Być bohaterem czy zawodowcem?

Ostatnio dużo rozmyślałem nad hasłem „Świat nie potrzebuje bohatera – tylko zawodowca”, promującym jedną z gier komputerowych, która jest niewątpliwie polskim hitem eksportowym. Gra została zrealizowana na podstawie książki polskiego autora, sfabularyzowana z polskimi aktorami, krótko mówiąc – super polski produkt. Hasło to z pewnością wymyślił zawodowiec, ekspert w swoim fachu. Gry komputerowe i otaczająca nas cyberkultura wywierają na wszystkich, a szczególnie na dzieci i młodzież, ogromny wpływ. To one w coraz większym stopniu decydują o tym, kim jesteśmy i kim się staniemy w różnych obszarach.

Zastanawiam się nad tym zjawiskiem jako facet, ojciec, patriota, menadżer i szkoleniowiec.

Jako facet, ponieważ jak większość mężczyzn marzę o dokonaniu czegoś wyjątkowego. Tylko właśnie czego? Czy bardziej przemawia do mnie postawa bohatera czy zawodowca? Zastanawiam się, czy bohaterstwo w naszych czasach nie stało się już zwykłym frajerstwem, a „zawodowiec” brzmi dumnie – ot, chociażby Leon Zawodowiec 🙂

Jako ojciec myślę nad tym, jakie wzorce omawiać, kształtować w dzieciach i pokazywać jako godne naśladowania? Czy kiedy podczas wspólnego oglądania meczu Messi strzeli bramkę, mam spytać syna, czy jest w tym momencie dla niego bohaterem czy zawodowcem? A gdy odpowie, że bohaterem – czy drążyć temat?

Jako patriota, co mam myśleć i mówić dzieciom, kiedy 1 sierpnia wybieram się całą rodziną na Powązki, gdzie zapalam znicze Powstańcom Warszawy? Czy powiedzieć im to, co kiedyś usłyszałem: „różnica między żołnierzem, a bohaterem jest taka, że żołnierz wraca do domu”? Spośród wielu innych patriotycznych pytań, które przychodzą mi w tej sytuacji do głowy, jedno wydaje się najważniejsze: nasza historia pełna jest przelanej krwi i bohaterów, ale ilu w niej było zawodowców: dowódców, przywódców, dyplomatów, polityków, naukowców…? Czy poległego kwiatu polskiej młodzieży pokolenia Kolumbów potrzebujemy jako bohaterów dla innych pokoleń, czy wolelibyśmy, aby przeżyli jako zawodowcy?

Jako menadżer – tu jest mi trochę łatwiej, bo menadżerowi bliżej do zawodowca, ale co można z tej perspektywy rzec na temat bohaterstwa?

Jako szkoleniowiec, co powinienem odpowiedzieć, kiedy ktoś zada takie pytanie? Wiem, wiem – poddać to pod dyskusję, ale czy tylko moderować i słuchać, czy samemu włączyć się do niej z jakimś credo?

Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie. A wracając do motta (zrobionej niewątpliwie przez zawodowców) gry, to mimo wszystko cieszy mnie fakt, że coraz więcej mamy zawodowców, a mniej bohaterów – chyba lepiej, gdy chwalą nas za życia, a nie po śmierci.

Andrzej Worotyński

Kim jestem i co robię: Ojcem dwójki wspaniałych dzieci, szczęśliwym mężem. Kierownikiem Studium Trenerów i Coachów Uczelni Łazarskiego, absolwentem MBA Zarządzanie Zasobami Ludzkimi, mentorem, trenerem biznesu i piłki nożnej. Dlaczego tu jestem: Chcę być dobrym człowiekiem, podróżować przed siebie i w głąb siebie, dzielić się wiedzą i doświadczeniem, otaczać pozytywnymi i wrażliwymi osobami, zmieniać się ciągle na lepsze. Z czego jestem dumny w moim życiu: Z dzieci i żony, wielu podróży z plecakiem po świecie, które mnie ukształtowały i uwrażliwiły. Moje słabości: Dzieciaki, które zawsze owiną mnie wokół palca, książki w wydaniu tradycyjnym, nieelektronicznym. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Na szybko skakanka i bieganie, jak na dłużej to trekking. Największa zmiana w moim życiu: Narodziny dzieci, odejście z korporacji.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.