Do tej pory pisaliśmy o przywództwie tylko w pozytywnym kontekście. Ale taka rola to także pot, stres, trudne emocje i kłody rzucane pod nogi przez innych – wyzwania dużego kalibru, wymagające ogromnej odporności psychicznej. Nie da się jednak odczuć satysfakcji i radości, jaką daje przywództwo, jeżeli nie doświadczy się również bólu. Warto więc znosić trudy, aby mieć możliwość wnoszenia pozytywnych zmian w życie innych, jak i istotnie zmieniać samego siebie.
Spójrzmy prawdzie w oczy: przywództwo to nie jest rola dla każdego. Nie mamy na myśli braków w kompetencjach – tych zawsze można się nauczyć, o czym przekonywaliśmy przez ostatnie pół roku. Nie każdy jednak chce i jest gotowy zmierzyć się z ciemną stroną przywództwa: obciążeniem odpowiedzialnością za losy całej organizacji i jej pracowników (czasami setek lub tysięcy ludzi), ponoszeniem konsekwencji niepowodzeń nie tylko swoich, lecz także swoich podwładnych (bo porażki zawsze obciążają lidera), z wrogim nastawieniem wielu ludzi, którzy z całą pewnością będą kwestionować nasze przywódcze kompetencje. Tacy ludzie zawsze się znajdą i trzeba być na to przygotowanym.
Lider, który wprowadza zmiany, musi się liczyć z tym, że duża cześć jego otoczenia będzie mu wroga. A zmiany dzieją się nieustannie – jedna zmiana stymuluje kolejną, a ta jeszcze następną. Powodzenie zmian często wymaga rekonfiguracji złożonej sieci osób i zadań, a gdy zostaje zachwiane wygodne status quo, ludzie stawiają opór z obawy przed tym, co nowe i nieznane. Mogą mieć poczucie straty, zawiedzionych oczekiwań i niedoceniania ich kompetencji. To zupełnie naturalne, ale niełatwe dla tego, kto zmiany wprowadza.
Lider musi być odporny na napiętą atmosferę, jaka będzie towarzyszyła wiele jego decyzjom. Często będzie zmuszony do dokonywania trudnych wyborów pod presją czasu, bez dostępu do pełnego zestawu informacji. Musi umieć zarządzać konfliktami – nie da się ich uniknąć, pojawią się na pewno. Mogą zaistnieć w wyniku różnic poglądów i objawiać otwartą konfrontacją, ale częściej są one ukryte i trudno jednoznacznie zidentyfikować ich przyczynę. Dużym wyzwaniem jest dla lidera utrzymanie stresu swoich podwładnych na poziomie zapewniającym ich produktywność. Aby to osiągnąć, samemu trzeba mieć wysoką tolerancję na stres, ale czasami sytuacja staje się tak trudna, że wymaga pomocy z zewnątrz – warto wiedzieć, gdzie jej szukać i nie bać się po nią sięgnąć.
Jeżeli lider źle znosi stres, nie zniesie go dobrze również jego organizacja. A trzeba pamiętać, że jednym z głównym zadań lidera jest motywowanie innych i zarażanie entuzjazmem. Dlatego od lidera wymaga się, aby sam dbał o swoją osobistą motywację – bez tego nie będzie w stanie wpływać na innych i inspirować. Ponieważ jest zazwyczaj twarzą i wizytówką firmy, oczekuje się, aby był entuzjastyczny i zmotywowany cały czas, 24 godziny na dobę. Czy to w ogóle możliwe? Na pewno jest to niezwykle trudne – to duże wyzwanie i ogromna presja. Dlatego obecni i przyszli liderzy powinni sobie odpowiedzieć na pytanie o prawdziwe źródła swojej motywacji do pracy i pielęgnować je w sobie – podtrzymywać pasję, która doprowadziła ich do tego miejsca, w którym są obecnie. Bez niej stawienie czoła trudom przywództwa grozi szybkim wypaleniem i dużymi kosztami, które trzeba będzie ponieść w innych obszarach życia.