dzieci, szczoteczkę do zębów oraz pastę, balsam do ust i nawet skarpetki! Dzieci dostaną zestaw gier, będą też ekrany z bajkami i filmami). Do samolotu ubierzcie się wygodnie i warstwowo, dzieciaki podkoszulka dłuższa, oprócz tego długie rękawy i długie spodnie. Najlepiej sprawdzą się luźne dresy.

Zasady bezpieczeństwa po przylocie. 

Jeżeli zatrzymaliście się w budynku niższej kondygnacji powinniście mieć się na baczności i uważać na wpełzające do budynku węże i jaszczurki. Ci, którzy będą zamieszkiwali wyższe piętra, powyżej 12, mogą spać spokojnie.

Na co najbardziej należy zwrócić uwagę:

1. Insekty– najlepiej sprawdzić, czy są siatki na oknach. Tam, gdzie ich nie ma – nie otwieramy okien. 

Większość tutejszych odmian komarów (bo są różne) nie bzyczy, muchy też nie bzyczą. Komary przenoszą różne choroby. Najgroźniejszy jest wirus dengi, który ma aż cztery odmiany. Zarażenie tym wirusem bywa śmiertelne, niestety nie ma na nie lekarstwa. Objawy pojawiają się po tygodniu do dwóch od ukąszenia i jest to zazwyczaj wysypka, wysoka temperatura (gorączka krwotoczna). Wirusa dengi przenoszą komary tygrysie, są większe niż normalne komary i mają charakterystyczne paski. Problem tkwi w tym, że komary te nie bzyczą, dlatego ciężko je wyśledzić w pomieszczeniach, bo są cichociemne – „ani widu ani słychu”. Zasada jest taka, jeśli możesz pomieszczenie przewietrzyć to pryskasz je chemią. Jeśli nie masz takiej możliwości, to spryskujesz innym specyfikiem siebie i dzieci, modlisz się i idziesz spać. Komary tygrysie podobno polują głównie w godzinach 8-10 i 17-19. 

2. Jaszczurki i węże. Azja ma wiele odmian węży i znaczna większość jest jadowita. Jeżeli wąż jest kolorowy, to jest też na pewno jadowity. Czy kolorowy czy nie, jeśli tylko zauważymy węża, uciekamy na drugi koniec wyspy. Tak na serio, jeżeli jesteśmy w stanie podczas ucieczki – zamykamy drzwi, żeby ogarnąć węża w jednym pomieszczeniu. Sprawdzić należy wszelkie łazienkowe odpływy, czy mają kratki z  odpowiednim zabezpieczeniem, zazwyczaj są. Jak widać na załączonym zdjęciu, wąż potrafi wyjść z toalety… 

Zawsze zamykamy drzwi do łazienki, a szczególnie w nocy. Toaletę po skorzystaniu, też zawsze zamykamy, a gdy otwieramy robimy to ostrożnie. Na noc dobrze jest zostawić jakieś lekkie światło, takie żeby nie przeszkadzało w spaniu. Pomocne to będzie zwłaszcza w nocy, gdy zajdzie potrzeba przejść do łazienki. Lepiej wtedy widzieć jak wygląda sytuacja w łazience i  czy nie mamy jakiś nowych lokatorów. W Azji siusianie nocne po omacku to nie najlepszy pomysł. Uświadomcie przede wszystkim dzieci, że będziecie w nieco innym świecie, w którym owady i generalnie zwierzęta, mogą być niebezpieczne. Nie ma chodzenia po „kszunach” to znaczy na skróty. Jeżeli zobaczą jakieś zwierzę, powinny spokojnie oddalać się w przeciwnym kierunku. Waranów w Azji jest całkiem sporo (widziałam ich już kilka: w parkach w Kuala Lumpur (Malezja), jednego w Malace (Malezja) czyli w mieście pod ulicą i jednego, ogromnego na wyspie Phuket(Tajlandia) przechodził przez uliczkę dojazdową do naszego bungalowa). Podobno potrafią być bardzo agresywne. Jeżeli zaatakują dziecko może być niebezpiecznie. Nie ma mowy o żadnym dotykaniu zarówno ręką, jak i patykiem. Waran wygląda niewinnie, ale bardzo szybko biega, a kiedy poczuje zagrożenie może zaatakować.

W morzu można natknąć się na jeżowce i małe rekiny. Rekiny przy brzegu raczej nie pływają ale za to na jeżowce warto uważać. Generalnie na większości plaż są skały, koralowce, muszle, warto mieć te specjalne buciki do chodzenia w wodzie. Jeżeli ich nie posiadamy też przeżyjemy, tylko musimy być bardzo ostrożni chodząc po wodzie.

Słońce w Azji mocno grzeje – w końcu to Tropiki. Spędzając czas w wodzie, jest przyjemnie i wysokiej temperatury się nie odczuwa. Przed wyjściem na słońce należy nałożyć grubą warstwę z filtrem 50 UV (wodoodpornym) smarować trzeba dokładnie, pamiętając również o uszach i stopach. (W Azji można kupić filtry: Uwaga! 150 UV nawet takie są dostępne. Moje dzieci potrafią wytrzymać na słońcu, w wodzie, parę godzin non stop, wtedy smaruję ich średnio co dwie godziny. Dzieci koniecznie powinny nosić czapki, najlepiej z daszkiem, szczególnie w wodzie. Pływanie z maską w Azji jest bardzo popularne, rafy w wielu miejscach są przepiękne, najlepiej do pływania zakładać koszulkę, najskuteczniej ochroni przed poparzeniem słonecznym pleców i ramion. Jeżeli jako dorośli nie nosicie czapek, to chociaż na plaży warto na głowę zarzucić jakąś koszulkę, szczególnie jeśli chcecie się opalać. Chociaż pierwsze dwa dni w Azji to czas zaklimatyzowania, więc na słońcu za długo nie wytrzymacie, ponieważ jest naprawdę megagorąco. Rada głównie dla kobiet, jeśli będziecie związywały włosy, to najlepiej robić to na gładko, bez przedziałka. Niedoświadczona mocno opaliłam sobie przedziałek na głowie i było to mało przyjemne uczucie. Na początku najlepiej najpierw posmarować siebie i dzieci kremem z filtrem na opalanie, chwilę odczekać i dopiero później popsikać preparatem na komary. Sprawdź koniecznie w domu specyfiki, które kupisz czy dzieci nie mają na nie alergii. Na pełnym słońcu oczywiście nie ma komarów, ale kiedy będziecie chcieli odpocząć od promieni słonecznych i skryjecie się  pod palmą – może być różnie. W basenach jest woda słodka, więc to najlepszy wodopój dla komarów.
Uwaga!!! Rząd malezyjski zabronił sprzedaży środków na komary zawierających substancję DEET, a jest to jedyna potwierdzona badaniami skuteczna substancja przeciw komarom. Można w niektórych sieciówkach typu Watson (odpowiednik naszej drogerii Rossmann)  znaleźć 15%Deet. 

Kwestie bezpieczeństwa w Azji.

 W AZJI OBOWIĄZUJE JEDNA PODSTAWOWA ZASADA JEŻELI CHODZI O DZIECI: Nigdy, przenigdy dzieci nie mogą oddalać się same od opiekunów, zasada ta obowiązuje na odległość wyciągnięcia ręki! Serio, dzieci trzeba cały czas trzymać za rękę, nie wolno im się oddalać, nie ma mowy o swobodnym bieganiu czy nawet chodzeniu. W toalecie wchodzicie wszyscy razem do kabiny, nie ma takiej opcji, że Ty korzystasz z toalety,  a oni czekają przed kabiną. W Polsce tak, w Azji absolutnie NIE! Wszystkie przejścia, wejścia, wyjścia, a już najbardziej podczas wsiadania do taksówki, trzymacie dzieci za rękę, lub jedna osoba wsiada z dziećmi i cały czas ma je na oku. Są miejsca wyznaczone do zabawy, tam mogą się pobawić, ale przynajmniej jeden rodzic STOI I PATRZY cały czas na dzieci. Siedzenie na ławeczce odpada, klikanie na telefonie też nie wchodzi w grę, cały czas musicie mieć je na oku. Maluchy mogą biegać tylko po wyznaczonym terenie na lotniskowym placu zabaw. Wszelkie przejścia, wejścia i wyjścia, wszystkie miejsca, gdzie jest tłum, ZAWSZE BIERZEMY DZIECI ZA RĘKĘ. To nie jest tylko perspektywa Polki, ale Azjatów też. TUTAJ ZDARZAJĄ SIĘ PORWANIA DZIECI, TRZEBA MIEĆ TEGO ŚWIADOMOŚĆ I ZACHOWAĆ ODPOWIEDNIE ŚRODKI OSTROŻNOŚCI.

Białe Dzieci w Azji. 

Azjaci kochają dzieci i nie przestrzegają żadnych zasad. Głaskanie po głowie, nawet całowanie, ciągniecie za rękę do zdjęcia bez pytania to standard. Rzadko kiedy pytają, czy mogę sobie zrobić zdjęcie z Twoimi Dziećmi, po prostu je robią. Wchodzenie w dyskusje czy kategoryczne sprzeciwy nie mają większego sensu i mogą spowodować niepotrzebne perturbacje. Najlepiej pozwolić na to jedno zdjęcie, bo oni i tak je zrobią i odejdą. Jeżeli czujecie, że coś jest nie tak, robi się tłum wokół Was, a jest to możliwe, to po prostu nie zatrzymujecie się, tylko dalej idziecie w swoją stronę. Zdecydowana większość Azjatów to bardzo przyjazne i sympatyczne osoby, ale faktycznie dla nas Europejczyków, ich zachowania mogą momentami wydawać się co najmniej nie na miejscu.

Pomimo środków ostrożności, które dobrze wziąć pod uwagę, sama Azja jest bardzo różnorodna i ciekawa. Osoby, które  już trochę czasu tu spędziły prędzej czy później dochodzą do wniosku, że „Azja to stan umysłu.” Jeżeli marzysz o spokojniejszych wakacjach bez pilnowania dzieci z pełnym relaksem lub po prostu czasem dla siebie, zapraszam serdecznie na rodzinne wakacje językowe ze mną w Mystkowie w sierpniu. 

Szczegóły oferty możesz znaleźć w linku tutaj. Wakacje z Family Power w Mystkowie to starannie edukacyjnie i rozrywkowo zaplanowany czas dla dzieci. Już po śniadaniu zabieramy dzieci na różnego rodzaju zajęcia i warsztaty, w tym język angielski dwa razy dziennie, zajęcia z komunikacji dla Dzieci Family Power, codzienne jazdy konne i mnóstwo niespodzianek każdego dnia. Dla opiekunów również zadbamy o dodatkowe atrakcyjne zajęcia relaksacyjno-edukacyjne Family Power.

Zostały ostatnie wolne miejsca. Serdecznie zapraszam. 

Avatar
Magdalena Wiatrowska

1. Spotkaj się ze mną, jeśli masz ochotę na poprawę relacji rodzinnych, szczególnie w obszarze rodzic-dziecko, organizuję i prowadzę warsztaty uwalniające kreatywność w relacjach.  2. Kim jestem i co robię? Przede wszystkim jestem niepoprawną marzycielką, konsekwentnie realizującą swoje marzenia. Do jednego z nich zalicza się projekt Family Power. Jest to pierwsza w Polsce szkoła skierowana dla Rodziców oraz Dzieci, warsztaty prowadzone są przez bardzo wyjątkowe osoby: Ludzi Sztuki i Nauki. Poza tym jestem nauczycielem, certyfikowanym lektorem metody Helen Doron, właścicielką szkoły językowej, twórcą warsztatów edukacyjnych dla dzieci w duchu NVC oraz Mindfulness.   3. Dlaczego tu jestem? Bo zmiany były, będą i są bardzo potrzebne. Każdego dnia opuszczam swoją strefę komfortu i pozwalam sobie doświadczać życia w różnorodnych jego aspektach. Zmieniam się, bo wiem, że do ideału jeszcze baaaaardzo daleko, a poszerzanie swojego pudełka życia i dodawanie nowych pudełek jest bardzo kuszące i niezwykle wzbogacające. 4. Z czego jestem dumna w moim życiu? Najbardziej jestem dumna z mojej Rodziny z kochającego, wspierającego męża i wymarzonej dwójki wspaniałych dzieci Adasia i Karolinki. 5. Moje słabości: Robię wiele rzeczy równocześnie, przez co jestem narażona na zalewanie zbyt dużą ilością bodźców, mój układ nerwowy mówi dość, a ja jadę dalej. Bywa, że zbyt mało czasu poświęcam na regenerację. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Wdzięczność, dziękuję za wszystko co mam i za wszystkie doświadczenia. Czekolada też dobrze wpływa na poprawę samopoczucia. 7. Największa zmiana w moim życiu: Pierwszy atak epilepsji mojej córki, myśleliśmy, że nam dziecko umiera. Były to 3 najgorsze godziny mojego życia. To wydarzenie sprawiło, że wszystkie problemy i sprawy dnia codziennego, które przed atakiem wydawały mi się niezwykle ważne, totalnie przestały mieć znaczenie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie my sami nadajemy problemom wagę i moc. Dzięki temu doświadczeniu zdecydowałam, że chcę się cieszyć życiem i w pełni go doświadczać, zamiast martwić się opiniami innych i nie robić czegoś ze strachu. Tak więc Robię, Jestem i czuję, że Żyję ☺, a to dopiero początek!

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.